W ostatniej kolejce fazy grupowej Polska wygrała z Japonią 1:0. Zwycięskiego gola strzelił Jan Bednarek, ale do stylu drużyny prowadzonej przez Adama Nawałkę znów można było mieć wiele zastrzeżeń. – W kolejnym meczu wyszliśmy wystraszeni. Spodziewałem się większego zaangażowania. Graliśmy niedokładnie. Do 30. min bezsprzecznie Japonia kontrolowała mecz i stworzyła więcej okazji do strzelenia bramki. Na plus można zaliczyć sytuację z 32. min, kiedy Kamil Grosicki był bliski trafienia. To była pierwsza wypracowana i dogodna okazja naszego zespołu na tych mistrzostwach – ocenia Chałaśkiewicz.
Ostatni kwadrans gry w wykonaniu obu drużyn był kuriozalny. Wstydliwy pokaz antyfutbolu. Kiedy Kolumbia objęła prowadzenie w meczu z Senegalem, Japończycy przestali grać w piłkę. Mając lepszą sytuację w klasyfikacji fair-play, na stojąco wymieniali podania na swojej połowie. Polacy? Tylko się przyglądali. Wszystko wyglądało to naprawdę żałośnie.
- Za ten kabaret mam większe pretensje do naszego zespołu. Japonia nie chciała ryzykować, ale dlaczego my dostosowaliśmy się do tej żenady? Co nam po tak marnym zwycięstwie? Trzeba było grać do końca i starać się podwyższyć wynik. Tego oczekiwali kibice. A tak, nie dało się na to po prostu patrzyć. Nie przystoi naszej reprezentacji taka postawa. Szanujmy się, to jest mundial, cały świat to widział – mówi Chałaśkiewicz.
Dlaczego odpadamy z mistrzostw tak wcześnie? – Brałem pod uwagę, że nie wyjdziemy z grupy, bo była bardzo wyrównana. Ale najbardziej jestem zawiedziony stylem. Tak naprawdę nic nie pokazaliśmy i to mnie frustruje. Żałuję meczu z Senegalem, ale trudno było oczekiwać innego wyniku, skoro wszyscy mieli spętane nogi. Jakbyśmy zagrali na 80 proc., tego co graliśmy w eliminacjach, to pewnie cieszylibyśmy się teraz z awansu do 1/8.
poland EUGENE HOSHIKO/AP
Największym przegranym naszej kadry wydaje się być Robert Lewandowski. 30-letni kapitan naszej reprezentacji w drugiej połowie nie wykorzystał świetnej sytuacji na swoje pierwsze trafienie na mistrzostwach świata - Zawsze Robertowi czegoś brakowało. Te transferowe spekulacje chyba siedziały mu w głowie. Miał jedną, dwie sytuacje na tych mistrzostwach. Od napastnika tej klasy powinno się wymagać znacznie więcej. Tym bardziej że marzy o transferze do Realu Madryt. Nic z tego już chyba nie wyjdzie. Robert powinien skupić się na Bayernie. Nikt raczej nie zdecyduje się zapłacić fortuny za piłkarza, który na najważniejszych imprezach po prostu zawodzi - kończy.