El Clasico. Real rozbił Barcelonę na Camp Nou w półfinale Pucharu Króla

Kibice FC Barcelony z pewnością nie spodziewali się na Camp Nou aż takiego upokorzenia, jakie we wtorkowy wieczór zafundowali im ?Królewscy?! W drugim meczu półfinału Pucharu Króla Real wygrał 3:1 i pewnie awansował po tym, jak w pierwszym spotkaniu zremisował 1:1. Bohaterem spotkania był Cristiano Ronaldo, który zaaplikował rywalom dwie bramki.

Gospodarze od pierwszych minut rzucili się do szaleńczych ataków i tuż po rozpoczęciu gry mogli już wyjść na prowadzenie. Sytuacji nie wykorzystał jednak Leo Messi, który mimo asysty obrońcy strzelił z ostrego kąta tuż obok słupka.

Mimo kolejnych szturmów na bramkę gości to Barcelona jako pierwsza straciła bramkę. W 12. minucie Pique sfaulował dryblującego i uciekającego mu Cristiano Ronaldo, który sam wykorzystał "jedenastkę" słusznie podyktowaną przez sędziego.

Bramka wyraźnie dodała skrzydeł "Królewskim", a w szczególności Portugalczykowi, który raz za razem próbował zaskoczyć Pinto strzałami z dystansu. Gospodarzom z kolei brakowało dokładności pod bramką rywali; spora w tym jednak zasługa obrony "Królewskich", która uważnie grając, rozbijała kolejne ataki.

W 34. minucie przez tę szczelną defensywę przebił się jednak Pedro, który po fantastycznym dryblingu wpadł w pole karne. Tam powalił go na ziemię Xabi Alonso, sędzia nie zdecydował się jednak na odgwizdanie drugiego rzutu karnego. Pięć minut później nie wahał się już przy faulu na Inieście tuż przed polem karnym, z rzutu wolnego minimalnie spudłował jednak Messi.

Od początku drugiej połowy Barcelona rzuciła się do odrabiania strat i wydawało się, że wyrównanie jest tylko kwestią czasu. Mogło do niego dojść w 52. minucie, jednak fantastyczną interwencją przy strzale Pedro popisał się Diego Lopez.

Pięć minut później Camp Nou zostało uciszone po raz drugi, gdy oblężenie bramki Realu zakończyło się stratą i błyskawiczną kontrą gości. Fatalny błąd popełnił Carles Puyol, który w polu karnym dał się przedryblować Angelowi Di Marii. Argentyńczyk próbował sam strzelić gola, jednak jego strzał zablokował Pinto. Doskonale znalazł się jednak Ronaldo, który dobił strzał kolegi i tym samym zaliczył swoje drugie trafienie w tym meczu.

Barcelona zamiast odrabiać straty, straciła jednak kolejną bramkę - w 68. minucie przy rzucie rożnym najwyżej w polu karnym wyskoczył Raphael Varane, który głową skierował piłkę do siatki. W kolejnych minutach Barcelona miała ogromne problemy z pokonaniem doskonale dysponowanego Lopeza. Fakt ten tak sfrustrował kibiców "Blaugrany", że na kilkanaście minut przed końcem odpalili na trybunach race.

Na pocieszenie dla nich honorowego gola zdobył na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Jordi Alba. Wykończył on prostopadłe podanie Andresa Iniesty, płaskim strzałem z bliska pokonując bramkarza Realu.

Rywala, z którym Real zmierzy się w finale 18 maja, poznamy w środowy wieczór. W rewanżu zmierzą się Sevilla i Atletico Madryt - w pierwszym meczu rozegranym w stolicy gospodarze wygrali 2:1.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.