Guga Ketzer z agencji PR-owej zaprzecza jednak zdecydowanie, jakoby także zaplanowane było rzucenie samym bananem z trybun stadionu Villarreal. To spontaniczne zachowanie kibola uruchomiło tak naprawdę kampanię, która opracowana została po meczu Barcelony w Granadzie, który odbył się 12 kwietnia.
Podczas tego meczu także dochodziło do rasistowskich incydentów wobec Neymara, więc on i jego ojciec postanowili zgłosić się do agencji PR-owej o pomoc. Jej pracownicy wymyślili akcję, której celem miało być znalezienie sposobu na negatywne okrzyki i gesty z trybun. PR-owcy wspólnie z piłkarzem wymyślili więc hashtag "#SomosTodosMacacas", który oznacza "WszyscyJesteśmyMałpami".
- Stwierdziliśmy, że najlepszy sposób to sprawienie, by kibice nie robili tego ponownie. Cały pomysł polegał na tym, że jeśli ktoś rzuci bananem, to Neymar go zje - opowiada Ketzer w rozmowie z brazylijskimi mediami. Wtedy jednak do akcji wkroczył Dani Alves, który jak zapewnia przedstawiciel agencji, nie wiedział nic o akcji przygotowywanej przez jego firmę i Neymara.
- Timing był idealny - tłumaczy Ketzer. - Neymar miał to zrobić, ale zachowanie Alvesa było ogromnym zaskoczeniem. Gdy to on zjadł banana, zdecydowaliśmy się ruszyć z kampanią - dodaje Brazylijczyk. Na Instagramie Neymara pojawiło się wtedy zdjęcie z jego synem i bananem.
Akcja ta szybko rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych i dała ogromny odzew na wszelkie rasistowskie zachowania na stadionach. Piłkarze, celebryci oraz inni użytkownicy internetu wrzucali na swoje konta na Instagramie, Facebooku i Twitterze zdjęcia z bananami, a w akcję włączyli się także czytelnicy Sport.pl - zobacz galerię zdjęć z bananami >>
Ketzer dodaje na koniec, że próba umniejszenia znaczenia tego ruchu tylko z powodu działań agencji jest tak samo bezsensowna jak sam kibic, którzy rzuca banana: - Czemu mamy nie pomagać takiej idei? Przecież nic nie sprzedajemy. Neymar chciał pokazać absurd samego rasizmu i to mu się udało.