Droga na Mundial. Portugalski debiut marzenie na MŚ

Obecnie żyjemy w czasach, gdy naturalnym jest dla nas, że reprezentacja Portugalii to światowa czołówka drużyn narodowych. Czwarte miejsce w rankingu FIFA, od 2000 roku awans do każdych mistrzostw świata i Europy. Trudno uwierzyć, że ten kraj w Brazylii dopiero po raz szósty pojawi się na MŚ. A najlepszym do tej pory występem był ten pierwszy. Z 1966 roku. Do historii przeszedł ćwierćfinał, w którym Portugalczycy przegrywali 0:3 z Koreą Północną, by ostatecznie wygrać 5:3.

Materiał powstał w ramach Tygodnia Portugalskiego projektu "Continental - Droga na Mundial"

Początek lat 60. to czas fenomenalnej gry Benfiki Lizbona. Portugalski klub dwukrotnie wygrał Puchar Europy, a do czasu MŚ w 1966 jeszcze dwukrotnie zdarzyło mu się w finale tych rozgrywek przegrać. Na bazie tej drużyny selekcjoner Otto Gloria zbudował reprezentację, uzupełniając ją głównie piłkarzami ze Sportingu Lizbona. Nie można pominąć roli, jaką odegrał Manuel da Luz Afonso, który był trenerem Benfiki w jej złotej erze, a od 1964 roku pomagał Glorii w selekcjonowaniu zawodników do reprezentacji.

W eliminacjach do mundialu 1966 Portugalia trafiła do grupy z Turcją, Rumunią i przede wszystkim wicemistrzami świata Czechosłowacją. Poszło gładko. Głównie za sprawą Eusebio, który w sześciu meczach strzelił siedem bramek. Cztery zwycięstwa z rzędu, potem w meczach o nic remis z Czechosłowacją i porażka z Rumunią i można było się cieszyć z pierwszego w historii awansu na MŚ. Gwiazdami drużyny byli oprócz Eusebio jego koledzy z Benfiki Jose Augusto, Jose Torres, Mario Coluna i Antonio Simoes.

Pojedynek gigantów. Pele vs Eusebio

Portugalia na MŚ trafiła do grupy A z mistrzami świata Brazylią, Węgrami i Bułgarią. Po wygranej z Węgrami (3:1) i Bułgarią (3:0) przyszedł czas na mecz z Brazylią, która po niespodziewanej porażce z Węgrami stanęła pod ścianą i aby awansować, musiała wygrać trzema bramkami. Dla dwukrotnych z rzędu mistrzów świata, mających w składzie króla futbolu Pelego, nie wydawało się to wcale niemożliwe. Chociaż sam Pele w triumf nie wierzył: "Tylko Bóg może nam teraz pomóc awansować" mówił przed meczem.

W Europie na początku lat 60. dominowała Benfica, z kolei w Ameryce Południowej brazylijski Santos. Obie drużyny w 1962 roku zmierzyły się w finale Pucharu Kontynentalnego. Był to pierwszy pojedynek gigantów tamtych czasów Pelego i Eusebio. Górą tamtym razem byli Brazylijczycy. Ich drugi pojedynek to już zdecydowanie popis Portugalczyków.

Dla Pelego te MŚ były bardzo nieudane. Słaba gra w meczu Bułgarią i kontuzja, która wyeliminowała go z przegranego pojedynku z Węgrami. Z Portugalią miał się odrodzić, ale tam trafił pod opiekę Vicente. Obrońca zupełnie zdominował Króla Futbolu. Po meczu Pele przyznał, że Vicente tego dnia był niesamowity i niemożliwy do pokonania. Był bezradny. Portugalczycy grali niezwykle ostro. Po jednym z brutalnych fauli Joao Moraisa na Pelem ten drugi zapowiedział, że więcej na MŚ nie zagra. Jak wiemy, słowa nie dotrzymał i cztery lata później cieszył się z trzeciego Pucharu Świata.

