Damian Dąbrowski: Zostałem trafiony piętą, a tak precyzyjniej - korkiem. I stąd to rozcięcie, taki nietypowy uraz. Ale spokojnie, szwy zdejmę w ciągu kilku dni. W ostatnim meczu byłem do dyspozycji trenera Zielińskiego, nie straciłem nawet jednego dnia treningowego. Nie jest najgorzej. Lepsza zresztą taka blizna, niż poważna kontuzja nogi.
Z którejś na pewno. Chłopaki już się ze mnie śmieją, wymyślają mi przydomki: "Blizna", "Rambo" itd.
Musimy przygotować się na ciężki bój. Zdajesz sobie sprawę, jak takie mecze wyglądają, i my również o tym wiemy. Mocno wierzę, że sztab reprezentacji przygotuje nas do tego spotkania odpowiednio.
Z każdym kolejnym zgrupowaniem jest coraz łatwiej. Zauważyłem różnicę między pierwszym, a drugim obozem. Taka jest kolej rzeczy - człowiek przyjeżdża, poznaje wszystko od początku, czuje się coraz lepiej. Kontakt z kolegami staje się naturalny. Udało mi się nawiązać kilka nowych znajomości, ale wiadomo, że nie są jeszcze tak zażyłe, abym ciągle wisiał na telefonie. Wszystko przyjdzie powolutku. Chociaż od chłopaków z naprawdę silnych klubów dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy.
Muszę docenić zachowanie selekcjonera. Tym powołaniem wynagrodził moją pracę. I tyle. A sytuacja w klubie nie jest najlepsza, zdajemy sobie z tego sprawę. Drużyna ma teraz czas, aby nad wszystkim się zastanowić, i stawić czoła problemom.
Są chyba dwie myśli przewodnie. Pierwsza to, że jedziemy tam na ciężki, gorący teren. A druga, tak jak mówił Robert - będziemy faworytem. Nic się więc nie zmienia.
Niech już tak zostanie. Może się przyjmie?
Zgrupowanie reprezentacji Polski potrwa do 27 marca, a jego kulminacyjnym punktem będzie eliminacyjne spotkanie z Czarnogórą, które rozegrane zostanie dzień przed końcem zgrupowania. Początek meczu o godz. 20.45 - relacja w serwisie Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.