Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2018. Brazylia nie zostanie mistrzem świata - uważa ekspert, Bartłomiej Rabij

Bukmacherzy największe szanse na wygranie mundialu dają Brazylii. Piłkarze Tite ostatni raz przegrali ponad rok temu. Wygrali wszystkie mecze sparingowe mające przygotować ich do Mistrzostw Świata, a Alisson nie wpuścił w nich ani jednego gola. Jest niepokonany od 477 minut. Pozornie doskonałą sytuację Canarinhos przeanalizował w rozmowie ze Sport.pl, znawca południowoamerykańskiej piłki - Bartłomiej Rabij z wydawnictwa mandioca.pl.
Neymar (z lewej) Neymar (z lewej) fot. DAVE THOMPSON/AP

Dlaczego uważasz, że Brazylia nie zdobędzie mistrzostwa świata? Wydaje się, że jesteś w tak stanowczej opinii osamotniony.

Zbiór wielkich nazwisk o niczym nie świadczy. Owszem, są dobrze przygotowani, ale przypominam sobie, że w 1978 i 1982 roku też byli świetnie przygotowani, a niczego nie wygrali. Są techniczni piłkarze, jest fajny rytm gry, ale brakuje siły mentalnej. Oni nie obili się jeszcze o takich wrednych przeciwników jak chociażby Islandia czy grający w podstawowym składzie Niemcy. Nie wygrali od czasu mundialu w 2014 roku z żadną potęgą grającą w dobrym składzie. Nie mam wątpliwości, że wygrają grupę i może nawet zmiotą tych rywali po trzy czy cztery do zera. Jeśli w fazie pucharowej na początku trafią na Meksyk to też sobie poradzą. Problemy będą później.

To z kim mieli w tych meczach po mundialu wygrać, żeby cię przekonać?

Chociażby z Anglią, chociaż ona też grała bez Kane'a. Możemy albo przyjąć, że spotkania towarzyskie są miarodajne i wówczas uznajemy Argentynę za totalnych pomyleńców, którzy na mundialu nie wyjdą z grupy, bo przegrali 2-4 z Nigerią i 1-6 z Hiszpanią. Można też podchodzić do tych meczów z dystansem i pamiętać, że Brazylia na razie wygrywała w sparingach. Sądzę, że takie mecze są przede wszystkim dla trenera i piłkarzy, a nie dla kibiców i wyciągania daleko idących wniosków.

Pamiętamy w jakich okolicznościach Brazylia odpadła z ostatnich Mistrzostw Świata. Ta porażka 1-7 z Niemcami ciągle ich boli?

Poprzedni selekcjoner - Dunga bardzo dbał o stronę mentalną swoich piłkarzy. Miał szereg pomysłów, który miał im pomóc się odbudować. W dodatku zrezygnował z zawodników grających przeciwko Niemcom w pierwszej jedenastce. Wszystko na nic, bo na Copa America i tak nie zdobyli medalu. W kolejnej edycji nie wyszli z grupy. Strona psychologiczna przeciwko wielkim ekipom będzie dla Brazylijczyków kluczowa.

Czego oczekują ich kibice? Mocno napompowali balonik?

Dużo mniej niż kiedyś. W mediach oczywiście dużo się o tym mówi, ale to normalne. Wśród kibiców takiej euforii nie ma. Dostali bardzo po tyłku w ostatnich latach.

I spokornieli?

Wydaje mi się, że tak. Nabrali dystansu. Sami piłkarze ich tego uczą w wywiadach, bo wszyscy młodzi mówią, że chcą grać dla reprezentacji i wyjechać do europejskiego klubu. Ich drużyna największe sukcesy odnosiła grając piłkarzami z ligi brazylijskiej. Teraz jak kibic w Brazylii chce zobaczyć swoich najlepszych rodaków, musi kupić kablówkę z europejskimi ligami. To dla nich bolesne.

Europejskie kluby wyraźnie im odjechały.

Jeszcze w 2011 roku, gdy Santos grał z Barceloną, twierdzili przed meczem, że dadzą radę. Owszem, Barca dobra, ale Brazylijczycy mają swoje sposoby. Po tamtym spotkaniu zauważyli jak bardzo są z tyłu. Ich ogromnym problemem jest to, że mają starych trenerów. Piłkarze mają genialną karierę, kończą i zostają ekspertami w telewizji, a nie trenerami. Nie chcą sobie zniszczyć nazwiska w lidze brazylijskiej. Odwrotnie jest u Argentyńczyków i nagle mają pięciu selekcjonerów na mundialu w różnych reprezentacjach. Kluby chętnie biorą argentyńskich trenerów - jest Pochettino, Simeone, Bielsa i dziesięciu innych. W Brazylii jest Tite i nikt inny. Ich myśl szkoleniowa umarła.

