Droga na Mundial. Reprezentacja Francji i jej największe skandale

Po wygranym barażu z Ukrainą w reprezentacji Francji wreszcie zapanował przyjazny klimat i jedynym zmartwieniem Didiera Deschampsa jest jak najlepsze przygotowanie zawodników do gry w Brazylii. Ale nie zawsze tak było. W ostatnich latach piłkarze reprezentacji trafiali na czołówki gazet nie tylko z powodów sportowych. Materiał powstał w ramach Tygodnia Francuskiego projektu ''Continental - Droga na Mundial''.

Laurent Blanc i rasizm (maj 2011)

Afera wybuchła wiosną 2011, ale wywołało ją spotkanie, które odbyło się w listopadzie pół roku wcześniej. Na spotkaniu w związku futbolowym padła propozycja, by ograniczyć przyjmowanie Arabów i czarnoskórych do szkółek piłkarskich, by nie inwestować w zawodników, którzy w przyszłości mogą wybrać grę dla innej reprezentacji.

- Jestem za. Szczerze mówiąc, bardzo mi to zjawisko przeszkadza. Moim zdaniem trzeba je wykorzenić i nie ma tu żadnej konotacji rasistowskiej. Jeśli zakładają koszulkę reprezentacji w wieku 16, 17, 18,19, 20 lat i w młodzieżówce, a potem idą grać dla reprezentacji z Afryki, to dezorganizują mi pracę - mówił trener trójkolorowych Laurent Blanc. Postulował też przyjęcie innych kryteriów przy naborach do szkółek. - Jacy piłkarze są wielcy i silni? Czarni. Tak to jest. ( .) Wierzę, że trzeba zmienić system selekcji wśród chłopców. Wprowadzić inne kryteria, oparte na naszej własnej kulturze. Hiszpanie mi powiedzieli: - My nie mamy problemów, bo nie mamy czarnych - mówił.

Gdy sprawa wyszła na jaw i oburzyła Francuzów, Blanc zwołał konferencję. Przepraszam wszystkich, którzy czują się urażeni moimi słowami - powiedział.

Kilka dni później francuska minister sportu podczas konferencji prasowej oczyściła selekcjonera reprezentacji Francji z zarzutów o rasizm. - Nie ulega wątpliwości, że Laurent Blanc wziął udział w tym spotkaniu po raz pierwszy. Nie był on ani organizatorem, ani też nie go nie prowadził. Nagranie ze spotkania świadczy o tym, że trener nie wygłaszał podczas niego żadnych opinii, nie miał też ugruntowanego zdania na poruszony wówczas temat - wytłumaczyła Chantal Jouanno.

Bunt kadry na mundialu w RPA (czerwiec 2010)

Mundial w RPA okazał się dla Francji druzgocącą klęską i to nie tylko na boisku. Kadra zrobiła chyba wszystko, co mogła, by zniechęcić do siebie kibiców. Piłkarze wynajęli w RPA najdroższy hotel w najbardziej luksusowym kurorcie za 600 euro za jedynkę, arogancko odmówili spotkania z minister, która śmiała skrytykować ich rozrzutność. Szykowali się do turnieju, kłócąc się, strajkując i obrażając się nawzajem na oczach milionów telewidzów.

I jako jeden z faworytów, po remisie z Urugwajem, porażkach z Meksykiem i RPA, wrócili do swoich rezydencji w Europie - część z nich prywatnymi samolotami. Zanim do tego doszło, w kadrze wybuchł bunt. W przerwie meczu z Meksykiem trener Raymond Domenech miał w szatni wygłosić długą mowę krytykującą Nicolasa Anelkę. Ten wypalił do trenera: ''Pier... się w du.. ty skur...'', za co został usunięty z drużyny.

W obronie Anelki stanęło kilku zawodników, u których trener nie miał żadnego autorytetu. Piłkarze zbojkotowali nawet trening i wydawało się, że Domenech będzie miał problem z uzbieraniem 11 piłkarzy na mecz z RPA. Ostatecznie wystawił skład m.in. bez Anelki, Florenta Maloudy, Erica Abidala i kapitana Patrice'a Evry. Francja przegrała 1:2.

W prasie na piłkarzach i trenerze nie zostawiono suchej nitki. "Domenech robił z ludzi głupków", "Mieszanka beztalencia i arogancji", "Tragifarsa", "Dzięki chłopaki, że zepsuliście Francuzom lato" - takie tytuły pojawiły się po porażce z RPA.

Puentą turnieju były dyskwalifikacje dla przywódców buntu. Anelka został zdyskwalifikowany z kadry na 18 meczów, Evra na pięć, Ribery na trzy, a Jeremy Toulalan na jedno spotkanie. 

Zahia Dehar Zahia Dehar www.zahia.com

Ribery, Benzema i nieletnia prostytutka (kwiecień 2010)

Afera, która wybuchła na kilka miesięcy przed mundialem w RPA była początkiem końca kadry Raymonda Domenecha.