Z drugiej strony wszystko grało jak należy. Gwiazdą był Eusebio, ale drużyną dowodził mózg środka pola Mario Coluna. Coluna, podobnie jak Eusebio, pochodził z Mozambiku i na prośbę jego rodziny zaopiekował się nim, gdy ten trafił do Benfiki. Współpracowali ze sobą wzorowo. To oni stworzyli sytuację, po której pierwszą bramkę dla Portugalii w 15. minucie strzelił Simoes. Na 2:0 12 minut później podwyższył Eusebio po dośrodkowaniu od Torresa, który z kolei otrzymał kluczowe podanie od Coluny. W drugiej połowie Brazylijczycy dali sobie na moment nadzieję po golu Rildo, ale szybko ona wyparowała, po tym jak dobił ich Eusebio. Portugalia zdemolowała Brazylię i wyeliminował ją z MŚ.

Niezapomniany mecz z Koreą Północną

MŚ w 1966 roku były pierwszymi nie tylko dla Portugalii. Debiutowała tam również Korea Północna i jej debiut był imponujący. Na turniej dostała się szczęśliwie. FIFA przyznała Afryce, Azji i Australii zaledwie jedno miejsce na turnieju. W ramach protestu większość drużyn narodowych zrezygnowała z udziału w eliminacjach. Grać zdecydowały się jedynie Korea Północna i Australia. Po niespodziewanym wyniku dwumeczu na mundial udała się ta pierwsza. Tam doszło do kolejnej niespodzianki. Po porażce z ZSRR, remisie z Chile i sensacyjnej wygranej z Włochami Koreańczycy zameldowali się w ćwierćfinale i trafili na Portugalię. Ćwierćfinale, który przeszedł do historii MŚ.

Zaczęło się niesamowicie. Minęło 25 minut, a Korea prowadziła z Portugalią 3:0. 51 tysięcy widzów na Goodison Park szalało z radości. Zwycięzca tego meczu w półfinale trafiał na Anglików. Gospodarze zdecydowanie woleli się zmierzyć z Azjatami. Z trybun można było usłyszeć okrzyki: "Chcemy cztery!". Nie spodziewali się, że dostaną cztery. Cztery bramki Eusebio. Dwie strzelił przed przerwą, dwie po, a na dobitkę trafił jeszcze Jose Augusto i skończyło się na 5:3.

Tylko dwa razy w historii MŚ zdarzyło się, aby drużyna, która przegrywała 0:3, była w stanie odwrócić losy spotkania na swoją korzyść. W 1954 roku zdołała tego dokonać Austria, która po 19 minutach przegrywała ze Szwajcarią 0:3, a skończyło się jej wygraną 7:5.

 

Walka o Złotą Piłkę

Półfinał MŚ 1966 pomiędzy Anglią a Portugalią to była nie tylko walka o awans do finału, ale również o Złotą Piłkę, nagrodę France Football dla najlepszego piłkarza świata. Rywalizowali o nią wygrany z roku 65' Eusebio oraz Bobby Charlton.

Portugalczycy przeważali przez całe spotkanie. Mieli bardzo dużo miejsca, ponieważ specjalne krycie otrzymał Eusebio. Jego koledzy nie potrafili jednak trafić do siatki. Dwukrotnie zrobił to z kolei Bobby Charlton. Kontaktowy gol Eusebio z rzutu karnego nie wystarczył.

Ten mecz przeważył prawdopodobnie o wyniku zwycięzcy Złotej Piłki. W głosowaniu Charlton pokonał Czarną Panterę z Portugalii zaledwie 81:80. Po meczu pilnujący Portugalczyka Nobby Stiles powiedział: "Może grałem dziś zbyt delikatnie, ale jego nie sposób sfaulować. Gra po prostu tak fantazyjnie i pięknie, że nawet nie wypada zagrać przeciwko niemu brutalnie". Miał rację co do pięknej gry Eusebio, ale zdecydowanie skłamał, pisząc o delikatnym traktowaniu rywala.

Portugalia ostatecznie zajęła na mundialu trzecie miejsce. W finale pocieszenia pokonała ZSRR 2:1, a dziewiątą bramkę w turnieju strzelił Eusebio. Tym samym został królem strzelców imprezy.

Od tamtego mundialu minęło już 48 lat. Portugalia w tym czasie wystąpiła jeszcze w czterech MŚ. Sukcesu z debiutu powtórzyć się nie udało. Najbliżej było w 2006 roku, gdy w meczu o trzecie miejsce Portugalczycy przegrali z gospodarzami turnieju Niemcami.

Kibicujesz Portugalii? Pokaż jak i wygraj piłkarskie nagrody

Więcej o:
Copyright © Agora SA