Droga na Mundial. Finał MŚ '66. Historyczny i kontrowersyjny triumf Anglików

W finale MŚ 1966 roku reprezentacje Anglii i RFN stworzyły jedno z najbardziej niezapomnianych widowisk mundialowych. Szczególnie pamiętany jest gol Geoffa Hursta z 11. minuty dogrywki, który został uznany, choć piłka prawdopodobnie nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Sam zawodnik ustrzelił hat tricka, co do tej pory nie udało się w finale MŚ nikomu innemu. Mecz obrósł też legendami nie tylko z powodu bramek - zaginiona piłka, angielski komentator, czy niemiecki doping - to osobne historie.

Materiał powstał w ramach Tygodnia Angielskiego projektu "Continental - Droga na Mundial"

Chce wygrać bilety na MŚ w Brazylii? Jest na to aplikacja ?

Mecz, który dla Anglików jest mniej więcej czymś takim jak dla nas Wembley '73. Wielkie zwycięstwo nad odwiecznymi rywalami - Niemcami. Wielka kontrowersja przy drugim golu Geoffa Hursta na 3:2 w dogrywce. Czy piłka przekroczyła linię, czy jej nie przekroczyła? Czy sędzia boczny Tofik Bachramow, który uznał, że gol padł, zrewanżował się za bitwę pod Stalingradem (rosyjski arbiter azerskiego pochodzenia miał rzekomo przed śmiercią powiedzieć: "To za Stalingrad". Miejsce słynnej bitwy II wojny światowej pomiędzy Związkiem Radzieckim a Niemcami)? Dzięki tym wydarzeniom i kontrowersjom, ten mecz przeszedł do historii futbolu.

93 tys. widzów zebranych na Wembley i około 400 mln przed telewizorami na całym świecie było świadkami wielkiego widowiska. W 12. minucie na prowadzenie Niemców wyprowadził Helmut Haller. Jednak już 6 minut później wyrównał, będący tego dnia w świetnej dyspozycji Geoff Hurst. Na kolejną bramkę publiczność czekała do 78. min. Anglicy objęli prowadzenie po golu Martina Petersa. Ku ich nieszczęściu, tuż przed końcem wyrównał Wolfgang Weber i mieliśmy po raz pierwszy w historii dogrywkę w finale MŚ. Dogrywkę, którą wspomina się do tej pory.

Selekcjoner Anglików Alf Ramsey powiedział wtedy swoim piłkarzom: "Dobra. Potknęliście się, ale teraz musicie zacząć wszystko od nowa". I zaczęli. W 11. min dodatkowego czasu gry Geoff Hurst trafił w poprzeczkę, piłka odbiła się w okolicach linii bramkowej, a sędzia, po konsultacji ze swoim asystentem, gola uznał. Do tej pory nie rozstrzygnięto, czy rzeczywiście gol padł, aczkolwiek więcej wskazuje na to, że jednak nie powinien zostać uznany. Hurst do siatki trafił jeszcze raz. Niemców dobił w 120. min i skompletował hat tricka.

Droga Anglików na szczyt

Jako naród, który piłkę nożną wynalazł i rozpropagował na świecie, Anglicy stawiali siebie w tym sporcie wyżej od innych krajów. Przed II wojną światową odmawiali udziału w mistrzostwach świata ze względu na poczucie swojej wielkości i wspaniałości. Za dosyć duże pieniądze angielskie kluby odbywały tournee po różnych krajach, aby pokazywać innym, jak się powinno grać w piłkę nożną.

Na mundialu po raz pierwszy pojawili się w 1950 roku. I od razu przyszło upokorzenie. Odpadli po fazie grupowej, przegrywając z USA i Hiszpanią. Wygrać udało się tylko z Chile. W 1953 roku po raz pierwszy w historii przegrali na Wembley. 6:3 rozbili ich Węgrzy. W rewanżu klęska była jeszcze większa. Porażka 1:7 spowodowała, że ostatecznie ludzie na całym świecie pożegnali się z myślą, że Anglia, jako ojczyzna futbolu, jest w nim najlepsza. Gdy w 1963 roku zatrudniano selekcjonera Alfa Ramseya, cel był tylko jeden. Triumf w mundialu trzy lata później, w którym Anglicy mieli być gospodarzami. Ramsey od początku był pewny swego. Jednym z jego pierwszych zdań na nowym stanowisku było: "Wygramy MŚ w 1966 roku".

Ramsey był członkiem drużyny, która 10 lat wcześniej przegrała na Wembley z Węgrami. Nigdy nie mógł się z tym pogodzić i jego celem było przywrócenie Anglikom miana najlepszej drużyny świata. Przekonanie o majestacie angielskiego futbolu było jego cechą charakterystyczną. W pierwszych miesiącach jego pracy Anglia zmierzyła się z reprezentacją Reszty Świata, w której zagrały takie gwiazdy, jak: Ferenc Puskas, Alfredo Di Stefano, Eusebio czy Lew Jaszyn. Anglicy wygrali 2:1. To był jednak jeden z nielicznych triumfów na początku pracy nowego szkoleniowca.

