Doping, Rosja i mundial. Witalij Mutko, najważniejszy człowiek rosyjskiego sportu. Gdy za doping w Soczi leciały głowy, on awansował

Główny organizator mundialu w Rosji Witalij Mutko jako minister sportu miał brać udział w tuszowaniu dopingu olimpijczyków z Soczi i innych sportowców, w tym kilkudziesięciu piłkarzy. Ale FIFA zrobiła wszystko, by się tego nie dowiedzieć

Nie ma w rosyjskim sporcie nikogo potężniejszego. Nikt nie jest bliżej ucha Władymira Putina, nikt nie zebrał przez ostatnią dekadę takiej kolekcji stanowisk. Witalij Mutko, kiedyś minister sportu i członek Komitetu Wykonawczego FIFA, dziś wicepremier ds. sportu, turystyki i młodzieży, szef rosyjskiej federacji piłkarskiej, główny organizator mundialu. Był przy tym, jak Rosja zdobywała i organizowała igrzyska w Soczi, był przy tym jak zdobywała mundial. Dziś już ten mundial czuć w Moskwie, szykującej się do piątkowego losowania grup. Jest tylko jeden problem: igrzyska w Soczi się jeszcze nie skończyły.

Medali ubywa, 5 grudnia decyzja, czy Rosja będzie na igrzyskach

Trwa wielka dogrywka, wymuszona przez aferę dopingową. W tabeli medalowej ciągłe zmiany: z 33 rosyjskich medali ostały się 22, Rosja spadła z pierwszego na czwarte miejsce w klasyfikacji, 22 sportowców zostało dożywotnio wykluczonych z igrzysk przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. To stan na dobę przed losowaniem, mogą być jeszcze jakieś dyskwalifikacje, komisja MKOl pracuje.

Rosyjska agencja antydopingowa, która powinna się już szykować do operacji ”mundial”, nadal jest zawieszona. Były szef głównego laboratorium antydopingowego Grigorij Rodczenkow jest w amerykańskim programie ochrony świadków i ujawnia kolejne sekrety. Dwóch ważnych urzędników antydopingowych nie żyje: serca nie wytrzymały. A 5 grudnia o 19.30 Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosi, co postanowił w sprawie startu Rosji w igrzyskach w Pjongczang: czy wykluczy całą ekipę za oszukiwanie w Soczi, czy wykluczy tylko zdyskwalifikowanych sportowców, a może dopuści tylko tych którzy udowodnią niewinność?

Innym kariery się łamały, on awansował

To jak krajobraz po bitwie, ale Witalija Mutki to nie dotyczy. Gdy innym załamywały się po Soczi kariery, a niektórym i życie, Mutko awansował. Kiedy Rodczenkow zaczął sypać, a Światowa Agencja Antydopingowa – weryfikować jego opowieści o tym, czy w Rosji był państwowy spisek dopingowy, Władymir Putin zabrał Mutkę z ministerstwa sportu i dał mu tekę wicepremiera. W tym czasie urzędników najmocniej obciążonych zeznaniami Rodczenkowa wycofywano z pierwszej linii frontu, jak choćby wiceministra Jurija Nagornycha. A Mutko dalej jest na pierwszej linii, mimo że Rodczenkow obciążył i jego.

„Spisek, który zainfekował igrzyska”

Grudzień będzie na tej pierwszej linii frontu pełen atrakcji: w piątek losowanie mundialu, we wtorek ogłoszenie decyzji MKOl w sprawie Pjongczang. W piątek święto, we wtorek sąd. Jeśli ten sąd uzna, że trzeba wyrzucić Rosję z igrzysk (wariant do niedawna uważany za mało prawdopodobny, ale w ostatnich tygodniach szef MKOl Thomas Bach zaczął się w tej sprawie wypowiadać znacznie ostrzej), to przyzna jednocześnie, że był spisek rosyjskich instytucji w celu oszukania systemu kontroli dopingowych. Ale nawet bez tego werdyktu nocne podmienianie próbek dopingowych w laboratorium w Soczi jest największym wykrytym dopingowym spiskiem w historii igrzysk. „Spisek, który zainfekował igrzyska, podkopał ich wiarygodność w najgorszy możliwy sposób” – opisała go komisja MKOl (tzw komisja Oswalda, badająca indywidualne przypadki rosyjskiego dopingu, jest jeszcze komisja Schmida, badająca, czy w doping zaangażowane było państwo) w uzasadnieniu dożywotniej dyskwalifikacji złotego medalisty w biegach narciarskich Aleksandra Legkowa.

Rodczenkow: tylko podczas igrzysk trzy spotkania z Mutką w sprawie dopingu

W ten spisek zaangażowano nawet służby specjalne, ochraniające igrzyska w Soczi. Mógł o tym spisku nie wiedzieć np. Władymir Putin. Ale czy mógł Witalij Mutko, minister sportu od 2008 do 2016? Rodczenkow przekonuje, że nie tylko wiedział, ale i brał czynny udział. Wiedział również o tym, że piłkarze reprezentacji i gwiazdy ligi chroniono przed wpadką dopingową.

„Mail on Sunday” pisze że komisje MKOl dostały od amerykańskich władz dziesiątki stron zeznań Rodczenkowa, złożonych pod przysięgą. Rodczenkowowi nie opłaca się ubarwiać zeznań: może mu za to grozić deportacja. W tych zeznaniach opisuje m.in. spotkanie, podczas którego doradzał Mutce jak wybrnąć z oskarżeń o doping w lekkoatletyce, które pojawiły się w reportażu niemieckiej telewizji ARD. I że tylko podczas igrzysk w Soczi spotkał się z Mutką trzy razy, oko w oko w jednym z hoteli. Dyskutowali o kryciu rosyjskich dopingowiczów. – To był hotel Azymut, a podczas jednego spotkania było w nim pełno dziennikarzy. Ktoś nawet mógł im zrobić wtedy zdjęcia – mówi Jim Walden, adwokat Rodczenkowa. W hotelu Azymut Rodczenkow, czyli szef laboratorium antydopingowego w Soczi, w którym podmieniano próbki, składał raport o swoich działaniach Mutce oraz wiceministrowi sportu Jurijowi Nagornychowi. Nagornych, przypomnijmy, został w 2016 zwolniony za udział w dopingowym skandalu. I przepadł bez wieści.

Z głową w piasku jest lepiej

Sprawa bardzo mocno dotyka również futbolu.  „Daily Mail” już w czerwcu 2017 ujawnił, że w bazie dowodów Rodczenkowa są nazwiska co najmniej 34 rosyjskich – i nie tylko – piłkarzy, którzy korzystali ze zorganizowanego systemu podawania i tuszowania dopingu. Rodczenkow jest otwarty na współpracę z FIFA, przekazywał przez adwokata, że czeka na telefon, mail. Nikt z FIFA się nie zgłosił.

„FIFA współpracuje blisko ze Światową Agencją Antydopingową i kontaktowała się z Richardem McLarenem, by nie zaniedbać niczego” – broni swojej organizacji rzecznik FIFA w wywiadzie dla BBC. McLaren zaprzecza: - Jakiś kontakt był, ale dawno i nie bezpośrednio w związku z tą sprawą.

– Tak działają sportowe federacje: nie chcą niczego odkryć. Działaczom FIFA jest dobrze z głową w piasku – mówi Walden.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.