Daniel Markiewicz: zima piłkarskich trupów

Zdarzały się już kolejki niezłe, słabe i bardzo słabe. Była też kolejka poprzednia.

Pierwszy raz w czasie mojej przygody z Wygraj Ligę zdobyłem mniej punktów, niż średnia . Dokładnie tak: byłem gorszy od średniej wyciągniętej z wyników najlepszych, ale też tych, którzy swoją drużynę opuścili tuż po jej założeniu lub niewiele później. Kto wie, może uchowały się w tych jedenastkach piłkarskie zombie, które wychynęły na światło dzienne dopiero teraz, gdy terminarz goni, rotacja zaczyna osiągać rozmiary godne Godzilli, a zamiast treningów trzeba wybrać czasem świąteczne zakupy.

Tydzień temu dobrze się tylko zaczęło . Bramkę strzelił zakupiony Makuszewski, zdobywając siedem punktów - tyle samo, co broniący w jego druzynie Marić. I to był koniec sukcesów.

Żaden z pozostałych zawodników nie wysilił się na więcej, niż dwa punkty. Gajos, Vacek, Cotra i Demjan przywieźli po jednym. Dobrze, że mi ich jeszcze na pół nie podzielili.

Ale dobrze. Jak mówił nasz wieszcz - "miej budżet i patrzaj w transfery" . Co zatem zrobić przed ostatnią w tym roku kolejką? Japończycy spojrzeliby na pozycję moich "Czułych Barbarzyńców" i powiedzieli, że seppuku. Ja zawalczę do końca.

A na rzeczonym końcu - niespodzianki. Trzeba wymieniać pomoc, bo Piast zagra bez swojego lidera (gierki słowne o tym, że może im przez to zabraknąć jaj, chwilowo sobie darujmy).

W miejsce Vacka wchodzi więc Guilherme , bo coś mi świta, że Legia będzie chciała jednak próbować wykorzystać fakt, że lider zagra z rozpędzonym Lechem. W ataku postawię jeszcze na Barisicia z Piasta, który może skorzystać na nieobecności Nespora. Rozważałem jeszcze Jendriska, zadecydował rzut monetą.

No dobra, nie zadecydował, ale - biorąc pod uwagę ostatnie kolejki tej ligi - spokojnie mógłby.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.