Mistrzostwa świata 2018. Polska - Litwa. Litwini - starzy znajomi

Coraz częstszym zabiegiem w piłkarskim świecie jest rozegranie ostatniego meczu przed wielką imprezą "ku pokrzepieniu serc". W ten oto sposób nasi reprezentanci tuż przez wyjazdem na rosyjski mundial zmierzą się z Litwą.
Piłka nożna Piłka nożna OWEN HUMPHREYS/AP

Na dnie

Litewski futbol nigdy nie aspirował do odgrywania znaczącej roli w światowym futbolu. O ile jednak na przełomie dwóch poprzednich dekad nasi sąsiedzi z północy uchodzili jeszcze za solidnego średniaka, tak ostatnie lata przynoszą coraz większy upadek tamtejszej piłki. Od pięciu edycji Litwini nie wygrali nawet Pucharu Bałtyku, w którym to współuczestniczą jedynie z Łotwą i Estonią, a w tegoroczne edycji zajęli trzecie miejsce. Również ostatnie kwalifikacje do wielkich imprez nie napawały dumą. Litwa pokonywała w nich jedynie słabeuszy z San Marino i Malty. Przed starciem z ekipą z TOP10 rankingu FIFA jawią się więc jako chłopcy do bicia.

Na miarę możliwości

Taktyka Litwinów jest dopasowana do potencjału kadrowego. Nastawieni są przede wszystkim na grę z kontry, co do zasady oddają rywalom inicjatywę i starają się szybko wyprowadzać piłkę z własnej połowy. Ustawiają większą liczbę graczy za linią piłki, przy 4-2-3-1 grają z dwójką stricte defensywnych pomocników. Nieco więcej swobody dostają skrzydłowi, którzy natychmiast po odzyskaniu piłki przesuwają się wyżej i starają tworzyć przewagę akcjami indywidualnymi. W tych rolach występują ostatnio znani skądinąd Cernych i Novikovas, prawdopodobny jest także występ na szpicy innego starego znajomego - Sernasa. To właśnie ci zawodnicy będą odpowiadać za napędzanie ofensywy naszych dzisiejszych rywali. Opcje na ofensywnym pomocniku to przede wszystkim Slivka i Kuklys, jednak obaj podopieczni Edgarasa Jankauskasa byli stosowani też w roli bardziej defensywnego pomocnika, stąd też swoją rolę będą interpretować raczej w kategoriach wsparcia dla ataku z głębi pola.

Głęboki pressing

Tym samym mamy przed sobą obraz zespołu, który potrafi się bronić nawet siedmioma zawodnikami z pola, rzadko przekraczającymi własną połowę. Wypady bocznych obrońców pozostają rzadkością, zwłaszcza jeśli zestawimy je ze stosunkowo wąską grą skrzydeł. W efekcie Litwini raczej oszczędnie korzystają z flanek, ograniczając się tam praktycznie tylko do indywidualnych akcji. Dłuższe kombinacje podań to rzadkość, mają miejsce przede wszystkim w środku pola, gdyż tylko tam nasi rywale angażują większą liczbę graczy. Nawet jednak w tych atakach 5-6 zawodników pozostaje za linią piłki, zapewniając zabezpieczenie na wypadek strat. Stąd biorą się też problemy zawodników Edgarasa Jankauskasa. Często zdarza im się cofnąć zbyt głęboko, oddać zupełnie środek pola, co skutkuje szansami na celne wstrzelenie piłki w pole karne. Tam defensywa nie przekonuje zbytnio w bezpośrednich starciach, problemem jest też oddanie strefy przed polem karnym, skąd możliwe jest wykończenie po przejęciu drugiej piłki.

Zapomniana defensywa

Jeśli jeszcze gdzieś, poza oczywiście personaliami, należałoby szukać słabości Litwy, koniecznie trzeba zwrócić uwagę na defensywę w bocznych sektorach boiska. Choć skrzydłowi trzymają dyscyplinę w pierwszych minutach, później często zapuszczają się wysoko, niekoniecznie pamiętając o tym, by pomóc w działaniach obronnych. Defensywni pomocnicy pozostają przy tym mocno skupieni na działaniu w środku pola i stąd też niechętnie wspierają flanki w próbach odzyskania piłki. Stosunkowo łatwo więc stworzyć tu przewagę i dostarczyć piłkę w strefę zagrożenia. Nawet jeśli przy dużym zagęszczeniu z konieczności będzie to podanie górą, Milik i Teodorczyk powinni sobie w takich okolicznościach poradzić.

Poligon

Takie warunki mogą dać szansę do pokazania się przede wszystkim pierwszemu z nich i pozwolić zasymulować sytuację, kiedy Polacy będą musieli gonić wynik przy głęboko grającym rywalu. Z taktycznego punktu widzenia to może być ciekawy sprawdzian, jednakże o mocno obniżonym poziomie trudności. Warto jednak i ten element mieć przećwiczony, zwłaszcza, że szanse Polaków i ich przeciwników w każdym meczu grupowym będą dość wyrównane i nawet przypadkowo stracony gol może skutkować koniecznością gry atakiem pozycyjnym, przy cofniętym rywalu. A Litwa gwarantuje to przez cały mecz, nawet bez tracenia bramki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.