Mistrzostwa świata 2018. Mecz Tunezja - Anglia. Harry Kane bohaterem Anglii! Gol w samej końcówce

Reprezentacja Anglii po dramatycznym meczu pokonała Tunezję 2:1 w drugim poniedziałkowym spotkaniu grupy G. Bohaterem Wyspiarzy został strzelec dwóch goli Harry Kane.

W Anglii co cztery lata kibice mają ogromne oczekiwania, które zamieniają się po mundialach w wielkie rozczarowanie. Od 1990 roku Lwy Albionu nie potrafią dotrzeć na mistrzostwach świata dalej niż do ćwierćfinału, a cztery lata temu z turniejem pożegnały się już po fazie grupowej. Mimo to razem z Belgią, która długo męczyła się w poniedziałek ze skazywaną na pożarcie Panamą (3:0), pozostają faworytem do wygrania zmagań w grupie G.

Pospolite ruszenie

Przeciwko Tunezji podopieczni Garetha Southgate'a chcieli potwierdzić swoje aspiracje do wygrania grupy już od pierwszego gwizdka, zdecydowanie ruszając na rywali. W 3. minucie po szybkim ataku zapoczątkowanym przez długie podanie za linię obrony Jordana Hendersona Anglicy mogli prowadzić. Dele Alli podał przed bramkę i choć zrobił to niecelnie, to po rykoszecie w stuprocentowej sytuacji znalazł się Jesse Lingard. Płaski strzał czubkiem buta zdołał jednak wybić na linii bramkowej golkiper Tunezyjczyków Mouez Hassen. Zespół z Afryki nie zdołał jeszcze ochłonąć po tej akcji, a już kolejną wyborną okazję po podaniu Kyle'a Walkera zmarnował nieczysto trafiając w piłkę Raheem Sterling.

Tunezja w defensywie grała bardzo nerwowo i gol dla Anglików wydawał się jedynie kwestią czasu. W 11. minucie wynik meczu otworzył, dobijając uderzenie głową Johna Stonesa, kapitan zespołu z Wysp Harry Kane. Brytyjczycy nie zwolnili tempa po pierwszej bramce i stwarzali sobie kolejne szanse. Dodatkowo złą informacją dla Orłów Kartaginy był uraz bardzo dobrze spisującego się między słupkami Hassena, który po kwadransie doznał uniemożliwiającego mu dalszą grę urazu barku. Jego miejsce na murawie zajął broniący na co dzień w lidze saudyjskiej Ben Mustapha.

Kara za zbytnią pewność siebie

Na 2:0 mógł w w 24. minucie podwyższyć Lingard, ale mimo idealnego dogrania na wolne pole od Ashleya Younga młody gwiazdor Manchesteru United w prostej sytuacji nie zdołał nawet trafić w bramkę. Dominacja w początkowej fazie spotkania sprawiła, że rozluźniła się trochę defensywa Anglików. Najpierw głupią stratę na własnej połowie zaliczył Harry Maguire, której na szczęście dla jego drużyny nie wykorzystali rywale, a kilka minut później Walker w pozornie niegroźnej sytuacji uderzył w polu karnym łokciem Fakhreddine'a Ben Youssefa. Prowadzący zawody Kolumbijczyk Wilmar Roldan bez wahania wskazał na jedenasty metr. Ferjani Sassi, najjaśniejszy punkt Tunezyjczyków w ofensywie, podszedł do piłki i pokonał płaskim strzałem Jordana Pickforda, doprowadzając do remisu.

Anglicy chcieli szybko odpowiedzieć na trafienie rywali, ale ponownie zawiodła skuteczność. Po sporym zamieszaniu w szesnastce Tunezji piłkę z linii bramkowej wybił głową Syam Ben Yousseff, a mogący wpakować z bliska futbolówkę do siatki Stones źle trafił w piłkę. Tuż przed przerwą Ben Mustaphę uratował po strzale Lingarda słupek i pierwsza część spotkania zakończyła się rezultatem 1:1.

Kane znaczy kapitan

Po zmianie stron Tunezyjczycy zaczęli grać wyżej pressingiem, zostawiając rywalom mniej miejsca. Znacznie lepiej zorganizowana była też defensywa, dlatego przez niemal całą drugą połowę kibice na stadionie w Wołgogradzie oglądali przede wszystkim walkę w środku pola lub na trzydziestym metrze od bramki Ben Mustaphy. Anglicy próbowali rozerwać zasieki obronne drużyny Nabila Maalouiego szybkimi atakami na jeden, dwa kontakty, ale z reguły albo brakowało im precyzji, albo świetnie ustawiali się obrońcy z Tunezji.

W końcówce piłkarze Southgate'a ograniczyli się do dośrodkowań w pole karne rywali i choć długo wydawało się, że wynik już nie ulegnie zmianie, w doliczonym czasie gry Anglików uratował niezawodny Kane. Piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zgrał na dalszy słupek Stones, gdzie napastnik Tottenhamu strzałem głową zmieścił piłkę przy samym słupku.

Anglicy po pierwszej serii gier są wiceliderem grupy G z trzema punktami na koncie - przegrywają z Belgami gorszym bilansem bramkowym. Na trzeciej lokacie plasują się Tunezyjczycy, a stawkę zamyka Panama (oba zespoły póki co bez zdobyczy punktowej).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.