Mundial 2018. Młodzi, sprytni odcięci od krytyki. Anglia chce więcej, Southgate obala teorie

Skorzystali ze zdolnej młodzieży, trochę pokombinowali w grupie, odcięli się od krytyki i są w półfinale mundialu. Anglia dowodzona przez Garetha Southgate'a na mistrzostwach świata osiągnęła to, co do tej pory udało jej się tylko dwa razy w historii.

Kiedy na jesieni 2017 roku Southgate kończył walkę o MŚ w Rosji z  reprezentacją narodową, BBC produkowała film pod wiele mówiącym tytułem: "Prowadzenie Anglii. Misja niewykonalna". W kraju, który jest ojczyzną futbolu, w którym żądne sensacji i gotowe na krytykę o każdej porze dnia i nocy media oraz wymagający, wszystkowiedzący kibice tłumnie zasiadający na stadionach i pubach - mówiąc delikatnie nie sprzyjają atmosferze  spokojnego budowania reprezentacji. Do tego rzecz jasna dochodzą wielkie oczekiwania i wyczekiwanie na wyniki pamiętane już bardziej z encyklopedii sportu, czyli mistrzostwo świata w 1966 czy trzecie miejsce na mistrzostwach Europy dwa lata później. Oczywiście była też dobra gra na Euro w 1996 roku, ale to też było dawno.

Gareth Southgate był uważany za trenera, który nie ma charyzmy, a może jeszcze pecha przyniesie. Teraz cały naród spija słowa z jego ust

Mundial 2018. Gareth Southgate Mundial 2018. Gareth Southgate FRANK AUGSTEIN/AP

- To co w związku z tą pracą jest niemożliwe, to sprawienie by każdy był zadowolony. Nawet politycy mają poparcie 38% społeczeństwa i jakoś rządzą. Kiedy wygrywaliśmy mecze dostawałem mnóstwo maili: "Nieźle, ale powinieneś jeszcze to czy tamto". W końcu zmieniłem adres skrzynki. Wszystkim nie da się zrobić przyjemności, najważniejsze by podejmować decyzję z właściwych powodów - odnosił się do teorii BBC selekcjoner.

"Używaj głowy, nie słuchaj nikogo"

Zadanie oczywiście miał trudne. Skoro swojej misji nie wypełniły do końca takie gwiazdy brytyjskiej piki jak Kevin Keegan, Steve McClaren, czy Roy Hodgson czy nawet zagraniczne posiłki jak Fabio Capello, a dwukrotnie grający z "Trzema Lwami" w ćwierćfinałach mundialu Sven -Goran Eriksson i tak był za swoje decyzje krytykowany, to tytuł filmu wydawał się trafiony w dziesiątkę.

- Używaj głowy, nie słuchaj nikogo i nie czytaj prasy -  radził  Eriksson obecnemu trenerowi kadry, jakby potwierdzając, że to co dzieje się wokoło odbiera do reszty radość z futbolu.

40-letni Southgate chyba właśnie tak zrobił. A wewnętrzny głos był jasny. Zaczął zatem od odmłodzenia kadry. Z tym wielkich problemów nie miał.

Gwiazd nie ma, jest młodzież

Urodzony w Watford szkoleniowiec przez trzy lata był trenerem kadry U21. Przegląd narybku Synów Albionu miał wiec znakomity. Zresztą ostatnie lata dla młodych piłkarzy z Wysp były bardzo dobre. W 2017 roku ekipa do lat 17 zdobyła mistrzostwo świata, pierwsze w historii. Ten sam wyczyn udał się też kadrowiczom do lat 20. Kiedy Anglia ostatni raz brała udział w takiej imprezie, czyli w 2013 roku, po boisku biegali znani z obecnej dorosłej drużyny - Jonh Stones, Eric Dier, czy Harry Kane.

Zresztą postawienie na młodych to była konieczność. Southgate sam przyznawał, że znaczących nazwisk do wyboru nie miał.

- Nie możemy uważać siebie za wielkich. Nie mamy takich piłkarzy jak  Gerard Pique, Sergio Ramos, Sergio Busquets, Toni Kroos, czy Manuel Neuer. My jako kadra musimy wykazać swoją wartość. Młodzi chłopcy chcą to zrobić - opisywał. Czyżby przeczuwał, że głośniej niż o wymienionej grupie będzie w Rosji o jego graczach?

