Najlepszy start włoskich klubów w europejskich pucharach od lat

W ostatnich latach włoskie zespoły kompletnie zawodziły w europejskich pucharach. Wyjątkiem był tylko Juventus, który w minionych trzech sezonach aż dwukrotnie grał w finałach Ligi Mistrzów, ale oba przegrał. W tym sezonie może się to wreszcie zmienić. Każdy zespół z Italii wygrał swoją grupę w Lidze Europy, a do 1/8 finału LM awansowały Roma i Juventus. Wyniki włoskich klubów w europejskich pucharach byłyby niemal idealne, gdyby nie wtopa Napoli, które pożegnało się z LM.
Inter - AS Roma Inter - AS Roma LUCA BRUNO/AP

AS Roma

Latem z Romy odszedł trener Luciano Spalletti i wydawało się, że jego zastępca Eusebio Di Francesco będzie potrzebował czasu, zanim poukłada zespół na nowo. Nikt się raczej nie spodziewał, że Roma od razu zacznie osiągać dobre wyniki. Tym bardziej, że w grupie C Ligi Mistrzów mierzyli się z Atletico Madryt, Chelsea i Karabachem. Rzymianie nieoczekiwanie wygrali grupę. W lidze też im dobrze idzie. Tracą do Interu zaledwie pięć punktów, ale mają jeszcze spotkanie do rozegrania.

Italy Soccer Champions League Italy Soccer Champions League Antonio Calanni (AP Photo/Antonio Calanni)

Juventus

Stara Dama zajęła drugą pozycję w grupie D Ligi Mistrzów, ale grali w niej z Barceloną, więc tragedii nie było. Juve poniosło dotkliwą porażkę w pierwszym starciu z Katalończykami (0:3), jednak w tamtym meczu zabrakło kilku podstawowych zawodników. W rewanżowym spotkaniu w Turynie padł bezbramkowy remis, czym Włosi udowodnili, że wciąż mogą rywalizować z najlepszymi klubami świata. W Serie A też nie jest źle. Pokonali ostatnio Napoli 1:0 na wyjeździe i tracą do prowadzącego Interu zaledwie punkt. Mogą ich przeskoczyć w sobotę, ponieważ dojdzie do ich bezpośredniego starcia.

AC Milan coach Gennaro Gattuso AC Milan coach Gennaro Gattuso MARIO TADDEO/AP

AC Milan

Milan kompromituje się w lidze, gdzie w 15 spotkaniach zanotował aż 6 porażek i zajmuje dopiero 8. lokatę. W Lidze Europy szło im lepiej. Ok, w dwumeczu z AEK Ateny nie padła żadna bramka, a w ostatniej kolejce wygrała z nimi 2:0 Rjeka. Porażka nie była aż tak bardzo dotkliwa, bo już wcześniej mieli zapewniony awans. Ba, wygrali grupę.

Lazio

Simone Inzaghi był zdecydowanie mniej utalentowanym zawodnikiem niż jego brat Filippo, ale wszystko wskazuje, że będzie od niego lepszym trenerem. Lazio pod jego wodzą stara się grać efektowną piłkę, a przy okazji jest efektywne. Wygrali grupę K, gdzie byli przed Niceą, Warengem i Vitesse. Lazio wygrało aż 4 z 6 meczów.

Atalanta

Schemat od wielu lat był pod podobny w Serie A. Kluby starały się awansować do europejskich pucharów, by w nich grać raczej rezerwowym w składzie, bo skupiali się na lidze, aby... wywalczyć sobie miejsce w Lidze Europy. Wydawało się, ze Atalanta też podąży tą ścieżką. A tu jednak psikus. Atalanta trafiła do trudnej grupy. Mierzyli się z Evertonem, Lyonem i Apollonem, i nieoczekiwanie wygrali grupę! Cztery zwycięstwa i dwa remisy - bilans godny podziwu. Kibice w szczególności zapamiętają  wygraną 5:1 z Anglikami.

Napoli's Piotr Zielinski, right, celebrates scoring the opening goal during a Champions League Group F soccer match between Feyenoord and Napoli at the Kuip stadium in Rotterdam Napoli's Piotr Zielinski, right, celebrates scoring the opening goal during a Champions League Group F soccer match between Feyenoord and Napoli at the Kuip stadium in Rotterdam PETER DEJONG/AP

Napoli

Czarną owcą wśród włoskich zespołów w europejskich pucharach nieoczekiwanie okazało się Napoli. Ok, trafili do wymagającej grupy z Manchesterem City, Szachtarem Donieck i Feyenoordem, ale mało kto się spodziewał, że nie awansują do 1/8 finału. W meczach z City zabrakło im trochę szczęścia, ale porażki z Holendrami i Ukraińcami (wspomaganymi przez liczną grupę brazylijskich piłkarzy) były niespodzianką. Rozczarowującą niespodzianką.

Przyczyna tak słabych wyników? Napoli w głównej mierze skupia się na Serie A, bo marzy o zakończeniu absolutnej dominacji Juventusu. Dlatego można się spodziewać, że ich degradacja do Ligi Europy zakończyć się może kolejną wpadką. Tym bardziej, że tam w kolejnych rundach mogą trafić na silne zespoły, jak Arsenal czy Atletico Madryt.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.