Kamil Grosicki walczy o lepsze dni. Czas na nowy rozdział w Hull City

Po 12 miesiącach od transferu, Hull City, w którym występuje Kamil Grosicki, zamyka tabelę, ale nawet nie angielskiej ekstraklasy, a zaledwie jej zaplecza. Niektórzy sugerują więc, że nadszedł czas, aby reprezentant Polski znów zmienił otoczenie.
Britain Soccer Premier League Britain Soccer Premier League Richard Sellers / AP

Miała być walka o awans, szykuje się o utrzymanie

31 stycznia 2017 roku Kamil Grosicki spełnił swoje marzenie. Podpisał kontrakt z klubem z angielskiej Premier League, znalazł się tam, gdzie zawsze chciał być. Wtedy jednak z pewnością przygodę z Wyspami wyobrażał sobie zupełnie inaczej. W poprzednim sezonie Hull City spadło z Premier League, Grosicki, mimo plotek o zainteresowaniu klubów Premier League, klubu nie zmienił.

Kamil Grosicki w obecnym sezonie rozegrał dotychczas 19 spotkań w Championship. Opuścił tylko jedno starcie - z Reading w 9. kolejce, ze względu na kontuzję. Od początku rozgrywek klub Polaka spisuje się jednak znacznie poniżej oczekiwań, przez co cierpi również 29-latek.

Aktualnie Hull City zajmuje bowiem 20. miejsce w tabeli zaplecza Premier League i ma jedynie 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Efektem bardzo słabych dotychczasowych wyników było zwolnienie trenera Leonida Słuckiego, którego zastąpił Nigel Adkins.

Kamil Grosicki (z tyłu) przeciwko Swansea Kamil Grosicki (z tyłu) przeciwko Swansea Nigel French / AP

Przemęczone Turbo?

Kamila Grosickiego kibice kojarzą głównie z jego efektownych i szybkich rajdów w bocznych sektorach boiska. Ostatnio na stadionach Championship niestety można je zobaczyć coraz rzadziej. Wydaje się, że 29-latek dostosował się do poziomu całego zespołu i popadł w przeciętność.

Nieco inną teorię ma jednak zwolniony przed kilkoma dniami Leonid Słucki. - Tacy piłkarze jak Kamil bazują na szybkości i kondycji fizycznej. Ich gra i dyspozycja zależy od odpowiedniego przygotowania fizycznego. Wiadomo, że piłkarze nie zawsze będą znajdować się w dobrej kondycji, czasami przychodzi przemęczenie, tak jak teraz. To normalne - mówił pod koniec października rosyjski szkoleniowiec.

Brak sił i przemęczenie mogą tłumaczyć więc ilość minut, które Grosicki spędza na boisku w ostatnich spotkaniach. Na początku sezonu Polak nie opuszczał placu gry przed 75. minutą, ostatnio w 75. minucie przeważnie siedzi już na ławce. Od 14. do 18. kolejki reprezentant Polski grał kolejno po 45, 37, 90, 68 minut. Co prawda nie przeszkodziło mu to w zdobyciu dwóch bramek. Prawdziwym sygnałem alarmowym były jednak dwa ostatnie starcia - z Bristol City (2-3) i Sheffield Wednesday (2-2), w których wychowanek Pogoni Szczecin przebywał na placu gry łącznie przez 6 minut.

- Zostawiam mnóstwo zdrowia na boisku. Zasuwam od jednego pola karnego do drugiego. Atakuję, ale przecież nie mogę zapomnieć też o defensywie. Jeśli mocno depnę na bramkę rywala, zaraz muszę zasuwać w drugą stronę. "Turbo" zjada dużo paliwa. Niemożliwe, żebym cały czas grał na najwyższych obrotach - tłumaczył Grosicki w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Kamil Grosicki Kamil Grosicki RICHARD SELLERS/AP

