Włochy - Urugwaj Wzrokiem za piłkarzem (9): Mario Balotelli i Ciro Immobile. Szczękościsk

Włosi nie mogli rozgryźć we wtorek Urugwaju, a może nie za bardzo chcieli? Gra z dwoma napastnikami w każdym razie wyszła im na zero.

24-letni napastnik Torino Ciro Immobile w ostatnim sezonie był królem strzelców Serie A, przechodzi w miejsce Roberta Lewandowskiego do Borussii Dortmund, więc jego pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce Włochów (w karierze, nie tylko na mundialu) zapowiadał się smacznie. Tym bardziej że w piłkarskim świecie mundialowym rzadko spotyka się ustawienie na dwóch napastników, a Immobile zagrał obok Mario Balotellego. Mogliśmy się więc przekonać, czy taka gra w nieco starym stylu może rozruszać mecz.

Okazało się, że nie za bardzo. Balotelli i Immobile w pierwszej połowie grali bardzo blisko siebie, dublowali pozycje i nie tworzyli przewagi liczebnej, bo dwóch dobrze grających środkowych obrońców Urugwaju świetnie uzupełniał nastawiony na przerywanie akcji rywali defensywny pomocnik Egidio Arévalo.

Immobile grał nieco bardziej z przodu, wykonał jedno celne podanie do przodu i zaledwie dziewięć do tyłu przy sześciu stratach. Strzelił raz 10 metrów nad bramką i raz przy strzale został zablokowany. W 69. minucie w dogodnej sytuacji był metr na spalonym, a po gwizdku i tak strzelił pięć metrów od bramki. Po tej akcji Cesare Prandelli miał dość i dokonał zmiany.

Balotellego zdjął z boiska już w przerwie, może dlatego, że był jeszcze mniej produktywny. Pięć celnych podań przy czterech stratach i trzech faulach (w tym jednym na żółtą kartkę) to bilans fatalny. Dwa razy nie doszedł do długiego podania Andrei Pirlo i tyle było z piłkarskiej uczty w jego wykonaniu.

Włosi czekali na 0:0 i grali na stojąco. Z tego piłkarskiego szczękościsku wyszli zwycięsko Urugwajczycy, bo potrafili wywalczyć i wykorzystać rzut rożny. Zresztą stosując metodę nieustępliwości, której Włochom zdecydowanie w tym meczu brakowało. Czy tylko w tym meczu? Nie gryźli trawy (i niczego innego), nie naprzykrzali się rywalom jak złośliwe gzy, jak czekające na okazję, żeby ukąsić. Udało się w 81. minucie, na co Włosi nie mieli odpowiedzi.

Nie pomógł w tym nawet Antonio Cassano, który zastąpił w 71. minucie Immobilego. Przez pierwsze 14 minut pobytu na boisku nie zrobił nic poza niecelnym dośrodkowaniem. Później miał pięć celnych podań i siedem strat. Czyli zrobił tak samo niewiele jak jego koledzy, którzy do jedzenia zasiedli od pierwszej minuty.

Obaj napastnicy Włoch - Balotelli i Immobile - mają po 24 lata, więc jeszcze wiele okazji do odgryzienia się rywalom z Ameryki Południowej będą mieli, zapewne także podczas mundiali. Muszą być jednak na pewno zdecydowanie bardziej głodni gry

Tu zobaczysz najnowsze wyniki, tabele i terminarz mundialu

Zobacz wideo

Najseksowniejsze dziennikarki mundialu w Brazylii

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.