Były selekcjoner reprezentacji Chile, którą prowadził w latach 2012-2016, już dwa lata temu przewidział, że drużyna z Alexisem Sanchezem, Arturo Vidalem i innymi gwiazdami w składzie, nie awansuje na mundial w Rosji. Sampaoli doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co dzieje się w zespole. Teraz jego wypowiedzi z 2015 roku opublikował dziennik "Las Ultimas Noticias".
- Są piłkarze, którzy nie grają tak, jak powinni. Eduardo Vargas ze zgrupowania na zgrupowanie jest coraz gorszy. Mattias Fernandez nie jest na poziomie, na którym chcę widzieć kadrowiczów, Mauricio Pinilla myśli w zasadzie tylko o imprezach. Żaden z nich nie sprawdzi się w eliminacjach - przewidywał szkoleniowiec w 2015 roku.
Sampaoli najbardziej skrytykował jednak Arturo Vidala, piłkarza Bayernu, który niedawno ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej, by po jednym dniu wycofać się ze swojej decyzji. - To jest przypadek dla lekarzy specjalistów. Nie ma nad sobą kontroli. Podczas lotu powrotnego z Limy, spytał mnie, czy może napić się piwa, które kupił sobie na lotnisku. Zabroniłem mu, tłumacząc, że będą witać nas działacze federacji. Zareagował na to w ten sposób, że piwa nie otworzył, wraz z kilkoma innymi otworzył natomiast butelkę whisky - podsumował klubowego kolegę Roberta Lewandowskiego szkoleniowiec reprezentacji Argentyny.
Oberwało się również bramkarzowi, Claudio Bravo, którego żona po ostatnim meczu napisała w mediach społecznościowych o tym, że część piłkarzy na zgrupowaniach reprezentacji woli imprezować i pić zamiast trenować.
- Claudio Bravo niby jest kapitanem, ale tak naprawdę jest tylko "twarzą", a drużyną rządzi banda imprezowiczów. Jeśli będzie tak dalej i nie nastąpią żadne poważne zmiany, wątpię, żeby Chile awansowało na Mistrzostwa Świata w Rosji - mówił wówczas Sampaoli.
Chile ostatecznie zajęło szóste miejsce w grupie eliminacyjnej tracąc szanse na awans w ostatniej kolejce. Drużynę La Roja wyprzedziła m.in. Argentyna prowadzona przez Jorge Sampaoliego, która rzutem na taśmę wskoczyła na 3. miejsce premiowane bezpośrednim awansem.