Anglicy w sobotę zremisowali z USA, Algieria przegrała ze Słowenią. Pierwsi wciąż walczą o prym w grupie, drudzy chcieliby zachować szansę na awans przed ostatnim meczem z Amerykanami.
Fabio Capello nie zdecydował jeszcze, ilu dokona zmian. Włoch zastanawia się nad posadzeniem na ławce bramkarza Roberta Greena, przez którego błąd Anglicy stracili zwycięstwo z Amerykanami, w ataku partnerem Wayne'a Rooneya zamiast Emile'a Heskeya zostanie prawdopodobnie Jermaine Defoe. Na pewno w środku obrony wyeliminowanego przez uraz Ledleya Kinga zastąpi Jamie Carragher, do jedenastki po kontuzji wróci Gareth Barry.
Pomocnik Manchesteru City był kluczem do rozwiązania problemu współistnienia w jednej drużynie Gerrarda i Lamparda.
Obaj należą do najlepszych fachowców od rozgrywania piłki na świecie. Wokół Gerrarda od lata kręci się gra Liverpoolu. 30-letni wychowanek zespołu z Anfield Road decyduje o każdym ataku swojej drużyny. Trudno go na boisku nie zauważyć, bo żaden piłkarz nie wypełnia swoich obowiązków w taki sposób. Gerrard praktycznie nie prowadzi piłki. Jego praca polega na znalezieniu się w miejscu, w którym będzie mógł ją dotknąć i przekazać koledze. Te dotknięcia rozbijały najlepsze i najszczelniejsze defensywy.
Lampard w Chelsea władzą w pomocy musi się dzielić z Michaelem Essienem i Michaelem Ballackiem. Gra bliżej bramki rywala, czasami jest po napastniku najbardziej ofensywnym piłkarzem swojej drużyny. Od pięciu lat zdobywa przynajmniej 20 bramek w sezonie, w ostatnim pobił swój rekord, trafiając 27 razy.
Każdy trener marzyłby o takich artystach środka pola, ale poprzedni selekcjonerzy Anglików nie potrafili tych wybitnych talentów wykorzystać. Ustawieni obok siebie piłkarze najczęściej biegali pod pole karne rywali, zostawiając wielką wyrwę w środku boiska. W ataku się dublowali. Pomysłów na zaradzenie problemowi powstało mnóstwo. Co jeden, to gorszy.
Sven Goran Eriksson na mundialu w Niemczech próbował przemianować Gerrarda na defensywnego pomocnika. Szybko się okazało, że w ten sposób osłabia się obronę, bo piłkarz Liverpoolu specjalistą od przerywania akcji nie jest, i atak, bo ustawiony daleko od bramki rywala Gerrard nie mógł wykorzystać największych atutów. W przegranej kampanii o Euro 2008 Steve McClaren problem schował pod łóżko. W połowie z 12 meczów wystawiał obu piłkarzy od początku.
Media zaczęły podejrzewać, że piłkarze nie mogą się ze sobą dogadać. - Wiele razy mówiłem, że lubię grać z Frankiem. Ciężko pracujemy na treningach, by wszystko działało, jak należy - mówił Gerrard.
- Dla dobra drużyny muszą odłożyć na bok swoje ego. Nie mogą robić tego samego co w klubach, bo tam mają podobnie zadania - uważa Michael Ballack.
Capello rozwiązanie znalazł szybko. - Znam problem. Zawsze się nad tym zastanawiacie. Dobrzy piłkarze radzą sobie na różnych pozycjach. Frank i Steve chętnie prą do przodu, bo nauczyli się tego w klubach, gdzie za sobą mają defensywnych pomocników. Jeśli grają razem, jeden musi pilnować tyłów - tłumaczy 64-letni Włoch.
Capello powstrzymał ofensywne instynkty Lamparda, ustawia go w środku boiska, obok Barry'ego. Gerrarda przesunął na lewe skrzydło i dał mu więcej swobody. - Pokazał, że mogą grać razem. Prawdę mówiąc, jeśli ktoś tego nie potrafił, powinien zmienić zawód - uważa trener Tottenhamu Harry Redknapp.
Do pełnego sukcesu jednak wiele brakuje. Lampardowi i Gerrardowi wciąż grozi, że do historii angielskiego futbolu przejdą jako wybitni piłkarze klubowi, którzy z reprezentacją nie zdobyli nic. Jedną z ostatnich szans na zmianę wizerunku mają w RPA.
Na Jabulani narzekają największe mundialowe gwiazdy, wczoraj nie wytrzymał Capello. - To najgorsza piłka, jaką widziałem w życiu. Nie sposób przewidzieć, jak poleci. Jest dobra, gdy grasz krótkimi podaniami, ale przy długim zagraniu nie można odgadnąć jej trajektorii. W dodatku czasami nie sposób jej opanować - mówi włoski trener Anglików.
Capello krytykuje Jabulani ?