Zmagający się z urazem barku Kamil Glik poleciał z reprezentacją Polski do Rosji. W Soczi rozpoczął walkę o miejsce w pierwszej jedenastce. - Każdy dzień, każde ćwiczenie, każda godzina sprawiają, że stan Kamila się poprawia - powiedział Bogdan Zając, asystent selekcjonera Adama Nawałki, który pojawił się na czwartkowej konferencji prasowej.
Przypomnijmy, że Glik uszkodził bark na ostatnim treningu w Arłamowie. W trakcie gry w siatkonogę próbował zagrania z przewrotką i niefortunnie upadł. Błyskawicznie został zabrany do szpitala w Przemyślu, potem - na życzenie Monaco - pojechał do Francji.
Początkowe rokowania były bardzo złe - obrońcy groziło sześć tygodni przerwy, lekarz kadry Jacek Jaroszewski nie wykluczał, że niezbędna będzie operacja. Przez ostatni tydzień Glik przechodził jednak intensywną rehablitację. Szybko zaczął poruszać ręką, robił błyskawiczne postępy.
- I nadal robi, ale spokojnie - kilka razy tonował optymistyczne nastroje wśród dziennikarzy Zając. - Odczucia Kamila są bardzo ważne, ale my jesteśmy realistami. Dojście do pełni zdrowia, a dojście do optymalnej formy sportowej, to dwie różne sprawy. On wróci na boisko, pomoże nam, ale jeszcze nie wiemy, w którym meczu - dodawał.
Rywalami Polaków w grupie H będą kolejno: Senegal (19 czerwca w Moskwie), Kolumbia (24 czerwca w Kazaniu) i Japonia (28 czerwca w Wołgogradzie).