Mecz zaczął się od wpadki organizatorów - Francuzi i Honduranie ustawili się do hymnów, ale te nie zostały odegrane . Zawodnicy po chwili oczekiwania zajęli swoje pozycje na boisku i sędzia rozpoczął spotkanie.
Francuzi zgodnie z przewidywaniami od początku meczu mieli przewagę, nie potrafili jej jednak sfinalizować. W pierwszej połowie świetne szanse mieli Benzema, Matuidi i Griezmann, ale na przeszkodzie stawali obrońcy, Valladares albo poprzeczka jego bramki.
Gdy wydawało się, że Honduranie wytrzymają bez straty bramki do końca pierwszej połowy, Palacios popchnął w polu karnym Pogbę. Sędzia wskazał na wapno, a hondurańskiemu pomocnikowi pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Jedenastkę na bramkę pewnym strzałem zamienił Benzema.
Od początku drugiej połowy trener Hondurasu Luis Fernando Suárez wpuścił na boisko Bońka Garcię i byłego obrońcę Wisły Kraków Osmana Chaveza. Francuzi szybko jednak ostudzili zapędy rywali - trzy minuty po zmianie stron Benzema dostał świetne podanie od Valbueny i uderzył z woleja w kierunku dalszego słupka. Piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka, wróciła po linii bramkowej, trafiając w Valladaresa. Pierwszy raz w historii mundialu , by rozstrzygnąć, czy bramka padła, potrzebna była technologia goal-line. Werdykt był jednoznaczny: piłka przekroczyła linię bramkową.
Grający w dziesiątkę Honduranie nie mieli w drugiej połowie zbyt wielu argumentów. W 72. minucie rzut wolny wykonywał Valbuena. Wycofał piłkę do Debychy'ego, ale jego strzał został zablokowany. Piłka trafiła pod nogi Benzemy, który z ostrego kąta strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Valladaresowi.
Więcej goli w Porto Alegre nie padło. Francuzi pewnie wygrali i po pierwszej kolejce przewodzą grupie E. Drugi mecz (20 czerwca) rozegrają w Salvadorze ze Szwajcarią.
Piękne kibicki, Asterix i Obelix na trybunach, czyli czwarty dzień mundialu na zdjęciach
źródło: Okazje.info