Brazylia - Kolumbia. Gospodarze grają "o życie"

Brazylijczycy nie uznają żadnych półśrodków. Dla gospodarzy mundialu liczy się tylko mistrzostwo świata. Dlatego mecz z rewelacją turnieju, Kolumbią, urasta do rangi spotkania "o życie". Czy piłkarze Selecao unikną ognia krytyki i sprostają oczekiwaniom kibiców?

W Brazylii presja na końcowy triumf w mistrzostwach jest olbrzymia. Od gospodarzy mundialu nie oczekuje się ćwierćfinału, półfinału czy brązowego medalu - zawodnicy trenera Luiza Felipe Scolariego skazani są na końcowe zwycięstwo. Inny wynik w kraju odebrany zostanie nie jak klęska, a wręcz narodowa tragedia. Społeczeństwo, które przed mundialem gremialnie protestowało przeciwko horrendalnym sumom wydanym na mistrzostwa, nie wyobraża sobie, że zawieść ich może także narodowa duma, czyli kadra Selecao. Nic zatem dziwnego, że oprócz awansu do 1/2 Brazylia gra z Kolumbią o coś więcej.

- Musimy wygrać, to jest nasze życie. Wszyscy Brazylijczycy tego od nas wymagają, musimy sprostać ich oczekiwaniom - mówi "Times of India" David Luiz. - Mamy jednak trenera, który wie, jak smakuje mistrzostwo świata [w 2002 roku Scolari doprowadził Brazylię do końcowego zwycięstwa - red.]. Bardzo nam pomaga. Jest fantastyczny.

Scolari szykuje kilka zmian w swoim składzie. Usiąść na ławce mają dotychczasowi pewniacy. Po prostu gospodarze potrzebują nowego bodźca, bo jak na razie ich gra jest rozczarowująca. Wygrana rywalizacja z Chile w 1/8 rodziła się w trudach. Ból byłby jednak jeszcze większy, gdyby w ostatniej minucie dogrywki Mauricio Pinilla trafił do bramki, a nie w poprzeczkę.

- Wiem, co każdy Brazylijczyk chciałby powiedzieć - wszyscy chcą być Pele czy Zico i nie myśleć o obronie i taktyce. Ale futbolowy świat zmienił się, wielu Brazylijczyków gra w Europie. Ci goście grają w różnych systemach, są wykorzystywani do różnej taktyki. Mamy wielu świetnych piłkarzy w obronie. Co znaczy, że Brazylia nie jest już krajem napastników, ale jest silna jako zespół - podkreśla Luiz, który, o ile w kadrze może liczyć na pewny plac, o tyle w Chelsea bywało z tym różnie. Dla Jose Mourinho nie był pierwszym wyborem. Dlatego tym większym szacunkiem darzy Scolariego, że ten mimo problemów w klubie zaufał mu.

- To przypomina mi sytuację, gdy byłem dzieckiem i marzyłem o grze na mistrzostwach świata. Jestem tak szczęśliwy, że moje marzenie się spełniło, że chcę podziękować tym wszystkim ludziom, którzy pomogli mi w karierze - mówi środkowy obrońca.

Luiz niedawno podpisał kontrakt z PSG. Chelsea zarobiła na transferze 40 milionów funtów.

Mecz Brazylia - Kolumbia w piątek o godz. 22. Relacja Zczuba i na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.