Polska - Nigeria 0:1. Miało być galowo, wyszło awaryjnie. Spokój o kadrę nie wróci, póki do pełni formy nie wrócą liderzy

Bilans kadry od awansu na mundial: trzy mecze, zero goli, zero zwycięstw. A przecież trudno po przegranej z Nigerią powiedzieć, że nuda, bieda i wszystko idzie w złą stronę

Miało być przymierzanie najlepszego garnituru, a skończyło się przeróbkami w biegu, debiutami, sprawdzaniem kolejnych wariantów nowego ustawienia z trójką obrońców. I wyszedł mecz trudny do oceny, co widać po notach dla piłkarzy.

Błysnęli piłkarze z dalszych szeregów, blado wypadli liderzy

Dla jednych Grzegorz Krychowiak był najgorszy, dla innych był jednym z najlepszych. W pierwszej połowie Piotr Zieliński był niewidoczny, w drugiej na pierwszym planie. Błysnęli piłkarze z drugiego albo i trzeciego szeregu, jak Rafał Kurzawa i Jacek Góralski, a dość blado wypadli liderzy, Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski. Nigeria wygrała, choć nie stworzyła wielu sytuacji. Polska znów nie strzeliła gola, choć z samych stałych fragmentów gry zebrała się cała lista dogodnych okazji. Znów nie było zwycięstwa, ale też nie było nudy. Mecz był towarzyski, ale tylko z nazwy, bo łokcie pracowały wysoko, a Karol Linetty już po wstępnej młócce musiał zostać zmieniony. Po ospałym początku gra nabierała tempa i zostało całkiem sporo do zapamiętania: świetne dośrodkowania Kurzawy, dużo prostopadłych podań w ataku, dominacja w pojedynkach o górne piłki pod bramką rywali, Góralski podejmujący rękawicę rzuconą przez mocno rozpychających się rywali, bardzo zaskakujące dla rywali podania Zielińskiego z drugiej połowie, dużo dynamiki w ataku, choć czasem też i dużo wbiegania sobie w drogę blisko pola karnego rywali. Nowe ustawienie ciągle jednak pozostawia mieszane uczucia: kadra zrezygnowała z wielu dotychczasowych schematów w ataku, a jeszcze nie doczekała się nowych. Ale zmiana wykonawców też ma na to ogromny wpływ.

Więcej ryzyka w atakach

Gra w ataku nie skończyła się razem z zejściem Lewandowskiego, a może nawet stała się wtedy bardziej urozmaicona i nieprzewidywalna. Ale nadal nikt nie był w stanie wyprowadzić wystarczająco celnego i mocnego ciosu (a gdy już wyprowadził, nie było pewności, czy piłka przekroczyła linię). Krychowiakowi zdarzały się straty, ale było też widać, że próbuje rozwiązań bardziej ryzykownych niż zwykle, częściej dochodzi do sytuacji strzeleckich i że kadra z założenia stara się każdą akcję rozgrywać jak najszybciej do przodu. Dawid Kownacki czasem musiał bardzo długo czekać na włączenie do gry, ale gdy przychodził ten moment, zwykle był gotowy. I tak można wyliczać długo. Ustawienie z trójką z tyłu sprawdziło się jeśli chodzi o bronienie gorzej niż z Urugwajem, ale lepiej niż z Meksykiem. Mocy w ofensywie było więcej niż z Urugwajem, ale też rywal był tym razem mniej ostrożny niż wtedy.

We Wrocławiu z potrzeby chwili (urazy, przeziębienia, słabsza forma tak ważnych piłkarzy jak choćby Kamil Grosicki) zagrała reprezentacja mocno odmłodzona i pełna piłkarzy którzy w mundialowej kadrze zostaną wpisani jako rezerwowi i zadaniowcy, potrzebni na konkretne momenty meczów. I jeśli chodzi o sprawdzian tych zadaniowców, to on akurat wypadł zaskakująco dobrze. Ale spokój, że kadra jest na dobrej drodze, wróci dopiero, gdy do pełni zdrowia i formy wrócą liderzy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.