Primera Division. Cierpienie Leo Messiego

Argentyńczyk znów jest piłkarzem ze szkła. W niedzielę uszkodził mięsień i w tym roku już nie zagra. Problemy wróciły niedługo przed mistrzostwami świata, na których może się rozstrzygnąć, kto jest najlepszym graczem w historii.

- To trzecia konferencja prasowa w ostatnich pięciu dniach i 20. pytanie o Messiego. Nie ma powodów do niepokoju - zapewniał kilka dni temu Gerardo Martino. Dziennikarze nie dają trenerowi Barcelony spokoju, bo sytuacja daleka jest od normalnej.

Jesienią Argentyńczyk leczył już ścięgno podkolanowe i mięsień dwugłowy uda. W niedzielnym spotkaniu z Betisem (4:1) wytrwał 22 minuty. Zszedł, znów uskarżając się na ból uda. Barcelona ogłosiła, że będzie odpoczywał sześć-osiem tygodni. Opuści przynajmniej cztery mecze w lidze, dwa w Lidze Mistrzów i dwa w Pucharze Hiszpanii.

- Miałem dwie kontuzje w krótkim czasie i to widać. Nie gram na 100 proc. - przyznał kilka dni temu Messi. Gola w lidze nie strzelił od 314 minut - ostatni raz dłużej na bramkę czekał wiosną 2011 r. Owszem, jego wydajność wciąż jest nieosiągalna dla większości napastników - w 16 meczach tej jesieni strzelił 14 goli. Ale przecież mówimy o Messim, który w poprzednich dwóch sezonach wypracował średnią 1,2 gola na mecz.

Kłopoty 26-letniego Argentyńczyka zaczęły się wiosną. W pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain strzelił gola, ale przez uraz został zmieniony w przerwie. Rewanż zaczął w rezerwie, wszedł, gdy Barcelona przegrywała i groziło jej odpadnięcie z rozgrywek. Widać było, że kontuzji nie wyleczył, bardziej snuł się po boisku, niż po nim biegał, ale wypracował gola dającego awans do półfinału. Od tamtego czasu znów przypomina Messiego z początków seniorskiej kariery - momentami genialnego, ale bardzo podatnego na urazy, niezdolnego do intensywnego wysiłku kilka razy w tygodniu.

Kilka lat temu Messiemu pomógł Pep Guardiola. U niego Argentyńczyk dorobił się opinii niezniszczalnego, wybiegającego na boisko nawet w sytuacjach, gdy nie jest to konieczne. Były trener Barcy opowiadał, że musi podwładnego hamować, bo ten chciałby grać zawsze. I zawsze przez 90 minut.

Po odejściu Guardioli kłopoty z mięśniami wróciły. Dokładniej: z dwugłowym uda. "Mundo Deportivo" wyliczyło, że aż dziewięć z 11 przerw Messiego w seniorskiej karierze spowodowanych było uszkodzeniem właśnie tego miejsca (w lewej i prawej nodze). Latem Messi uznał, że rozwiązaniem będzie współpraca z dietetyczką. Na razie jednak jedynym efektem ćwiczeń ze specjalizującą się w przygotowywaniu triatlonistów Silvią Tremoledą jest zrzucenie dwóch kilogramów. - Muszę z nim porozmawiać, boję się, że takie nawarstwienie urazów może się odbić na nim mentalnie - mówił w niedzielę Martino.

Argentyński trener od początku pracy na Camp Nou powtarza, że Messi to wciąż najważniejszy piłkarz zespołu. Widać jednak, że jednym z jego celów jest uniezależnienie Barcelony od największej gwiazdy. Na miejscu Messiego Martino wystawia Fabregasa i Neymara, chce, by więcej goli dawali drużynie skrzydłowi. Na razie odnosi sukcesy, sprowadzony dwa lata temu za 26 mln euro Alexis Sánchez przeżywa najlepszy czas w Katalonii, jesienią trafił już siedem razy. Nie wiadomo jednak, czy Barcelona z cierpiącym Messim poradziłaby sobie w pojedynkach wagi ciężkiej, które czekają ją w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.

O zdrowie czterokrotnego zdobywcy Złotej Piłki drży też selekcjoner reprezentacji Argentyny. - Musimy być optymistami, ale martwi mnie, że Leo znów leczy kontuzję tego samego typu - mówił Alejandro Sabella, gdy dowiedział się, że Messi nie wystąpi w sparingach z Ekwadorem i Bośnią i Hercegowiną. 59-letni trener mianował piłkarza Barcelony kapitanem, sprawił, że ten zaczął strzelać w kadrze tak regularnie jak w klubie. W południowoamerykańskich eliminacjach mundialu skuteczniejszy od niego jest tylko Urugwajczyk Luis Suárez.

Dla Messiego stawką mundialu jest więcej niż złoto. Gdyby na nieprzyjaznej brazylijskiej ziemi poprowadził reprezentację do trzeciego zwycięstwa na mistrzostwach świata, prawdopodobnie zakończyłby dyskusję o tym, kto jest najlepszy w historii. W futbolu klubowym Diego Maradonę wyprzedził już dawno, pewnie pobije wszystkie rekordy strzeleckie Barcelony i ligi hiszpańskiej. Ale Maradona w 1986 r. - niemal w pojedynkę - doprowadził Argentyńczyków do złota mundialu.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.