– Staram się nie oglądać telewizji i nie czytać gazet. Po prostu koncentruję się na naszej pracy. Mecz z Hiszpanią był wspaniałą historią dla całego kraju, ale musimy o tym zapomnieć. Nie potrzebujemy teraz żadnej euforii, bo turniej nadal trwa. Kilka świetnych drużyn już odpadło z mundialu. Na tym etapie nie ma miejsca na błędy - mówił selekcjoner reprezentacji Rosji, Stanisław Czerczesow, przed sobotnim spotkaniem z Chorwacją.
I rzeczywiście, Rosjanie błędów nie popełniali, przynajmniej do pewnego czasu. Na mecz z Chorwatami wyszli nastawieni bardzo defensywnie, skupiając się głównie na kontratakach. Kontratakach, które z minuty na minutę stwarzały coraz większe zagrożenie. Najpierw strzelał Artiom Dziuba, a później Aleksandr Samiedow, żaden z nich Danijela Subasicia jednak nie pokonał. Chorwaci do pewnego momentu się bronili, ale w 30. minucie nie powstrzymali Dienisa Czeryszewa. Zawodnik na co dzień występujący w Villarreal, otrzymał podanie od Dziuby, poprawił piłkę i pięknie uderzył lewą nogą, nie dając szans. 27-latek strzelił tym samym czwartego gola na MŚ w Rosji.
Zdobyta bramka dodała drużynie Stanisława Czerczesowa pewności siebie. Dodała jej jednak chyba zbyt dużo, bo Rosjanie stracili koncentracje i zaczęli dopuszczać rywali pod bramkę Igora Akinfiejewa. W 40. minucie skończyło się to utratą bramki. Mario Mandzukić otrzymał podanie prostopadłe, wbiegł w pole karne, gdzie zgubił rosyjskich obrońców, i zagrał w kierunku bramki, tam najlepiej odnalazł się Andrej Kramarić, który strzałem głową doprowadził do wyrównania. Sbornej nie pomogła niefortunna interwencja Ilji Kutiepowa, który poślizgnął się i nie zdążył powstrzymać chorwackiego napastnika. Stanisław Czerczesow mógł tylko bezradnie rozkładać ręce i 'subtelnie' wskazywać błędy swoich graczy.
W drugiej połowie Chorwaci swoją przewagę stopniowo zwiększali, ale nie potrafili tego zamienić na bramkę. W 60. minucie byli najbliżej, bo w doskonałej sytuacji znalazł się Ivan Perisić. Zawodnik Interu strzelił jednak w słupek. Rosjanie swoją okazję też mieli, w 94. minucie, kiedy z ostrego kąta uderzał Aleksandr Erokhin. Jego strzał obronił jednak Subasić, który chwilę wcześniej był opatrywany przez lekarzy po tym, jak zasygnalizował problem mięśniowy. Subasić do końca regulaminowego czasu dograł, ale bramki nie przepuścił, podobnie jak Akinfiejew. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna więc była dogrywka...
W dodatkowych 30 minutach obraz gry się nie zmienił - Rosjanie czekali na kontrataki, a Chorwaci dominowali. Zmienił się jednak wynik, bo piłkarze Zlatko Dalicia w 101. minucie strzelili gola. Domagoj Vida świetnie wyszedł w powietrze w polu karnym, i uderzył piłkę głową po dokładnym dośrodkowaniu Luki Modricia. Piłkę po drodze trącił jeszcze Vedrana Corluka, który zmylił Akinfejewa i podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Prowadzenie, które Chorwacji wówczas jeszcze zwycięstwa nie dało, bo w 115. minucie Rosjanie doprowadzili do wyrównania. Mario Fernandes wykorzystał dogranie Ałana Dzagojewa, doprowadzając tym samym do serii rzutów karnych.
W serii jedenastek lepsi okazali się Chorwaci, bo pomylili się tylko raz. Gospodarze turnieju zrobili to natomiast dwukrotnie, bo strzał Smołowa obronił Subasić, a Mario Fernandes, którego gol doprowadził do dogrywki, strzelił obok bramki. Piłkarze Zlatko Dalicia awansowali więc do półfinału.
Vatreni w półfinale zagrają z Anglią, która w swoim ćwierćfinale wygrała 2:0 ze Szwecją. Mecz odbędzie się 11 lipca o g. 20:00 na stadionie Łużniki w Moskwie.
>> Lubisz ciekawostki sportowe i niebanalne teksty? Wypróbuj nasz nowy newsletter.
***
>> Harry Maguire i Dele Alli wprowadzają zespół Garetha Southgate'a do półfinału!
>> Harry Kane bez gola - walka o tytuł króla strzelców nadal trwa
>> Jordan Pickford, czyli angielski bohater na mundialu
>> Szwecja - Anglia. Media: 'Być może futbol w końcu wraca do domu'