Piłka nożna. Messi wszech czasów?

Leo Messi ustrzelił w sobotę hat-tricka w meczu z Deportivo La Coruną. Argentyńczyk w 2012 roku trafiał do bramki rywali 71-krotnie. "Messi skończył ledwie 25 lat, nie zostawił za sobą nawet połowy kariery. Gdyby miał utrzymać aktualne tempo snajperskie, wybiłby się ponad wszystkich łowców goli niedługo po trzydziestce" - analizuje na blogu "A jednak się kręci" dziennikarz "Gazety Wyborczej" Rafał Stec.

"Nie ma wątpliwości, że on zasługuje na kolejną Złotą Piłkę. To jego 17. hat-trick w karierze, a gdyby z rzutu wolnego nie trafił w słupek, zdobyłby w tym meczu cztery gole" - zachwyca się "El Mundo Deportivo". - To tylko liczby, nieważne statystyki - odpowiedział w swoim stylu Argentyńczyk, który może w przyszłości zagrozić najlepszym snajperom w historii futbolu.

"Na razie wbijał piłkę do siatki 299 razy (stronniczo i na jego niekorzyść pomijam mecze reprezentacji olimpijskiej, rezerwy Barcelony etc). Przy wyczynach statystycznych rekordzistów to dorobek skromny - Josef Bican nastrzelił goli 805, Romario 772, Pelé 767, Ferenc Puskás 746, Gerd Müller 735 (autorzy rankingu wliczają im wszelkie możliwe rozgrywki). Tyle że Messi skończył ledwie 25 lat, nie zostawił za sobą nawet połowy kariery. Pohipotetyzujmy ostrożnie - niech do trzydziestki zasuwa w dzisiejszym tempie (73 mecze w klubie i kadrze na sezon), niech potem na pięć sezonów gwałtownie zwolni (znaczy 40 meczów na sezon). Wtedy wystarczy mu zachować do końca kariery średnią 0,89 bramki na mecz, by prześcignąć Bicana. A to średnia poniżej jego standardów z dziś, wczoraj i przedwczoraj. Gdyby miał utrzymać aktualne tempo snajperskie, wybiłby się ponad wszystkich łowców goli niedługo po trzydziestce. Duch dziejów mu sprzyja, ogłaszałem niedawno wystrzałową erę futbolu oraz upadek sztuki defensywnej, która rodzi szaleństwa jak sobotnie dziewięciogolowe w La Corunii" - analizuje na swoim blogu Rafał Stec .

Czy Messi prześcignie Bicana, Romario i Pele? Dyskutuj na blogu Rafała Steca

"Podnosi wydajność i podnosi, a kiedy już nam - osłupiałym - się widzi, że dotknął granicy swych możliwości, przesuwa je poza horyzont. Miał być niepowtarzalnym sezon 2011/2012 (53 bramki w klubie), to Argentyńczyk przyłożył sceptykom rekordowymi w skali całej historii futbolu 73 bramki w sezonie minionym. Miał być niepowtarzalny miniony, to w bieżącym Argentyńczyk jeszcze dołożył skuteczności. I ta stale rośnie: 2007/2008 - 0,40 gola na mecz; 2008/2009 - 0,75; 2009/2010 - 0,89; 2010/2011 - 0,96; 2011/2012 - 1,22; 2012/2013 - 1,25. I nie widać żadnych powodów, by podejrzewać, że trend się odwróci, przeciwnie, Messi systematycznie wzbogaca arsenał środków wyrazu. Powoli pięknieje na głównego w świecie wirtuoza od kopnięć z rzutów wolnych, bramkami szczodrze obdarowuje już również kadrę narodową - przed rokiem bieżącym uciułał 19 bramek w 67 meczach, czyli miał taką sobie przeciętną 0,28, w roku bieżącym przeciętna skoczyła do imponującego 1,5. A ponieważ należy, jak ustaliliśmy, do ścisłej czołówki najwięcej grających i zawsze wytrzymuje pełne 90 minut..." - wylicza dziennikarz "Gazety Wyborczej".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.