Serie A. Odrodzenie Interu. Czy Luciano Spalletti wskrzesi dawną potęgę?

Degrengolada. Tak najtrafniej opisać ostatnie sezony w wykonaniu Interu Mediolan. Wszystko zaczęło się jednak zmieniać latem, gdy nowym szkoleniowcem drużyny został Luciano Spalletti. Inter to jedyny klub z czołowych pięciu lig Europy, który nie doznał jeszcze porażki w tym sezonie - w sobotę zremisował 0-0 z Juventusem.

Maj 2010 roku

Jose Mourinho powiedział: "misja skończona". Inter zdobył potrójną koronę (wygrał Serie A, Puchar Włoch i Ligę Mistrzów), więc Portugalczyk zaczął szukać nowych wyzwań i objął Real Madryt. Wtedy zaczęły się problemy Nerazzurrich.

Drużyny, które w przeszłości opuszczał Portugalczyk - np. Porto i Chelsea - wpadały później w kryzys. "The Special One" eksploatował swoich piłkarzy do granic możliwości- zarówno pod względem fizycznym i psychicznym. Odbijało się to słabą postawą tych zespołów w pierwszych sezonach po odejściu Mourinho. Podobnie było z Interem.

Trenerska karuzela

Latem 2010 roku nowym trenerem został Rafael Benitez, ale nie notował oczekiwanych wyników, więc już 23 grudnia pożegnał się z posadą, po niespełna 4 miesiącach pracy! Jego następcą został Leonardo i zdołał uratować sezon. Inter zajął 2. miejsce w Serie A i zdobył Puchar Włoch. Brazylijczyk miał prowadzić drużynę także w kolejnym sezonie, ale tuż przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego przed nowymi rozgrywkami wybrał katarskie petrodolary i został dyrektorem sportowym PSG.

Jego następcą był Gian Piero Gasperini, ale w Superpucharze Włoch poległ z Milanem (1:2), a w lidze przegrał trzy z czterech meczów i stracił posadę. Lekarstwem miało być zatrudnienie Claudio Ranieriego. Włoch wytrwał jednak tylko do marca 2012 roku, kiedy Inter przegrał pięć meczów z rzędu. Kibice klubu myśleli, że już gorzej być nie może, ale wtedy opiekunem zespołu został Andrea Stramaccioni, młody i niedoświadczony trener. Sezon 2011/12 klub zakończył na 6. miejscu!

W kolejnych rozgrywkach nie było lepiej. Inter wylądował na dziewiątej lokacie... W międzyczasie pracę stracił Stramaccioni, a zastąpił go Walter Mazzari. Zarówno on, jak i jego następcy: Roberto Mancini, Frank de Boer i Stefano Pioli nie zdołali odmienić sytuacji.  Kolejno zajmowane przez Inter miejsca w Serie A od sezonu 2013/14 to: 5., 8., 8. i 7. w minionym sezonie.

Czemu było tak źle?

Obwiniać można nie tylko trenerów, ale i zarząd klubu, który w minionych latach dokonał niemal samych chybionych transferów. Zarówno Massimo Moratti jak i nowy właściciel klubu Eric Thohir.
Inter kupował za duże pieniądze przeciętnych piłkarzy, lub ściągał dobrych, którzy nagle przestawiali prezentować odpowiedni poziom. Przykłady?
Adem Ljajić, Felipe Melo, Nemanja Vidić?, Xherdan Shaqiri, Lucas Podolski, Stefan Jovetić, Geoffrey Kondogbia, Ever Banega czy Gabriel Barbosa. Oni wszyscy zamiast pomóc Interowi, ciągnęli go w dół. Chybione transfery w Interze to akurat historia na osobny temat. To właśnie w drużynie Nerazzurrich w przeszłości nie poznali się na talentach m.in.: Andrei Pirlo, Clarenca Seedorfa, Robeto Carlosa czy Denisa Bergkmapa.

Brak zgrania

Drugi problem? Trudno, żeby drużyna była zgrana, skoro najdłuższy staż w zespole ma Yuto Nagatomo. Japończyk przybył do Mediolanu latem 2011 roku, ale nie jest pierwszoplanową postacią, a nawet drugoplanową. Średni staż pierwszej jedenastki Interu? Krótszy niż dwa lata. A jednak wreszcie udało się stworzyć tam drużynę, która walczy o mistrzostwo.

