Nikt się nie spodziewał, że ten niemrawo rozpoczęty mecz okaże się prawdziwym thrillerem! Na stadionie w Erewanie Czarnogóra strzeliła dwa gole w przeciągu zaledwie 120 sekund i wydawało się, że Armenia w tym meczu będzie chłopcem do bicia.
Wszystko zmieniło się po przerwie i już po pięciu minutach, po trafieniu Grigoryana, gospodarze dali nadzieję swoim kibicom. Po kwadransie był już remis za sprawą wprowadzonego wcześniej Haroyana. Podrażniona Czarnogóra próbowała ogryźć się rywalowi, ale mimo, że defensywa Armenii w tym spotkaniu nie należała do monolitu, Henrikh Mkhitaryan i spółka nie pozwolili strzelić sobie trzeciego gola.
Ostatnie słowo należało właśnie do coraz lepiej grającej Armenii. Na sekundy przed ostatnim gwizdkiem sędziego na strzał rozpaczy zza pola karnego zdecydował się Ghazaryan i ta decyzja okazała się kapitalnym posunięciem. Już po chwili solidnie grający w tym meczu zawodnik utonął w objęciach kolegów i sensacja stała się faktem. Armenia pokonała Czarnogórę i dała nadzieję Polakom na pierwsze miejsce w Grupie E. Oczywiście jeśli biało-czerwoni pokonają w Bukareszcie Rumunię.