Liga Mistrzów. Leo Messi: Obawiałem się najgorszego

- Prawda jest taka, że nie myślałem o niczym, tak bardzo mnie bolało. Obawiałem się najgorszego, gdy lekarze przyglądali się i mnie badali - przyznała na konferencji prasowej gwiazda Barcelony. Messi doznał podczas środowego meczu Ligi Mistrzów stłuczenia kolana.

- Czuję się dobrze, ale nie wiem, czy zdołam zagrać w najbliższą niedzielę - ogłosił Lionel Messi na konferencji prasowej na Camp Nou. - Zobaczymy.

Argentyńczyk przyznał, że na początku obawiał się, że kontuzja jest poważniejsza, ale został szybko uspokojony przez lekarzy wicemistrza Hiszpanii.

- Prawda jest taka, że nie myślałem o niczym, tak bardzo mnie bolało, ale obawiałem się najgorszego. Pomyślałem, że będę musiał zejść - przyznał Messi. - Obawiałem się najgorszego, gdy lekarze przyglądali się i mnie badali, ale gdy powiedzieli, że to nic poważnego, poczułem się znacznie bardziej odprężony - opowiada Argentyńczyk.

Nominowany do Złotej Piłki zawodnik został zapytany, jak się czuł, będąc wystawionym na mecz bez stawki. Messi twierdził, że cieszy się, gdy jest na boisku, bez względu na wagę meczu.

- Gdy wychodzisz na boisko, zawsze jest ryzyko, że coś ci się stanie - powiedział. - Guardiola wystawiał mnie w takich meczach i tak długo, jak będę w stanie grać, a Tito będzie mi na to pozwalać, będę tak robił - mówił Messi.

Argentyńczykowi brakuje już tylko jednej bramki do rekordu wszech czasów pod względem goli strzelonych w jednym roku kalendarzowym, który należy do Gerda Muellera. Piłkarz twierdzi jednak, że nie jest to jego cel.

- Cały czas mówię, rekord nie jest moją obsesją. Słyszałem kolegów, mówiących, że pomogą mi pobić rekord, ale wszystkie moje bramki zostały zdobyte z ich pomocą. Nie martwię się tym. Byłoby jednak miło pobić rekord, skoro jestem tak blisko - komentuje Messi.

- Jeśli to zrobię, mam nadzieję, że będę w stanie utrzymać rekord tak długo, jak Mueller, ale nie martwię się tym. Jak się uda, świetnie, jeśli nie, co z tego? Jestem jednak tak blisko, że spróbuję.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.