MŚ 2010. Hit dla Hiszpanii. 333 minuty Portugalii bez straty gola

Dziesiątki podań i uderzenia z dystansu Cristiano Ronaldo. W meczu Hiszpanii z Portugalią było wszystko czego mogliby oczekiwać kibice. Ale tylko jeden gol. Za to jaki! Potrzebne były 333 minuty, aby Portugalia straciła bramkę. Za to eliminującą ją z mistrzostw. Hiszpania w ćwierćfinale spotka się z Paragwajem.

Wszystkie hiszpańskie statystyki znajdziesz na Sport.pl ?

Portugalia już jeden hit na tym mundialu grała. W grupie spotkała się z Brazylią i bezbramkowo zremisowała. Tamten mecz rozczarował, bo okazji każda z drużyn stworzyła niewiele. W meczu z Hiszpanią było dużo lepiej.

Mecz był szybki a obie drużyny zagrały tak, jak potrafią. Hiszpania, budując atak wymieniała dziesiątki podań i szukała tego jednego, dzięki któremu jeden z napastników, mógłby się znaleźć sam w polu karnym. Portugalia z żelazną konsekwencją grała w obronie (w rundzie grupowej nie straciła gola) i groźnie kontratakowała wykorzystując szybkość Simao i Cristiano Ronaldo.

W pierwszej połowie zabrakło tylko goli. a okazji kilka było. Groźnie i zaskakująco strzelał Fernando Torres, który po krótkim rozegraniu rzutu rożnego próbował zaskoczyć bramkarza, zamiast dośrodkowywać. Ronaldo dwa razy w pierwszej połowie uderzał z rzutu wolnego. Za pierwszym razem strzał mu nie wyszedł, za drugim Iker Casillas miał ogromne problemy ze złapaniem Jabulani i wybić ją daleko od bramki musieli obrońcy.

Hiszpanie potrafili długimi momentami przetrzymywać piłkę i zmusić Portugalię do obrony całą drużyną. Ronaldo kilka razy zapraszał kolegów do odważniejszego zaatakowania rywali i wściekał się, ze tego nie robią. Ale Hiszpanie nie umieli przekraść się przez portugalską obronę. Torres kilka razy padł na murawę po starciu z rywalem i tylko bezradnie rozkładał ręce.

Obrona Portugalii długo stanowiła monolit. Dla Torresa i Villi zupełnie nie do przejścia.

W 60 minucie trener Vicente del Bosque ściągnął z boiska Torresa i wprowadził na nie Fernando Llorente. Napastnik Athletico Bilbao już minutę później powinien strzelić gola. Strzelając głową z kilku metrów trafił jednak w bramkarza Eduardo.

To jednak David Villa rozmontował portugalską obronę. W 63 minucie (333 minucie Portugalii na mundialu w RPA) Villa wykonćzył bajeczną akcję Hiszpanów. Iniesta podał przed polem karnym do Xaviego, ten piętą zagrał do Villi, który na raty pokonał bramkarza Eduardo.

Gol wyraźnie zachęcił Hiszpanów do ataku. Dużo częściej gościli na połowie rywali. Niezwykle aktywny w tym meczu był Sergio Ramos. Prawy obrońca Realu Madryt często atakował skrzydłem do samego pola karnego. W drugiej połowie mógł zdobyć gola, ale Eduardo fantastycznie obronił jego strzał.

Okazało się że Portugalia nie potrafi po stracie gola zmienić stylu gry. Ronaldo był w drugiej połowie niewidoczny. Nic nie dały zmiany w ataku. Ani Danny Miguel, ani Liedson wprowadzeni w drugiej połowie nie pomogli Portugalii. Żeby to zrobić, trzeba było wcześniej zabrać Hiszpanom piłkę, a to przerastało ich możliwości.

W końcowych minutach Portugalczycy zaczęli atakować rozpaczliwie. W 87 minucie Puyol w ostatniej chwili zablokował strzał Danny'ego. Szansę na remis Portugalczycy stracili tuż przed końcem - obrońca Ricardo Costa za uderzenie łokciem w twarz Joana Capdevilli został ukarany czerwona kartką.

O półfinał Hiszpania zagra w sobotę o 20.30 z Paragwajem.

Wrażenia naszych specjalnych wysłanników do RPA - znajdziesz na blogach Rafała Steca ? i Michała Pola ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.