Ribery i Benzema zostali wówczas zatrzymani przez policję w związku z korzystaniem z usług prostytutki marokańskiego pochodzenia, która pracowała w klubie "Zaman Cafe". Zahia D. zeznała, że współżyła z nimi, będąc jeszcze nieletnią. Ribery i jego brat stryjeczny mieli spotykać się z Zahią również w Monachium. Podejrzany o kontakty z nieletnią był także Sidney Govou, ale on odwiedzał dziewczynę gdy ta skończyła już 18 lat.

W 2011 roku prokuratura paryska zrezygnowała z postawienia zarzutów piłkarzom, przyjmując ich wyjaśnienia, że nie wiedzieli o tym, iż młoda kobieta była niepełnoletnia. Jednak sędzia śledczy Andre Dando był innego zdania i postanowił doprowadzić do procesu.

Trzy lata temu w jednym z numerów tygodnika "Paris Match" Zahia Dehar powiedziała, że Ribery i Benzema wiedzieli o jej wieku, ale zignorowali ten fakt. Potem jednak zmieniła swoją wersję. Podczas śledztwa zeznała, że okłamała piłkarzy, mówiąc, że jest starsza, a to stanowisko podtrzymała w kolejnych wywiadach.

22-letnia dziś Dehar jest projektantką ekskluzywnej bielizny. Premiera jednej z jej kolekcji miała miejsce podczas Paryskiego Tygodnia Mody w 2012 roku.

Wygwizdany hymn Francji (październik 2008)

Przed towarzyskim meczem z Tunezją na Stade de France hymn reprezentacji trójkolorowych został wygwizdany przez jej własnych kibiców. Sporo miejsc na stadionie zajęli imigranci z Afryki Północnej, którzy postanowili wyrazić niechęć do swojej nowej ojczyzny.

Incydent zdenerwował nawet prezydenta kraju. Nicolas Sarkozy nazwał sytuację ''skandalicznym incydentem'' i był zdziwiony, że sędzia nie kazał piłkarzom opuścić boiska.  Wezwał na dywanik prezydenta krajowej federacji. Po rozmowie z nim ustalił, że gdyby kibice znów wygwizdali ''Marsyliankę'', zawodnicy mają obowiązek odmówić gry.

Na kibicach te groźby nie zrobiły wrażenia. - Zawsze gwiżdżę, gdy grają Marsyliankę. Bawi mnie oglądanie jak te osły wpadają w szał. To nieszkodliwe i skuteczne. Zobaczcie reakcję polityków. Można by pomyśleć, że kryzys ekonomiczny przestał być ważny - mówił jeden z nich magazynowi ''Time''.

Dlaczego Raymond Domenech zachował pracę? (lipiec 2008)

Być może nie byłoby upokorzenia w RPA, gdyby federacja wcześniej zwolniła Raymonda Domenecha. Po klęsce na Euro 2008 domagały się tego media i kibice. Nikt nie chciał trenera, który zawsze znalazł jakiś sposób, by szokować.

Już jako zawodnik był znany z tego, że zastraszał przeciwników psychicznie. Zyskał dzięki temu pseudonim "łamacz nóg". Uwielbiał prowokować kibiców rywali, szczególnie lokalnego rywala Saint-Etienne. Jako trener reprezentacji Francji ''błyszczał'' w mediach. A to oskarżył Włochów o kupno meczu w eliminacjach do igrzysk olimpijskich w Sydney, a to wyznał, że przy doborze składu kieruje się... horoskopem.

Po Euro 2008, jego dymisja wydawała się pewna, zwłaszcza po tym, jak tuż po odpadnięciu... oświadczył się swojej dziewczynie podczas wywiadu telewizyjnego. Gdy jednak działacze Francuskiej Federacji Piłkarskiej głosowali nad losem trenera, żaden z 18 członków nie chciał jego dymisji. W mediach szybko pojawiły się informację, że Domenech zawdzięcza posadę konotacjom politycznym w FFF. W spekulacjach pojawiło się nawet nazwisko Michela Platiniego.

Eric Cantona kontra Henri Michel (sierpień 1988)

Eric Cantona dla kibiców Manchesteru United jest prawdziwą legendą. W reprezentacji Francji zasłynął głównie z tego, że był regularnie zawieszany i dyskwalifikowany. Gdy w sierpniu 1988 selekcjoner Henri Michel nie powołał młodego piłkarza Marsylii na towarzyski mecz z Czechosłowacją, Cantona w wywiadzie telewizyjnym nazwał trenera ''workiem gówna''. Potem już nigdy nie zagrał u tego selekcjonera.

Larios uwiodzi żonę Platiniego (1982)

Skandale obyczajowe we Francji to nie tylko domena ostatnich lat. Przed mistrzostwami świata w 1982 roku aferę w kadrze wywołał zapomniany już Jean-Francois Larios. Piłkarz Saint Etienne miał romans z żoną swojego kolegi z klubu i reprezentacji - Michela Platiniego. Wyszło to na jaw podczas zgrupowania kadry przed mundialem. Selekcjoner Michel Hidalgo wiedział, że obaj zawodnicy w kadrze grać razem nie mogą. Musiał wyrzucić jednego z nich i oczywiście wybór padł na Lariosa.

Więcej o:
Copyright © Agora SA