MŚ 2014. Pieniądze niszczą rosyjską piłkę

Z roku na rok w Rosji więcej pieniędzy przeznacza się na futbol, a reprezentacja osiąga mniej. - W Brazylii gorszy od nas jest tylko Honduras - uważają tamtejsi eksperci przed meczem o awans do 1/8 finału z Algierią. Rosja musi wygrać i patrzeć, czy aby Korea nie pokonała wystarczająco wysoko pewną awansu Belgię. Początek meczu o 22. Relacja na żywo na Sport.pl

Przed brazylijskim mundialem w Rosji nie łudzono się, że reprezentacja będzie w stanie zagrozić najlepszym. Nieśmiało wspominano tylko mistrzostwa Europy z Austrii i Szwajcarii, gdzie prowadzona przez Guusa Hiddinka drużyna w rewelacyjnym stylu dotarła do półfinału. Świat usłyszał wtedy o Andrieju Arszawinie, Juriju Żyrkowie, Igorze Akinfiejewie, Pawle Pogriebniaku, Siergieju Ignaszewiczu.

Od tego czasu "Sborna" przegrała wszystko, co mogła. Do poprzednich mistrzostw nie zdołała się zakwalifikować, za co Holender zapłacił posadą. Jego następca Dick Advocaat został zwolniony po nieudanym Euro 2012, kiedy Rosja nie zdołała wyjść z grupy. Władze rosyjskiego sportu, wspierane przez oligarchów, sięgnęły po jeszcze większą sławę trenerską - Fabia Capello. Do mistrzostw udało się zakwalifikować bez większych problemów. Kiedy przed rozpoczęciem turnieju Gary Lineker stwierdził, że Rosjan stać na awans do półfinału, podchwyciły to wszystkie media.

Szybko jednak zapomniano o prognozach Anglika. Więcej emocji wywoływały powołania. Dopominano się o zabranie na mundial Artioma Dziuby, króla strzelców ligi, pomijanego przez selekcjonerów z powodów wychowawczych. Napastnik FK Rostów mówi to, co myśli, a to podoba się tylko dziennikarzom. Konkurencja na jego pozycji jest uboga, ale Capello nie zdecydował się zabrać go do Brazylii nawet wtedy, gdy Roman Szyrokow, równie kontrowersyjna gwiazda ataku, nie zdołał wyleczyć kontuzji.

Fatalna gra sprawiła, że w Rosji zainteresowanie mundialem znacznie spadło. W ubiegłym tygodniu największe gazety bardziej zajmowało to, że Murat Yakin, twórca sukcesów FC Basel, został nowym trenerem Spartaka Moskwa, niż szanse drużyny w Brazylii. Bo po remisie z Koreą Płd. i przegranej z Belgią zaczęły się pojawiać pytania o siłę rosyjskiego futbolu. Z roku na rok jest w nim coraz więcej pieniędzy, ale to nie przekłada się na sukcesy ani klubów, ani reprezentacji.

Po mistrzostwach Europy w 2008 r. większość czołowych zawodników wyjechała do silnych klubów zachodnich. Żaden kariery nie zrobił, dlatego dziś Rosja jest na mundialu jedyną drużyną, w której wszyscy piłkarze grają w bogatej rodzimej lidze. Efektem jest coraz niższy poziom reprezentacji - nawet dotychczasowi liderzy spuścili z tonu. Coraz więcej ludzi uważa, że rosyjski futbol zabijają ogromne pieniądze. Nawet przeciętni piłkarze zarabiają miliony euro, tracąc motywację do rozwoju. - Nasz kraj znany jest w piłce nożnej z tego, że płaci ogromne pieniądze przeciętnym zawodnikom. Także tym zagranicznym. Inaczej nie zdecydowaliby się do nas przyjechać - mówią eksperci. Agent piłkarski Dennis Łachter podkreśla, że sytuacja sprzed sześciu lat, kiedy Rosjanie trafili do Arsenalu czy Chelsea, dziś nie może się powtórzyć, bo szanujący się klub nie zainteresuje się żadnym z reprezentantów. - Bo w Brazylii gorszy jest od nas tylko Honduras - dodaje.

Jednak nawet niepowodzenie nie doprowadzi do dymisji selekcjonera. Głównym celem są kolejne mistrzostwa - w Rosji. Władze krajowego sportu i piłkarskiej federacji mają zaufanie do Capello. Nie zmieniło tego nawet porównanie, że za jego pensję można zatrudnić 53,5 Miguela Herrery z Meksyku. Chyba że cierpliwość straci Władimir Putin. Nie zanosi się na to. Jeden z jego doradców zdradził, że prezydent nie oglądał ostatniego spotkania Rosjan, ponieważ zajmował się problemem szkolenia inżynierów.

Największe firmy oszalały na punkcie Suareza! Może reklamowac wszystko co ma związek z zębami!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.