Potencjalni rywale zaczynają mundial. Pełka: "Obie drużyny będą faworytem w meczu z Polską"

Do gry wchodzą Anglicy i Belgowie - faworyci grupy G i prawdopodobni rywale Polaków w kolejnej fazie mundialu. Najważniejsi piłkarze obu reprezentacji grają w klubach z ligi angielskiej. O ich sytuacji porozmawialiśmy więc z Przemysławem Pełką, komentatorem Premier League w NC+.
. . ALASTAIR GRANT/AP

Mam wrażenie, że Anglicy są mistrzami wspominania. Co cztery lata wracają myślami do 1966 roku i jedynego mistrzostwa. W tym roku znów tak jest, czy zeszli w tych oczekiwaniach nieco bliżej ziemi?

Przemysław Pełka: - My też wspominamy rok 1974 czy 1982. To normalne. Anglicy faktycznie co mundial do tego wracają, ale wydaje mi się, że w tym razem nie liczą na Mistrzostwo Świata. Wiedzą, że mają bardzo młodą kadrę. Obok Nigerii to najmniej doświadczona drużyna na turnieju. Na pewno nie mieli tak młodej kadry od wspomnianego 1966 roku. Chociaż, z drugiej strony, wiedziałem znakomitą reklamę zapowiadającą mecz z Tunezją pt. "Co by się stało, gdyby Anglia została mistrzem świata?". Duży dystans do siebie i fajne, luźne podejście.

To co by się stało?

Odnieśli się tam do rzeczy jednoznacznie kojarzących się z Anglią i połączyli to z nazwiskami piłkarzy. Była na przykład pokazana Królowa Elżbieta, która ustala zamiast "Bank Holiday" - "Bank Alliday". Na ich banknotach (pound sterling) byłaby oczywiście nadrukowana twarz Raheema Sterlinga. Najpopularniejszymi imionami nadawanymi dzieciom byłby Alexander i Arnold, a ludzie jeździliby na wycieczki, by oglądać Stoneshenge.

Dzisiaj Belgowie są mocniejsi niż cztery lata temu?

Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Indywidualnie każdy piłkarz jest lepszy niż był wtedy. Nawet Thibaut Courtois, który miał dość przeciętny sezon będzie to w stanie zamaskować swoim doświadczeniem. Drużynowo też są na wyższym poziomie, bo doświadczenie z poprzednich turniejów powinno im pomóc.

Będziemy oglądać dwóch potencjalnych rywali Polaków w 1/8 finału. Na kogo lepiej trafić?

Niezależnie jak poukłada się to w obu grupach Anglia i Belgia będą faworytami w tych starciach. To bardzo trudny wybór, bo obie drużyny są silne. Belgowie chyba jednak mocniejsi. Poczekajmy jednak co pokażą w spotkaniach z Panamą i Tunezją, bo Belgia dotychczas świetnie grała w sparingach, a gorzej jej szło, gdy zaczynał się turniej. W dotychczasowych meczach na mundialu poziom jest wyrównany. Nie ma ekipy, która wybijałaby się wyraźnie ponad resztę, a faworytom zdarza się zawieść.

Znakomite. Zresztą już przy powoływaniu kadry Anglicy wykazali się kreatywnością. Ta kadra jest mocniejsza od poprzednich, które zawodziły na wielkich turniejach?

Przede wszystkim nie są skażone poprzednimi porażkami. Southgate całkowicie tę drużynę odmienił. Tylko dwóch zawodników zagra z Tunezją, którzy pamiętają mundial w Brazylii, gdzie po tygodniu mogli się już spakować, bo byli poza turniejem. Anglicy zmienili podejście do młodych piłkarzy. Bardzo na nich postawili, co widać w Premier League. Zainwestowali olbrzymie pieniądze w ich rozwój i dzisiaj mają kadrę, w której średnia występów przypadająca na danego piłkarza oscyluje w okolicach dwudziestu. Anglicy mieli fantastyczny poprzedni rok, jeśli chodzi o drużyny młodzieżowe. Wygrywali najważniejsze turnieje do lat 17, 19 i 20, a kadra u21 zaszła na Mistrzostwach Europy do półfinału.

Na Wyspach dużo się mówi o problemach w defensywie, ale przejście na system z trzema obrońcami i ustawienie tam Walkera było świetnym posunięciem, bo dodało linii obrony dużo szybkości. Wariant z wahadłowymi się sprawdza, a drużyna traci bardzo mało goli i nie przegrywa meczów z dobrymi przeciwnikami, jak chociażby Brazylia czy Niemcy.

Jak pan postrzega Southgate'a jako selekcjonera? Co mówią o nim brytyjskie media?

Ma świetne relacje z dziennikarzami. Traktują go jak dobrego kumpla. To trener, który nie ma wielkiego doświadczenia w piłce seniorskiej, chociaż grał na ostatnim w miarę udany dla Anglików turnieju, czyli Euro'96. Nie strzelił wtedy karnego i bardzo nie lubi do tego momentu wracać.