Angielskie media były rozczarowane postawą reprezentacji. Drużyna Ramseya musiała mierzyć się z olbrzymią krytyką i szyderstwami. Nie było to jednak takie proste. Pierwszy mecz nowego selekcjonera zakończył się porażką z Francją 2:5. Anglicy nie awansowali na mistrzostwa Europy 1964. Daily Mirror wyzwał piłkarzy od "piłkarskich partaczy". Krytyka spadła nawet po remisie 1:1 z mistrzami świata Brazylią. Pisano wówczas, że drużynie do światowej klasy brakuje bardzo dużo. A gdy Anglicy zagrali słabo podczas miniturnieju w Brazylii w 1964 roku, pisano że "styl Ramseya to kompletna klapa".

W październiku tego samego roku Anglicy zostali wygwizdani przez swoich kibiców na Wembley po porażce 2:3 z Austrią. Dwa miesiące później zostali pokonani przez Hiszpanów 0:2. I dopiero wtedy Ramsey znalazł odpowiednią taktykę. Zrezygnował z gry skrzydłami i wszystko podporządkował temu, aby drużyną na boisku rządził środkowy pomocnik Bobby Charlton. To zadziałało. Anglicy grali coraz lepiej. A najlepiej na MŚ 1966 roku.

Ściany pomagają?

Kontrowersje podczas turnieju w Anglii wzbudził nie tylko gol Hursta z dogrywki finału. W ćwierćfinale gospodarze mundialu mierzyli się z Argentyńczykami. Wygrali 1:0 po golu Hursta z 78. minuty. Najwięcej mówiło się jednak o usunięciu z boiska Antonio Rattina, który dostał ją za rzekome obrażanie niemieckiego sędziego Rudolfa Kreitleina. Mówiło się o niemiecko-angielskim spisku przeciwko drużynom z Ameryki Południowej. W innym ćwierćfinale Niemcy - Urugwaj (4:0) szereg kontrowersyjnych decyzji podjął angielski sędzia Jim Finney. W Argentynie te wydarzenia nazwano "Rabunkiem stulecia", a dzienniki w Buenos Aires sukces Anglików przedstawiały jako "farsę".

Półfinałowy mecz Anglii z Portugalią miał pierwotnie zostać rozegrany na Goodison Park. W ostatniej chwili zdecydowano się go przenieść na Wembley, gdzie gospodarze mogli liczyć na wsparcie większej liczby swoich rodaków. - Nikt oprócz mnie i moich kolegów nie wie, jak ważne jest być gospodarzem podczas takich turniejów. Gospodarze zawsze w takich sytuacjach spisują się lepiej. Publiczność na Wembley jest wyjątkowa - mówił Hurst.

Dochodzimy tutaj do największej kontrowersji. Gola z dogrywki finału. Czy piłka znalazła się w bramce? Tego jednoznacznie do tej pory nie rozstrzygają nawet powtórki telewizyjne.

Sędzia główny Gottfried Dienst skonsultował się z liniowym Tofikiem Bachramowem, którego zdaniem piłka odbiła się za linią bramkową. Gola uznano.

Sytuację ze 101. minuty roztrząsano wielokrotnie - Anglicy powoływali się na słowa swojego piłkarza Rogera Hunta, który był wówczas najbliżej piłki i twierdził, że gol był. Wskazywali też na dobre ustawienie Bachramowa, który ich zdaniem dokładnie widział, gdzie odbiła się futbolówka.

Niemcy twierdzili natomiast, że reprezentujący ZSRR Azer Bachramow poświadczył za Anglią, bo chciał zemścić się na piłkarzach RFN za to, że w półfinale wyeliminowali radziecką reprezentację.

Bachramow przyznał po latach, że dokładnie sytuacji nie widział, bo wydawało mu się wcześniej, że piłka nie odbiła się od poprzeczki, lecz od siatki, więc był przekonany, że bramka padła. W 1999 roku Bachramow został oskarżony, że został sędzią międzynarodowym za dwa słoiki kawioru, które miał wręczyć komisji UEFA.

Inżynierowie z Uniwersytetu Oksfordzkiego zrobili dokładną symulację, z której wynika, że gola nie było. Piłka nie przekroczyła linii bramkowej całym obwodem. Zabrakło sześć centymetrów. Strzelec bramki Hurst po kilku latach ciągłych pytań o tę bramkę odpowiedział: "Piłka spadła metr za linią. Po co do tego wracać?".

