Mundial 2018. Jerzy Dudek: Liczyłem, że Boniek wyciągnie asa z rękawa

- Jerzy Brzęczek został rzucony na bardzo głęboką wodę. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed pięciu lat, kiedy nasza kadra była w ruinie, to teraz mówimy o drużynie, która nadal jest w pierwszej dziesiątce rankingu FIFA. Dużo łatwiej było budować wtedy nową drużynę niż teraz, w dodatku przy coraz większych oczekiwaniach - mówi Jerzy Dudek

Damian Bąbol: Jak zareagowałeś na informację, że nowym trenerem reprezentacji Polski został Jerzy Brzęczek?

Jerzy Dudek: Chyba jak większość osób byłem ogromnie zaskoczony. Wydawało się, że pod tym względem w naszym kraju dużego pola manewru zwyczajnie nie ma. Bo brakuje u nas wybitnych osobistości trenerskich. Liczyłem na to, że Boniek wyciągnie jakiegoś asa z rękawa i dogada się ze znanym zagranicznym fachowcem. Wiadomo, że jeśli miałby przyjść trener z zagranicy, to wiązałoby się to z wysokim kontraktem. Boniek jednak nie lubi wydawać pieniędzy i pewnie dlatego zdecydował się na tańszą opcję. Nie neguję warsztatu Jurka, tylko jeszcze raz podkreślam, że sama decyzja była dla mnie wielkim zaskoczeniem.

Pięć lat temu również wielu krytykowało Adama Nawałkę, który zastępował na tym stanowisku Waldemara Fornalika.

- Zgadza się, na pewno nowy selekcjoner potrzebuje teraz czasu i kredytu zaufania od nas wszystkich. Ale trzeba przyznać, że został rzucony na bardzo głęboką wodę. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed pięciu lat, kiedy nasza kadra była w ruinie, to teraz mówimy o drużynie, która nadal jest w pierwszej dziesiątce rankingu FIFA. Dużo łatwiej było budować wtedy nową drużynę, niż prowadzić ją teraz, w dodatku przy coraz większych oczekiwaniach.

Brzęczek musi zaczynać budowę nowej reprezentacji?

- Na to wygląda. Większość chłopaków nie będzie się nadawała do kolejnego mistrzowskiego turnieju. Jurka czeka bardzo trudne zadanie, czyli wymiana poszczególnych zawodników. To będzie go kosztowało najwięcej czasu, którego w zasadzie nie ma. Oczywiście możemy powiedzieć, ze Liga Narodów to poligon doświadczalny, który powinien nas przygotować do eliminacji do Euro 2020. Wiele wskazuje na to, że wciąż będziemy w uprzywilejowanej sytuacji, tzn. losowani z pierwszego lub drugiego koszyka. Teoretycznie te eliminacje powinny być dla nas w miarę łatwe do przebrnięcia. Pod warunkiem, że budowa nowej kadry będzie przebiegać bardzo skutecznie.

Kończy się mundial w Rosji. Postawa której reprezentacji w całym turnieju najbardziej pozytywnie zaskoczyła: Anglii czy Chorwacji?

- Obie drużyny są rewelacją tego mundialu. Gareth Southgate zbudował dobrze funkcjonujący kolektyw, praktycznie bez żadnych niezwykłych osobowości, które kiedyś stanowiły o sile tej kadry. Owszem, jest kilku świetnych zawodników, jeden wybitny Harry Kane. Ale czy to jest reprezentacja na lata? Mimo wszystko byłbym bardzo ostrożny z takimi stwierdzeniami. Wiem, jak chimeryczni są młodzi angielscy zawodnicy. Cały czas trzeba z nimi pracować, szczególnie pod kątem mentalnym. Bardziej cenię jednak sukcesów Chorwatów. Anglicy skorzystali ze szczęśliwej drabinki i mogli z niej wyciągnąć znacznie więcej. Chorwacja w tym półfinale była do ogrania. W Anglii bardzo dobrze zdają sobie z tego sprawę, że bardziej oni przegrali możliwość walki o złoto niż Chorwacja ją wygrała.

Reprezentacja Zlatko Dalicia przechodzi samą siebie. Zasuwają niczym króliczki Duracella. Naładują baterie na finał?

- To już powoli przypomina mikrocykl ligowy, czyli granie co trzy-cztery dni na najwyższym poziomie. Chorwaci są niczym maratończycy, którzy rozkręcają się dopiero w decydującej fazie wyścigu. To jakiś fenomen. W dodatku sam fakt, że mimo olbrzymiego zmęczenia w półfinale żaden z piłkarzy nie chciał schodzić z boiska, najlepiej świadczy o niezwykłym charakterze tej drużyny. Każdy trener chciałby mieć takich gladiatorów, którzy nie kalkulują i w każdym meczu zostawiają całe serce na boisku. Osiągnęli największy sukces w swojej piłkarskiej historii, ale będą walczyli o pełną pulę.

Dadzą radę z Francją?

- Niestety, nic na to nie wskazuje. Za nimi już trzy dogrywki, widać, że jadą na oparach. Do tego dochodzą mikrourazy, pewnie też jakieś poważniejsze kontuzje. Jakbym miał obstawiać, to typuję 2:0 dla Francji, ale... to jest Chorwacja. Drużyna, która udowadnia, że niemożliwe nie istnieje. Jeżeli po raz kolejny będą w stanie wznieść się na wyżyny ambicji, znów pokażą niesamowity charakter, to mogą dokonać czegoś niezwykłego.

Mundial w Katarze zostanie rozegrany na przełomie listopada i grudnia. Jak to oceniasz?

- Będą to najdroższe mistrzostwa świata w historii, ale zagraniczne topowe kluby już pewnie zacierają ręce, bo dostaną ogromne odszkodowania. Całe systemy rozgrywkowe, praw do transmisji europejskich pucharów, zostaną przeorganizowane. Plus jest taki, że jeśli klimat pozwoli, to pod względem sportowym, mogą to być o wiele lepsze mistrzostwa od tych w Rosji, gdzie wielu zawodników jest wyraźnie przemęczonych. Stąd tak często patrzymy na asekuracyjny styl, dominację stałych fragmentów gry. Nie oglądamy raczej piłkarskich fajerwerków, ale to jest właśnie wynik bardzo długiego i męczącego sezonu.

Jerzy Brzęczek nie jest jak Nawałka i nie będzie jak.. Horngacher [W POLU K #27]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.