MŚ 2018. Dobre wieści w sprawie Bartosza Bereszyńskiego. "Z nogą już wszystko w porządku. Muszę grać, by polecieć na mundial"

- Z nogą już wszystko w porządku. Od poniedziałku zaczynam zajęcia z zespołem. Na środowy mecz z Bologną powinienem być gotowy - mówi Sport.pl Bartosz Bereszyński, który w ostatnich tygodniach zmagał się z kontuzją lewego uda.
Bartosz Bereszyński Bartosz Bereszyński ANTONIO CALANNI/AP

Bereszyński nie dokończył zeszłotygodniowych derbów Genui (zszedł z boiska w 52. minucie). W niedzielę klub reprezentanta Polski poinformował, że defensor cały czas czeka na diagnozę, po której dowiemy się, czy i jak długa potrzebna będzie przerwa. - Na szczęście nie będzie długa. Z nogą już wszystko w porządku - mówi nam piłkarz.

- W niedzielę przeciwko Juventusowi i tak pauzuję za kartki, dlatego mam jeszcze rozpisany indywidualny trening. Ale to już ostatni. Bo od poniedziałku zaczynam zajęcia z zespołem. Na środowy mecz z Bologną powinienem być gotowy do gry - zdradza 26-latek.

Znowu to samo

To nie pierwszy raz, kiedy Bereszyński ma problemy z udem. - Podobnego urazu mięśnia przywodziciela nabawiłem się jeszcze jako piłkarz Legii, za czasów Jana Urbana - mówi. - Mierzyliśmy się wtedy ze Steauą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Zagrałem w tamtym spotkaniu, ale po nim wypadłem na kilka tygodni.

Teraz, choć Bereszyński zagrał w zeszłą sobotę w derbach Genui (0:0) i tydzień wcześniej z Atalantą (2:1), przerwa w grze też jest podobna. - Wszystko zaczęło się cztery, no może pięć tygodni temu. Na pewno graliśmy wtedy z Udinese (2:1) - wskazuje piłkarz.

I mówi dalej: - Po tamtym meczu trochę się podleczyłem, nie zagrałem z Crotone (1:4) i w połowie marca przeciwko Interowi (0:5) znowu wybiegłem w podstawowej jedenastce. Chyba troszeczkę się pospieszyłem, bo nie dograłem tamtego meczu do końca. Nadal odczuwałem dyskomfort i dlatego szybko poprosiłem o zmianę.

Bereszyński z Interem zmieniony został już w 34. minucie. - Ale to też nie było tak, że coś mi się pogorszyło, mocniej zabolało. Po prostu nie czułem się optymalnie. Nie było sensu ryzykować pogłębienia urazu. Pomyślałem: sezon trwa jeszcze dwa miesiące, wkrótce mistrzostwa świata, zwyczajnie nie warto ryzykować. Stąd ta zmiana - tłumaczy.

Cel: pierwsza jedenastka

No właśnie, mundial. Mimo problemów ze zdrowiem Adam Nawałka powołał Bereszyńskiego na marcowe zgrupowanie kadry. I choć piłkarz nie zagrał w sparingach z Nigerią (0:1) i Koreą Południową (3:2), to został kilka dni na zgrupowaniu, by pracować z fizjoterapeutami reprezentacji Polski.

- Pewniakiem w kadrze się nie czuję - mówi piłkarz. - Ale pozycję masz w niej dość mocną - dopytujemy. - Rozegrałem w tym sezonie 25 spotkań w Serie A, wystąpiłem w kilku meczach reprezentacji, więc pewien kredyt zaufania u selekcjonera sobie wyrobiłem - przyznaje Bereszyński.

Bereszyński w kadrze jest zmiennikiem Łukasza Piszczka na prawej obronie. Ale może zagrać też na lewej. Albo na wahadle, jak w listopadowym spotkaniu z Urugwajem (0:0), w którym testowane było ustawienie 3-4-3 (z płynnym przejściem na 3-5-2).

- Dla mnie nie ma większego znaczenia, w którym miejscu wystawia mnie trener. Ale teraz muszę cały czas grać na wysokim poziomie w klubie, by w maju przyjechać na kadrę i walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce. To jest mój cel - zaznacza Bereszyński.

Nawałka 23-osobową kadrę, która poleci na mundial, ogłosi 5 czerwca. Przed wylotem, 8 czerwca, Polacy zagrają towarzysko w Poznaniu z Chile, a cztery dni później, w ostatnim sparingu przed mistrzostwami, zmierzą się z Litwą - spotkanie odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Pierwszy mecz na mistrzostwach świata Polska zagra 19 czerwca w Moskwie z Senegalem. Pięć dni później w Kazaniu zmierzy się z Kolumbią, a 28 czerwca z Japonią w Wołgogradzie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.