Wielki sukces piłkarzy został odpowiednio doceniony. Wszyscy piłkarze wchodzący w skład mistrzowskiej reprezentacji uhonorowani zostali szlacheckim tytułem "baronet", a trener Alf Ramsey uhonorowany został szlacheckim tytułem "sir".

"Oni myślą, że to już się skończyło. Skończyło się teraz"

Z meczu finałowego do historii przeszły również słowa angielskiego komentatora Kennetha Wolstenhome'a z BBC. W samej końcówce dogrywki część kibiców usłyszała końcowy gwizdek sędziego i rzuciła się w kierunku murawy. Komentujący to spotkanie Wolstenhome powiedział: "Niektórzy ludzie są już na boisku! Sądzą, że wszystko już się skończyło. Skończyło się teraz". Pomiędzy zdaniem "Sądzą, że wszystko już się skończyło" a "Skończyło się teraz" Geoff Hurst strzelił czwartą bramkę dla swojej drużyny, czym przypieczętował zwycięstwo. Imponuje szczególnie spokój, z jakim komentator wypowiedział to ostatnie zdanie.

Po meczu cytat z Wolstenhome'a stał się elementem brytyjskiej popkultury. Fraza ta pojawiła się w piosence "Works in Motion" zespołu New Order. Inny zespół The Dentists swoją płytę zatytułował całym słynnym cytatem. Pojawia się on również na końcu horroru "Armia Wilków".

Na BBC w latach 1995-2006 pojawiał się satyryczny program sportowy o tytule "Oni sądzą, że wszystko już się skończyło". Kawałek komentarza Wolstenhome'a pojawia się też w trzeciej piosence albumu "The Beatles" Beatlesów o tytule "Glass Onion" oraz wielu innych programach i skeczach satyrycznych.

 

Zaginiona piłka

Swoją historię ma też piłka, którą rozgrywany był finał. Przed meczem dostarczono trzy piłki, jednak nie zaszła potrzeba, aby użyć pozostałych dwóch. Po meczu tę jedyną zabrał ze sobą strzelec pierwszego gola dla Niemiec Helmut Haller i mimo próśb sędziego, już jej nie oddał. Słynne jest zdjęcie, na którym zapłakany Niemiec schodzi do szatni z futbolówką pod pachą. Przez lata wszyscy myśleli, że piłka została zgubiona przez znajomego Hallera, który ją od niego pożyczył. W końcu Niemiec przyznał, że wręczył ją swojemu synowi na 34. urodziny. On z kolei ogłosił to światu.

 

Helmut HallerHelmut Haller Fot.

 

Helmut Haller schodzi po meczu finałowym i zabiera słynną piłkę

Do Anglii piłka powróciła po 30 latach. Dwa angielskie tabloidy - Daily Mirror i The Sun stoczyły bój o to, kto wykupi angielską "relikwię" od Hallera. Ostatecznie więcej zapłacili ci pierwsi (100 tysięcy funtów!). Haller zwrócił ją strzelcowi hat tricka Geoffowi Hurstowi, który przywiózł ją na Euro 96 rozgrywane w Anglii. - Ta piłka to była dla mnie fajna sprawa. Ale nigdy nie przypuszczałem, że dla ludzi w Anglii może znaczyć aż tak wiele - mówił Haller.

Piłka ostatecznie wylądowała w Muzeum Muzeum Piłki Nożnej w Manchesterze i jest tam najcenniejszą pamiątką. Raz na jakiś czas odbywa tournee po innych muzeach. W swoim czasie odwiedziła również Niemcy.

Niemieccy piłkarze na dopingu?

Może i dobrze, że Tofik Bachramow uznał, że piłka po strzale Geoffa Hursta przekroczyła linię i Niemcy przegrali. W 2011 roku niemiecki Spiegel dotarł do informacji sugerujących, że trzech piłkarzy ówczesnej niemieckiej kadry było na dopingu.

MŚ w 1966 roku były pierwszymi, na których FIFA przeprowadzała testy antydopingowe. Żaden zawodnik jednak nie został przyłapany na używaniu niedozwolonych środków. Dopiero w XXI wieku historycy z Uniwersytetu Humboldta odkryli list datowany na 29 listopada 1966 roku, w którym szef komitetu medycznego FIFA Mihajło Andrejević poinformował prezydenta Niemieckiej Federacji Sportowców Maxa Danza, że trzech piłkarzy niemieckiej drużyny miało we krwi śladowe ilości efedryny, substancji, która pomaga zwiększyć koncentrację i uwagę. Efedryna była wtedy na liście zakazanych środków. Nie miała określonego żadnego maksymalnego stężenia, które może znajdować się w organizmie, więc jeśli Andrejević pisał prawdę, trzech niemieckich piłkarzy było na dopingu.

 

Pokaż, jak kibicujesz Anglikom [KONKURS]

Więcej o:
Copyright © Agora SA