Mundial 2018. Chorwacja - Dania. Modrić wytrzymał presję. Dwa razy podszedł do rzutu karnego. Był lepszy od Eriksena

Obaj są szefami działów kreacji swoich drużyn. Selekcjonerzy Danii i Chorwacji doskonale wiedzieli, że klucz do zwycięstwa to ograniczenie swobody odpowiednio Modriciowi i Eriksenowi. Pojedynek doskonałych "dziesiątek" wygrał Luka Modrić. Chorwacja pokonała Danię po rzutach karnych.

Są kluczowymi zawodnikami swoich drużyn, grają z dziesiątką na plecach i potrafią zachwycić pozornie najprostszymi zagraniami. Modrić strzelił na mistrzostwach w Rosji dwa gole, a prowadzona przez niego reprezentacja zachwycała w fazie grupowej. Eriksen błyszczał z kolei w eliminacjach. Strzelił jedenaście goli. Lepsi od niego byli tylko Lewandowski i Ronaldo. 

Modrić zatrzymany przez Schmeichela

Przez cały mecz, blisko piłkarza Realu Madryt przebywał Delaney. Utrudniał mu życie, ograniczał jego możliwości w ofensywie. Był jak kamień w bucie. Można być skoncentrowanym, zdeterminowanym, ale trzeba liczyc się z tym, że Modrić i tak zagra jedną cudowną piłkę. To nieuniknione. Chorwat błysnął geniuszem pod koniec dogrywki, gdy prostopadłym podaniem stworzył fenomenalną szasnę Ante Rebiciowi. Zawodnik Fiorentiny minął Schmeichela, a wtedy Jorgensen sfaulował go tuż przed pustą bramką.

Modrić podszedł do rzutu karnego pokrzepiony dobrym wykonaniem jedenastki przeciwko Nigerii. Tym razem okazał się słabszy od duńskiego bramkarza. Ten dobrze wyczuł jego intencje i na cztery minuty przed końcem dogrywki utrzymał swoją drużynę w grze.

Eriksen podzielił jego los

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Potrzebny był konkurs rzutów karnych. Wśród Duńczyków jako pierwszy do piłki podszedł Eriksen. Piłkarz Tottenhamu uderzył w lewo. Subasić skierował piłkę na słupek i wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Wśród Chorwatów pomylił się Badelj, więc po pierwszych strzałach nadal utrzymywał się remis.

Siła psychiczna Modricia

Możemy tylko wyobrażać sobie plątaninę myśli w głowie Modricia. Nie wykorzystał karnego w dogrywce, a już po kilku minutach stanął w tym samym miejscu, przeciwko temu samemu bramkarzowi. Podejść i wziąć odpowiedzialność czy odpuścić? Uderzyć tam, gdzie wtedy? A może zmienić decyzję? Pytań było wiele.

Modrić okazał się niezwykle silny psychicznie. Odpędził demony i zachował spokój, mimo, że Schmeichel prowokował go pokazując, gdzie ma uderzyć. Chorwat nie skorzystał z „podpowiedzi” bramkarza Leicester. Strzelił prosto w środek i okazał się sprytniejszy.

Specjalna opieka

Przed pierwszym gwizdkiem obaj nie szczędzili sobie pochwał. – Eriksen zagrał fantastyczny sezon. Byłem pod wrażeniem jego dokonań w Tottenhamie. Zgadzam się, że jesteśmy ważni dla swoich zespołów, ale nie mamy wpływu na całą grę – mówił Modrić.

Mimo to, w ciągu podstawowych 90 minut i dogrywki obaj nie błyszczeli tak, jak w poprzednich spotkaniach. Zostali ograniczeni taktycznym rygorem przeciwnika. Musieli zmagać się z indywidualnym kryciem.

Częściej pod grą był Modrić, który jest zawodnikiem bardziej wszechstronnym. Potrafi grać jako „szóstka”, ale nie ma problemu z przestawieniem się na grę jako „dziesiątka”. Eriksenowi częściej gra jako ofensywny pomocnik. W związku ze ścisłym kryciem, rzadziej wymieniał podania z kolegami i nie tak często jak Modrić wchodził w pojedynki indywidualne.

To Chorwat zagra w ćwierćfinale. Jego drużyna zmierzy się z Rosją, która również po serii jedenastek wyeliminowała Hiszpanię.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.