Krytyka z każdej strony

Kibice i eksperci od początku sezonu mocno krytykują całą drużynę Hull. Przez długi czas oszczędzali jednak Kamila Grosickiego. To jednak również uległo zmianie kilka tygodni temu. - Potrafi przejść z apatii w ogień w jedną sekundę, co prowadzi do poważnego pytania o jego zaangażowanie. To frustrujące, bo wszyscy wiemy, co potrafi zrobić na skrzydle. Mógłby wciągnąć tę ligę nosem, ale nie chce tego robić, bo ma jakieś mylne przeświadczenie o tym, że jest lepszy od Championship. Nikt nie odbiera mu talentu, ale jego postawa zatruwa drużynę - mówił jakiś czas temu Peter Swan, były zawodnik Hull City. Polski piłkarz nie zgadza się jednak ze spadającą na niego krytyką, która coraz bardziej go zaskakuje. - Znalazłem się w dziwnej sytuacji, nawet po zdobytych bramkach ludzie się mnie czepiają. Mam 30 lat, grałem w wielu klubach, ale pierwszy raz spotykam się z czymś takim - powiedział ostatnio Grosicki na konferencji prasowej Hull. Z drugiej jednak strony zdaje sobie sprawę z tego, jak obecnie prezentuje się gra Tygrysów.

Kamil Grosicki Kamil Grosicki DANNY LAWSON/AP

Wszystko dla Premier League

Patrząc na wyniki osiągane przez Hull City w tym sezonie, można przypuszczać, że drużyna z hrabstwa Yorkshire walkę o awans i rychły powrót do Premier League pozostawi w sferze marzeń, przynajmniej na razie. Z takim stanem rzeczy łatwo nie pogodzi się na pewno Kamil Grosicki, który chce jak najszybciej wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Jeśli chodzi o Premier League, mogę tam iść do każdego zespołu. Mam na myśli to, że np. w Hiszpanii, czy innym kraju nie poszedłbym do drużyny, która jest na dole. To już nie jest to. Uczucie jest zupełnie inne. Sama nazwa Premier League budzi w wielu kibicach - i we mnie - dodatkową moc. Na coś takiego ciężko się pracuje - mówił niedawno Grosicki w programie "English Breakfast" na kanale "Przeglądu Sportowego".

Chętni na pozyskanie polskiego skrzydłowego z pewnością by się znaleźli, nawet w zimowym oknie transferowym. Już latem ich bowiem nie brakowało. - Były szkoleniowiec Evertonu, Ronald Koeman, cenił mnie i chciał w zespole, ale dyrektor czy prezydent już nie (...) Z zespołów, w których gdzieś tam bym się widział, jest West Ham. Z nim też były rozmowy, ale ostatecznie kupił Arnautovicia - dodał reprezentant Polski.

Nadzieja na "lepsze dni"

Pomimo bardzo słabych wyników, odległego miejsca w tabeli i ogromnej krytyki, Kamil Grosicki wciąż pozytywnie podchodzi do swojej pracy wykonywanej w Hull, o czym świadczą wpisy regularnie zamieszczane przez niego na portalach społecznościowych.

"Przyjdą lepsze dni" napisał niedawno 29-latek. Wspomniane lepsze dni może przynieść nowy szkoleniowiec, Nigel Adkins. 52-latek to człowiek znający Championship od podszewki. Wcześniej trenował bowiem Sheffield United, Reading, Southampton, czy Scunthorpe United. Nowy szkoleniowiec Kamila Grosickiego to człowiek o zupełnie innym usposobieniu, niż Leonid Słucki. "Dla niego szklanka jest zawsze do połowy pełna, ma świetną osobowość. Jego pierwszym zadaniem będzie przekonanie zawodników o ich własnych umiejętnościach, które pozwolą im na poprawę wyniku, ponieważ to problemy mentalne są aktualnie największą bolączką drużyny" - możemy przeczytać w angielskich mediach. Eksperci zajmujący się Hull, kibice, a także piłkarze bardzo pozytywnie przyjęli nowego trenera.

"Wróciły uśmiechy, a to najważniejsze. W sobotę rozpoczniemy nowy rozdział walki o lepsze dni dla Hull" - napisał po pierwszym treningu z Nigelem Adkinsem Kamil Grosicki. Patrząc na ambicję, motywację i wolę walki reprezentanta Polski można śmiało stwierdzić, że tak często przez niego wspominane "lepsze dni" nadejdą. Pytanie tylko, czy jeszcze w barwach Tygrysów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.