Luciano Spalletti

To właśnie Włoch sprawił, że Inter znów się liczy. 58-latek wyrobił sobie renomę pracując w Romie w latach 2005-2009 (kilka lat później wrócił do Rzymu). W tym czasie zdobył z nią trzy wicemistrzostwa kraju, dwa Puchary Włoch i jeden Superpuchar, ale przede wszystkim jego zespół grał efektowną piłkę, chociaż drużynę zmontował za małe (w porównaniu do konkurencji) pieniądze.

Czemu odszedł? Zachował się w rzadko spotykany sposób, odrzucił ofertę znacznej podwyżki i podał się do dymisji, ponieważ drużyna nie została wzmocniona adekwatnie do aspiracji klubu. Później trafił do Zenita, gdzie w 2010 i 2012 roku zdobył mistrzostwo Rosji.

Na czym polega jego sukces? To świetny taktyk, a także motywator. Rządzi twardą ręką. Przekonał się nawet o tym Francesco Totti. W lutym 2016 roku - kiedy znowu pracowali razem w Romie - kazał legendzie klubu opuścić zgrupowanie i oznajmił jej, że nie wystąpi w meczu z Palermo, chociaż wcześniej mu to obiecał. Czemu Totti poniósł karę? Ponieważ publicznie stwierdził, że trener nie okazuje mu należytego szacunku. Chodziło o to, że 40-letni zawodnik nie grał wcale, lub tylko w końcówkach meczów. Tottiego ukarał ten sam Spalletti, który podczas jego pierwszej przygody z Romą specjalnie dla Il Capitano został innowatorem taktycznym. Gdy Totti miał trzydzieści kilka lat i już przestawał nadążać za wymaganiami coraz szybszego futbolu, to Spalletti wymyślił mu nową pozycję - fałszywą "9" w systemie 1-4-3-3. Teoretycznie był najbardziej wysuniętym piłkarzem w zespole, ale tylko na "papierze". W praktyce, gdy przyjmował piłkę, miał się przy niej utrzymać, poczekać na rozpędzonych skrzydłowych i celnym podaniem przyśpieszyć akcję zespołu.   

Podczas drugiej przygody Spallettiego z Romą zespół znowu był ustawiony w systemie 1-4-3-3, tym razem jednak bez "fałszywej 9". Ale pomysły trenera znowu okazały się skuteczne. W sezonie 2016/17 klub zajął drugie miejsce - za Juventusem - ale rywalizował z nim do ostatniej kolejki. Ba, pobił nawet swój klubowy rekord pod względem punktów. Roma zgarnęła aż 87 pkt!

Niezwyciężony Inter

Po sezonie zaskoczył kibiców Romy i zwiał do Interu, który niemal z dnia na dzień zaczął dobrze grać. A nawet bardzo dobrze. Po 15. kolejkach Serie A jest liderem. Ma na koncie 12 zwycięstw i trzy remisy (w sobotę zremisował 0-0 z Juventusem i może zostać wyprzedzony przez Napoli, jeśli to wygra swoje spotkanie). To jedyny klub w czołowych pięciu ligach Europy, który nie doznał jeszcze porażki [City i Bayern przegrywały w LM]. A przecież skład znacząco się nie zmienił od czerwca. W pierwszej jedenastce pojawił się stoper Milan Skriniar i kreatywny pomocnik Borja Valero. Motorem napędowym Interu jest jego ofensywa, napastnik Mauro Icardi i Ivan Perisić. Argentyńczyk w bieżących rozgrywkach strzela średnia co 82 minuty. Ma już 16 goli w 15 meczach. Stylem gry łudząco przypomina Roberta Lewandowskiego i prawdopodobnie to on, a nie Polak, dołączy latem do Realu Madryt. Natomiast Chorwat rozgrywa sezon życia. Uzbierał w lidze już 7 goli i 6 asyst. A nad wszystkim czuwa Spalletti. Słowem, będzie dobrze. Celem jest awans do Ligi Mistrzów. O scudetto będzie trudno. A zadba o to Wojciech Szczęsny. W sobotę Inter zmierzy się w Turynie z Juventusem. W przypadku porażki - Stara Dama przeskoczy ich w tabeli.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.