Anglik przygotowując kadrę na mundial skorzystał z nazwisk, które zwykłemu kibicowi nie będą mówiły wiele, a już na pewno nie tyle co wymienieni powyżej gwiazdorzy z Hiszpanii czy Niemiec.

W reprezentacji pojawił się np. Trent Alexander-Arnold, 19-letni defensor Liverpoolu, który zaczął grać w pierwszej drużynie "The Reds". Na mundialu dostał zresztą szansę w meczu z Belgią. Do Rosji pojechał też 22- letni Ruben Loftus-Cheek, też nie po to by tylko siedzieć na ławce. Pośród najmłodszych piłkarzy byli też oczywiście Marcus Rashford czy Dele Ali, którym mundial znany był jednak też tylko z telewizji. Zamiast Joe Harta w bramce szansę dostał Jordan Pickford, kolejny symbol pokoleniowego przewrotu. Najbardziej doświadczony u Southgate'a zawodnik -  Gary Cahill jadąc do Rosji nie miał na koncie nawet 40 występów w reprezentacji. Anglia była obok Francji i Nigerii najmłodszą ekipą na mundialu, ze średnią wieku wynoszącą 26 lat. Na razie wychodzi na tym znakomicie.

Trzeci raz w historii

Młodzi piłkarze, pod ciężarem gatunkowym mundialu się nie ugięli. Co więcej już okazali się lepsi niż złota generacji piłkarzy z Stevenem Gerrardem, Davidem Beckham, czy Frankiem Lampardem na czele. Ich ćwierćfinały zamienili na półfinał mundialu. Awans do najlepszej czwórki turnieju przytrafił się Anglikom dopiero trzeci raz w historii. Może mieli przy nim trochę szczęścia, a może szczęściu pomogli.

W 2006 w ćwierćfinale Wyspiarzy wyeliminowali Portugalczycy, ale dopiero po rzutach karnych. Te jedenastki były dla Brytyjczyków traumą. W Turynie w 1990 roku przegrali po nich z Niemcami, w Saint-Etienne we Francji w 1998 lepsza była w nich Argentyna. Do tego dochodziły też przegrane konkursy w ME w 2004 i 2012 roku.

Southgate do karnych się przyłożył, ćwiczył je jak każdy trener, ale w Moskwie napisał nową historię. Anglia wygrała z Kolumbią.

Lubisz ciekawostki sportowe i niebanalne teksty. Wypróbuj nasz nowy newsletter. Zapraszamy, Łukasz Godlewski i Janusz Sadłowski

Russia Soccer WCup Sweden England Russia Soccer WCup Sweden England Fot. Alastair Grant / AP Photo

Kombinowanie w grupie

Jeżeli ktoś uważa, że w 2002 roku "Trzy Lwy" miały pecha, bo już w ćwierćfinale azjatyckich MŚ trafiły na rewelacyjną Brazylię - późniejszego mistrza globu, to w 2018 Anglicy Canarinhos ominęli. Ich ostatni mecz w grupie z Belgią, gdzie dokonali 8 zmian w wyjściowym składzie, sprawiał wrażenie jakby druga lokata w tabeli była im na rękę.

Oznaczała walkę w fazie play-off z ekipami teoretycznie słabszymi. W drodze do półfinału wystarczyło wygrać z Kolumbią (było 1:1 i 4:3 w karnych) oraz pokonać solidną, ale pozbawioną błysku czy gwiazd reprezentację Szwecji (2:0). Po wcześniejszej, grupowej rywalizacji z Panamą (6:1) i Tunezją (2:1) sukces został zatem osiągnięty, ale jak to w Anglii - ludzie siedzą w pubach, cieszą się i... chcą więcej.

24 mln Anglików, którzy oglądali przed telewizorami kluczowe momenty meczu z Kolumbią, wyczuwają szansę na finał. W tym momencie śpiewają trenerowi pochwalne piosenki. Ich słowa do Southgete'a docierają. Do braw i pochwał trener też ma zdrowe podejście.

- Teraz słowa tych melodii są trochę inne niż te, które słyszałem o sobie w przeszłości. Sam jestem ciekaw jak długo może to potrwać? - uśmiechał się tylko szkoleniowiec. Mądrzejszy będzie 11 lipca w Moskwie. Tytuł dokumentu BBC powoli robi się mniej aktualny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.