Mimo braku trenerów, Paulinho mówi, że są teraz dużo lepiej przygotowana pod kilkoma względami. Nie powiedział jakie to względy. Masz jakiś pomysł?

Pewnie! To jest niebo, a ziemia. Ja nie mówię, że Brazylia nie wyjdzie z grupy. Twierdzę tylko, że nie wygra tytułu. Są znacznie lepiej przygotowani. Nie ma co do tego wątpliwości. Mogą nawet wygrywać po 5-0 i dostawać najwyższe noty za styl, ale i tak sądzę, że nie będą mistrzami Świata.

To co ten Tite zmienił, że tak go chwalą?

Bardzo sprofesjonalizował cały proces obserwacji i przygotowań, a u nich to podstawa. Ludziom się wydaje, że wygrywali mundiale, bo grali sambę. Mit! Mieli najbardziej rozbudowane sztaby trenerskie, lekarzy, dentystów. Do przygotowania fizycznego wzięli oficera z wojska i on im mówił, jak sobie radzić z przeciwnikami w taj walce bark w bark.

Personalnie są mocniejsi niż w 2014?

Bez porównania. Pokoleniowo ładnie im się trafiło. Wtedy nie mieli nawet środkowego napastnika.

Nie mieli go tak naprawdę od 2002 i Ronaldo.

Właściwie tak, ale musimy wrócić do zmarnowanych talentów. Adriano miał ogromny potencjał, ale popadł w depresję i alkoholizm. Był Robinho, ale też nie wykorzystał swojego potencjału. Odpuścili Diego Costę i oddali go Hiszpanii. Brazylijczycy w ogóle mieli swojego czasu w poważaniu tych swoich zawodników, którzy wychowywali się w Europie. Pepe, Jorginho. Nie chcieli ich. Teraz już zmienili myślenie i tak nie postępują.

Jak byś scharakteryzował Tite?

Najlepszy trener w Brazylii. Poukładany, niestary, otwarty - jeździ po całym świecie i podgląda swoich zawodników. Poznaje inne metody pracy, szuka rozwiązań. Chce się uczyć i jest pokorny. Scolari był taki, że wszystko sprowadzał do mentalności piłkarzy. Chciał docierać tylko do głów. Tite jest bardziej wszechstronny. Psychika owszem, ale gra w piłkę też. O właśnie, gra do przodu. Jego drużyny strzelają sporo goli. Zmienił ustawienie i za plecami Jesusa gra Neymar, Coutinho i Willian. Wszyscy ze świetnym uderzeniem sprzed pola karnego. Są ruchliwi i umiejętnie stwarzają miejsce napastnikowi.

Brazylii zabraknie Daniego Alvesa. Większa pustka będzie widoczna na boisku czy w szatnii?

W szatni, w której miał posłuch. Dobry duch, lubił go trener, najczęściej był kapitanem. To gość, który miał mnóstwo trofeów. Nie zawodził. Przez to rośnie znacznie Thiago Silvy. Faceta z bardzo słabą psychiką. Zrobił scenę jak odebrali mu opaskę. Z Niemcami nie zagrał, bo się wykartkował w meczu przeciwko Kolumbii. Wrócił na któreś Copa America i dostał czerwoną kartkę. W PSG też go krytykują za tę słabą psychikę.

Na mundialu w 2010, przeciwko Chile w serii jedenastek chciał strzelać jako ostatni. Nawet po bramkarzu, bo zwyczajnie się bał.

A później się rozpłakał. Mało tego, Brazylia za Tite przegrała tylko jeden mecz sparingowy. Zgadnij kto był kapitanem.

Silva?

Jasne. To zwyczajnie jest pechowy gość. Ma 34 lata, zmarnował tyle szans, że chyba każdy inny piłkarz byłby już dawno w reprezentacji spalony.

To kto jest najsłabszym zawodnikiem w podstawowej jedenastce?

Tak na oko to nikt.

No właśnie. Może zdobędą jednak to mistrzostwo?

Podtrzymuję, że na Szwajcarię i inne tego typu drużyny to spokojnie wystarczy, ale w próbie ognia z Niemcami, Hiszpanią, Francją czy Portugalią, to może być za mało.

Ciekawie jest w środku pola. Na początku kadencji Tite grał Renato Augusto, później stracił miejsce. Najpierw liga chińska cieszyła się powodzeniem u Tite. Brał stamtąd swoich byłych piłkarzy, których prowadził w Corinthians. Przetrwał tylko Augusto i to jako rezerwowy. Wygryzł go Fernandinho, a teraz on też będzie tylko zmiennikiem Casemiro. Wrócił do zdrowia Neymar i trzeba mu zrobić miejsce na skrzydle, więc w środku wylądował Coutinho.

To kto, skoro nie Brazylia?

Niemcy.

Copyright © Agora SA