Polska - Litwa 4:0. Roman Kosecki: Lewandowski dojrzalszy, Kownacki gotowy, a z Błaszczykowskiego zeszło ciśnienie. Jest tylko jeden dylemat

- Gra przeciwnika nie powalała, ale gole same nie wpadają. To był fajny mecz jak na pożegnanie z kibicami przed mundialem. Dobrze przed wyjazdem usłyszeć z pełnych trybun "Dziękujemy" i "Powodzenia" - mówi były kapitan reprezentacji Roman Kosecki po meczu kadry z Litwą. We wtorek na Stadionie Narodowym w Warszawie Polska pokonała Litwę 4:0. W środę zespół będzie już na MŚ w Rosji.

Przed przerwą dwa gole Roberta Lewandowskiego, w drugiej połowie trafienia Dawida Kownackiego i Jakuba Błaszczykowskiego z rzutu karnego – czterema golami wbitymi Litwie kadra Adama Nawałki zakończyła polską część swoich przygotowań do MŚ w Rosji.

Od środy bazą naszej drużyny narodowej będzie Soczi. To stamtąd Polska będzie wyjeżdżała na mecze z Senegalem, Kolumbią i Japonią w fazie grupowej. I mamy nadzieję, że później też na kolejne spotkania, już w fazie pucharowej mundialu.

- Na pewno można mieć nadzieje, że turniej nie skończy się dla nas po trzech spotkaniach. Te nadzieje są jak najbardziej uzasadnione – przekonuje Kosecki. – Oczywiście nie ma co wpadać w zachwyty po rozbiciu Litwy. Gra przeciwnika nie powalała, nie musieliśmy się wznosić na niesamowite wyżyny. Ale gole same nie wpadają. To był fajny mecz jak na pożegnanie z kibicami. Cały stadion krzyczał „Dziękujemy” i „Powodzenia”. Wyszło bardzo dobrze, chłopakom na pewno to wszystko jeszcze dodało otuchy – dodaje 69-krotny reprezentant Polski.

- Przede wszystkim cieszy forma Roberta Lewandowskiego. Z Chile strzelił gola, z Litwą dwa, widać, że jest w dobrej dyspozycji. W sparingach przed Euro 2016 bramek nie zdobywał. Wtedy był zmęczony. Teraz chyba przygotował się do wielkiego turnieju lepiej. To jest jeszcze lepszy zawodnik niż dwa lata temu. I jeszcze dojrzalszy – tak były kapitan chwali obecnego kapitana.

- Dojrzalsza jest zresztą cała drużyna – dodaje Kosecki. - Na pewno to jest ekipa świadoma swojej szansy. Kilku zawodników po mundialu już się pewnie z kadrą pożegna, na przykład Łukasz Piszczek. No to kiedy, jak nie teraz? Zespół się zna bardzo dobrze, jest tam fajna atmosfera, widać, że chłopaki się wspierają. Wszystko idzie w dobrym kierunku – kontynuuje Kosecki.

Według byłego piłkarza dużo większą siłą naszej reprezentacji w porównaniu do Euro 2016 powinni być zawodnicy rezerwowi. - Widać, że taki Dawid Kownacki bardzo mocno popracował w ostatnich miesiącach. To jest młody chłopak, który szybko i fajnie się rozwija. Myślę, że trener Nawałka będzie mógł z niego śmiało skorzystać w Rosji. Ci nowi, których na Euro 2016 jeszcze nie było, nie składają broni, chcą grać, a nie tylko być. W ich oczach widać fajną, sportową złość – twierdzi Kosecki.

Według naszego rozmówcy przed pierwszym meczem Polski na MŚ (19 czerwca z Senegalem) jest tylko jedna niewiadoma, jeśli chodzi o nasz skład. - Dylematy? Widzę tylko jeden: Wojciech Szczęsny czy Łukasz Fabiański w bramce. I ja go nie rozstrzygnę. Miałem jeszcze wątpliwości co do Kuby Błaszczykowskiego, ale po meczach z Chile i Litwą już nie mam. Wymowne było zachowanie Kuby po golu. Strzelił na 4:0 w sparingu, a przeżywał to bardzo mocno, padł na kolana, widać było, że zeszło z niego ciśnienie. To zrozumiałe i warte zauważenia. On długo nie grał, długo się leczył, a wreszcie wrócił, czuje się coraz lepiej, strzela bramkę i to z karnego, a przecież na Euro 2016 właśnie jego niewykorzystany karny przesądził o naszym odpadnięciu z Portugalią w ćwierćfinale – kończy Kosecki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.