Utożsamiany jest właśnie z kadrami młodzieżowymi. Jest też współautorem ich narodowego planu gry, który jest stosowany we wszystkich drużynach dziecięcych i młodzieżowych, żeby później przeskok do seniorów był jak najmniej bolesny. Naturalną kontynuacją jego kariery było przejęcie pierwszej reprezentacji, w której na razie dobrze sobie radzi. Trzeba jednak poczekać co ta drużyna pokaże przeciwko bardzo mocnym rywalom w fazie pucharowej tego mundialu. W grupie na pewno sobie poradzą.

Wszyscy piłkarze z tej kadry na co dzień grają w klubach z Premier League. Zna ich pan doskonale, kogo uważa pan za najsłabszy punkt tej reprezentacji?

Angielscy dziennikarze też się nad tym zastanawiają i podobnie jak ja zauważają, że może zabraknąć kreatywności w środku pola. Grają co prawda tylko jednym defensywnym pomocnikiem - co się podoba, ale w razie konieczności mogą zdjąć Lingarda lub Alliego i wprowadzić Erika Diera, żeby grał obok Hendersona. Bardzo dużo będzie też zależało od Harrego Kane'a. Wszyscy liczą na jego gole.

Kto może go odciążyć?

Kimś takim jest Sterling, który będzie grał tuż obok niego w linii ataku. Dla Sterlinga to nic nowego, bo grał tak w tym sezonie w Manchesterze City. Guardiola odciągnął go od linii bocznej do środka. Awizowany był jako skrzydłowy, ale przez większość czasu grał blisko napastnika i znacznie poprawił swoje cyferki. Notował sporo asyst i goli. To sprawiło, że polubił taką grę, co sam później przyznał. W ogóle ta reprezentacja opiera się na dwóch drużynach - Tottenhamie i Manchesterze City.

Kane, Alli, Dier, Rose i Trippier - to piłkarze powołani z Tottenhamu. Faktycznie, dużo ich, a dochodzi jeszcze Kyle Walker, który do niedawna z nimi grał.

Za nimi dobry sezon, ale trochę zabrakło kroku naprzód względem poprzedniego. Na pewno to zgranie i schematy wyniesione z klubu będą ważne. Przecież jeśli zapytamy Kuby Błaszczykowskiego, z kim najlepiej się rozumie to wskaże na Łukasza Piszczka, bo długo razem grali. Takie zgranie i znajomość siebie nawzajem jest nie do przecenienia.

Mówiliśmy o podejściu Anglików do młodych piłkarzy. Belgowie też zbudowali od nowa swój system szkolenia i wychowali pokolenie znakomitych piłkarzy. Najwyższy czas na sukces?

Tak się wydaje. Patrząc na personalia, Belgów można stawiać w jednym szeregu z Brazylią, Hiszpanią, Niemcami czy Francją. Siedmiu zawodników z pierwszego składu na co dzień gra w Premier League i są kluczowymi postaciami w swoich klubach. Na ostatnich turniejach jednak zawodzili. Tak było i na poprzednim mundialu, gdy odpadli w ćwierćfinale po meczu z Argentyną i na Euro, gdy wyeliminowali ich Włosi.

Gdzie leżał ich największy problem?

W defensywie. Nie mieli pomysłu na to, jak bronić i kłopot był też z doborem odpowiednich piłkarzy. Teraz grają w systemie 1-3-4-3. Ta trójka obrońców jest na niesamowitym poziomie. Myślę, że każdy selekcjoner chciałby mieć u siebie Vertongena, Alderweirelda i Kompanego. Ten ostatni ma jednak permanentne problemy ze zdrowiem i nie wiadomo, czy będzie gotowy. Podobnie jak jego zmiennik Vermaelen. Ciekawe jest też podejście Roberto Martineza, który wiedząc, że nie udało się wychować dobrego lewego obrońcy zmienił ustawienie. Na lewym wahadle gra więc Yannick Ferreira Carrasco.

Błyszczą za to w ataku. Hazard pokazywał w sparingach, że jest niezwykle naładowany. Był wszędzie i widać, że jest w doskonałej formie. W reprezentacji świetnie radzi sobie Romelu Lukaku.

Gra mu się tam łatwiej niż w klubie.

Mourinho go uwielbia i zawsze chwali. Czasami jednak spoczywa na nim tyle zadań, że zwyczajnie nie może podołać wszystkim. W reprezentacji funkcjonuje inny sposób gry i Lukaku może liczyć na większe wsparcie kolegów. Strzela dużo goli, ale jakby im nie szło to Martinez skorzysta z tej samej broni, co wspomniany Mourinho w Manchesterze United. Wpuści na boisko Fellainiego i ten będzie w polu karnym rywala walczył o wszystkie dorzucane ze skrzydeł piłki. To się sprawdza!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.