Luka miał pięć lat, gdy ubrany w za duży, niebieski płaszcz, wystąpił w reportażu wyreżyserowanym przez Pavla Balenovicia. Przepędzał tam stado kóz i chronił je przed wilkami. Fragment z Modriciem w roli głównej, został wycięty i powielony na YouTube. Zrobił prawdziwą furorę. Komentarze napisane pod filmem nawoływały, by przyznać Złotą Piłką właśnie bohaterowi wyciętej sceny. Wszystkie opinie zostały napisane przed finałem. Po nim – temat już nie istnieje.
Dla Francji drugi Puchar Świata, dla Chorwacji uznanie
Występ w filmie trwał kilkanaście sekund. Finał na Łużnikach mordercze 95 minut. Gdyby scenariusz filmu był podobny do finału mundialu, Modriciowi kozy uciekłby tuż przed bramką i dopadłby je głodne wilki.
THANASSIS STAVRAKIS/AP
Głodni sukcesu byli za to piłkarze Didiera Deschampsa. W całym turnieju imponowali konsekwencją, wyrachowaniem, spokojem i realizacją założeń selekcjonera. Finał był pojedynkiem pragmatyzmu z romantyzmem, bo Chorwaci uwiedli kibiców odważną postawą w fazie grupowej i niekończącymi się siłami w play-offach. Chorwacja przegrała 2:4 z Francją, a jej kapitan nie ma głównego argumentu w walce o Złotą Piłkę. Kibice zaczęli rozkręcać kampanię mającą spopularyzować ten wybór wśród decydentów. Modrić z wygraną Ligą Mistrzów i mistrzostwem świata miał rzucić wyzwanie Messiemu i Ronaldo. Wygrana w finale była do tego jedyną drogą.
Modrić - najlepszy piłkarz turnieju, Mbappe - najlepszy młody piłkarz
Przy odwrotnym wyniku, Modricia, pewnie należałoby pochwalić. Nie tracił piłki, bardzo celnie podawał, sporo widział i robił wrażenie pojedynczymi zagraniami – jak podanie zewnętrzną częścią stopy do Strinicia. Kapitan Chorwatów był razem z Pogbą najczęściej faulowanym piłkarzem na murawie. Wygrał 7 z 11 pojedynków indywidualnych i – generalnie – do jego postawy trudno mieć jakieś zastrzeżenia.
Gra, która pozwalała wyeliminować Duńczyków, Rosjan czy Anglików, nie wystarczyła, by pokonać Francję. W finale potrzeba było czegoś „ekstra”. Może zaskakującego strzału z dystansu jak przeciwko Argntynie? Może rewelacyjnej centry ze stałego fragmentu, która minęłaby Varane’a i Umtitiego? Tego zabrakło, stąd uczucie niedosytu.
Nestor Pitana popełnił wielki błąd przy pierwszym golu
Modrić i tak został wybrany najlepszym piłkarzem tegorocznego mundialu. Wiele mówi to o prezentowanej przez niego klasie, skoro nagrody nie dano któremuś z mistrzów świata. Indywidualne wyróżnienie nie rekompensuje w pełni zaprzepaszczonej szansy na historyczny triumf. Zresztą, Modrić nawet na konferencji prasowej jeszcze przed finałem, uciekał od rozmowy na temat Złotej Piłki. Wolał chwalić kolegów z zespołu, podkreślać ich udział w osiągnięciu tak dobrego wyniku i skupić się na meczu przeciwko Francji.
Taki to już zawodnik – najlepiej na świecie pomagający swojej drużynie. Jest w tym do tego stopnia wybitny, że przez kilka dni wydawało się możliwe rzucenie rękawicy największym gwiazdom na świecie – Messiemu i Ronaldo. Piłkarzom, których pozycja na boisku stawia w uprzywilejowanej sytuacji. Obaj mają za sobą harujących na wspólny, ale też ich indywidualny sukces, kolegów. Modrić jest właśnie jednym z tych pracujących kumpli. Tytuł pracownika roku w Chorwacji i Realu Madryt ma jak w banku.