Primera Division. Wołowski: Przejaw nostalgii w Hiszpanii i Barcelonie

- Najlepsza Barcelona w historii i najlepsza reprezentacja Hiszpanii już nie istnieją. Trzeba się z tym pogodzić - mówi Sergio Busquets.

Nostalgia to w piłce stan permanentny. Kibice reprezentacji Polski ugrzęźli w niej na trzy dekady, ilekroć zatliła się przesłanka kolejnego triumfu, gasła jeszcze szybciej. Ale z nostalgią zmagają nie tylko małe futbolowe nacje, od mundialu w Brazylii dopada ona Hiszpanów mający za sobą 6 lat nienotowanych wcześniej sukcesów. Gdy spojrzymy na drużynę, którą w sobotę Vicente Del Bosque pośle przeciw Białorusi w eliminacjach Euro 2016, zobaczymy ledwie cień "La Roja" rządzącej do niedawna światową piłką.

Sergio Busquets ma zaledwie 26 lat i jest jednym z tych, którzy złudzeń mogliby mieć najwięcej. Ma prawo wierzyć, że między przeszłością i przyszłością da się napisać wspólny mianownik. Hiszpania ma wielu zdolnych graczy, ale pomocnik Barcelony jest świadomy, że geniusze tacy jak Xavi, Xabi Alonso, albo Villa są niepowtarzalni. I to oni przecież robili różnicę.

To samo dotyczy Barcelony. Tam przejawy nostalgii są jeszcze bardziej odczuwalne. Ludzie naiwnie wierzą, że można odtworzyć i przywrócić do życia przeszłość. Zespół Pepa Guardioli wyznaczył najwyższy pułap możliwości katalońskiej drużyny, to z jednej strony oczywiste, z drugiej jednak nierozsądne, by żądać takich samych efektów pracy od kolejnych trenerów. Można wierzyć, że 27-letni Leo Messi odzyska turbodoładowanie w nogach, które niosło go do niedawna przez wszystkie stadiony świata. Być może to jednak ten sam przypadek piłkarski co Ronaldinho, który znalazł się w stanie dekadencji wtedy, gdy inni wchodzą w fazę rozkwitu. Od 26. roku życia Brazylijczyk stawał się wolniejszy, bardziej przewidywalny, ociężały, grający na tę samą nutę.

Powód wydawał się oczywisty - zamiłowanie do uciech życia nocnego zdawało się tłumaczyć przedwczesną zapaść. To samo spotkało jednak Kakę, który także swój osobisty szczyt zaliczył wtedy, gdy nie myślał nawet o trzydziestych urodzinach. Balangowiczem nie był, a więc z firmamentu spadają nie tylko te gwiazdy, którym sława przewraca w głowach. A co, jeśli Messi należy do tego samego typu? Zapewne zdobędzie jeszcze wiele goli, wygra kilka meczów w pojedynkę, może nawet zdobędzie dla Barcelony kolejny Puchar Europy, ale niewykluczone, że tym wielkim graczem z turbodoładowaniem w nogach już nie będzie.

Nostalgia ogarnia szczególnie wszystkich tych, którzy sądzili, że młodsza gwiazda Messiego musi opuścić firmament później niż Cristiano Ronaldo. Gdyby stało się inaczej, byłoby to wbrew naturze, ale wykluczyć takiego wariantu nie można.

Nostalgia po Barcelonie Guardioli przejawia się na wiele sposobów. Sondaże przed wyborami w katalońskim klubie wskazują, że wygrałby je dziś bez trudu Joan Laporta. Prezes, który dał szansę Guardioli, czego efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Na wszelki wypadek prasa niemiecka już odpytała Pepa, czy wyobraża sobie kolejne wejście do tej samej rzeki. Trener Bayernu zaprzeczył, ogłosił, że powrotu do Barcy nie bierze pod uwagę. A gdyby nawet, to ponowne spotkanie Laporty z Guardiolą mogłoby się okazać niczym więcej jak naiwną i nostalgiczną wyprawą w przeszłość.

Tamtej Barcy nie stworzyli we dwóch, na sukces złożyło się wiele innych czynników. Messi, Iniesta, Xavi już nie będą tymi, którymi byli. Nawet Busquets, Pique i Pedro obdarowani przez los tak hojnie u progu kariery, zostaną do jej końca skazani na mierzenie się ze wspomnieniem. Być może dlatego Busquets chce zamknąć sprawę tamtej niezwykłej drużyny, przeczuwając, że bez wyzbycia się nostalgii za przeszłością, nie zrobi kroku do przodu.

Wszelkie porównania, które tak uwielbiają fani, są być może nie na miejscu. Luis Enrique pisze nową historię z Neymarem i Luisem Suarezem - jego drużyna ma może nawet więcej gwiazd niż zespół Guardioli, co nie znaczy, że zajdzie tak samo wysoko. Nowe pokolenie w reprezentacji Hiszpanów będzie się ciągle borykać z nostalgią za poprzednikami. Niełatwo sobie z tym poradzić, polski kibic wie o tym doskonale wyglądając od dekad następców Deyny, Bońka, czy Laty. Nieustanne powroty do lepszej przeszłości to przypadłość umysłu, z którą potrafią sobie poradzić tylko faktycznie najwięksi. Oni na bazie sukcesów przeszłych tworzą teraźniejsze.

Wielcy piłkarze bez Złotej Piłki [TOP 10]

Więcej o:
Copyright © Agora SA