MŚ 2010. Konflikt Diego Maradona kontra Pele coraz ostrzejszy i bardziej żenujący

Mundial w RPA niemal codziennie przynosi kolejne kłótnie, słowne utarczki czy złośliwe riposty między legendarnymi piłkarzami i trenerami. Od początku mundialu na słowa wojują Franz Beckenbauer z Fabio Capello, Zinedine Zidane z Raymondem Domenechem, Michel Platini z Diego Maradoną. Najostrzejszy i najbardziej żenujący staje się jednak konflikt dwóch najlepszych piłkarzy wszechczasów - Maradony z Pelem.

Wrażenia naszych specjalnych wysłanników do RPA - znajdziesz na blogach Rafała Steca i Michała Pola .

- Maradona został trenerem Argentyny, bo potrzebował pieniędzy - powiedział kilka dni temu Pele.

- Pele? Niech wraca do muzeum - odparował w środę Maradona. Przy okazji Argentyńczyk skorzystał z okazji, aby dopiec Platiniemu, którego zaatakował za zadzieranie nosa i "francuską arogancję".

Natężenie ostrych wypowiedzi i wzajemnych prztyczków między prawdziwymi legendami piłki nożnej staje się na mundialu w RPA niemal z dnia na dzień coraz większe. Zwłaszcza gdy na mundialowych boiskach brakuje fascynujących wydarzeń.

Winna także FIFA

Konflikt dwóch najlepszych piłkarzy w historii trwa od 10 lat i rozpoczął się z winy FIFA. W 2000 roku Międzynarodowa Federacja Piłkarska postanowiła przeprowadzić plebiscyt najlepszego piłkarza XX wieku. 54 proc. kibiców w internetowym głosowaniu wybrało nim Maradonę. Pele dostał tylko 19 proc. głosów.

FIFA, dla której uwikłany w problemy z dopingiem i narkotykami Maradona był zbyt kontrowersyjnym zwycięzcą, zmieniła zasady wyboru i powołała wówczas grono ekspertów złożone m.in. z dziennikarzy i oficjeli, którzy uznali, że piłkarzem XX wieku był Pele. Maradona był trzeci, po Alfredo di Stefano.

FIFA uznała, że Argentyńczyk i Brazylijczyk zdobyli wyróżnienie wspólnie, choć nagrodę dla Maradony nazwali "wyróżnieniem kibiców z internetu". Uroczystą galę w Rzymie Argentyńczyk opuścił po odebraniu swojej nagrody, nie czekając na wyjście na scenę Pelego.

- Szkoda, że Maradona już wyszedł. Chciałbym, aby był tu ze mną na scenie - mówił wówczas Pele. Ale wcześniej, pytany o swoje typy na piłkarza wieku, wymienił ponad 20 zawodników umieszczając w tym gronie m.in. młodziutkiego wówczas Michaela Owena, ale nie Maradonę.

- Wiecie, to jest jak z muzyką - tłumaczył Pele. - Jest tylu różnych twórców, stylów, a gusta są różne. Jeden jest tylko Beethoven. On jest ponad wszystkimi - dodał Brazylijczyk i uśmiechnął się potakując głową, gdy dostał pytanie czy ma na myśli siebie.

Od tamtej pory Pele i Maradona wielokrotnie ścierali się słownie.

Z piaskownicy do rynsztoka

Pele mówił o Maradonie, że ten nie może być traktowany jako idol, bo bierze narkotyki, że nie nadaje się na trenera reprezentacji, bo nie ma kwalifikacji, wreszcie, że nie tylko nie jest najlepszym piłkarzem świata, ale nawet Argentyny.

Wkrótce znany z ostrych wypowiedzi i wulgarności Argentyńczyk sprowadził dyskusję piłkarskich legend do poziomu rynsztoka. Maradona powiedział o Pelem, że ten stracił dziewictwo z mężczyzną, co miało być obelgą najcięższego kalibru. Dodał też, że pod maską idealnego człowieka skryte są "czarne sekrety", oraz że Brazylijczyk pozwolił, aby jego były kolega z reprezentacji Garrincha umarł w nędzy.

W dniu inauguracji mistrzostw świata w RPA Maradona też nie przepuścił okazji, aby dopiec Brazylijczykowi. Choć tym razem bardziej merytorycznie: - Kiedy przed Pucharem Narodów Afryki tragedia dotknęła reprezentację Togo, pewien czarnowłosy dżentelmen, który zwykł grać z numerem 10, powiedział, że mundial nie powinien odbywać się w RPA. Ja, dla odmiany, uważam, że powinien.

- Ten człowiek uważa, że RPA nie daje gwarancji udanego turnieju, ale gospodarze pokazali dzisiaj temu czarnowłosemu dżentelmenowi, że są w stanie gościć mundial - mówił Maradona.

Tak trenuje Argentyna. Maradona jak Papa Smurf

"Chłopcy, już wystarczy"

Przebywający także w RPA Pele długo nie czekał z kontratakiem: - Czegoś tu nie rozumiem. Kiedy w 2005 roku Maradona prowadził swój pierwszy program telewizyjny i potrzebował pomocy, pojechałem do Buenos Aires, zagrałem z nim przed kamerami. Pomogłem mu. Potem chciałem pomóc mu w reklamówkach, ale on albo się spóźniał, albo nie pojawiał na planie.

O słowach Maradony z inauguracji Pele powiedział z sarkazmem: - Wiem, że wspomniał mnie. Chyba musi mnie kochać.

I wyprowadził swój cios: - Maradona został selekcjonerem, bo potrzebował pieniędzy. Widziałem w jakim stylu zakwalifikowała się na mundial Argentyna. W sumie nie jest to wina Maradony - raczej tych, którzy go zatrudnili - dodał Pele, który już wcześniej krytykował szefa argentyńskiej federacji.

- Niech wraca do muzeum - odparł Brazylijczykowi za pośrednictwem mediów Maradona. Przy okazji dokopał też szefowi UEFA Michelowi Platiniemu, który również podważał jego trenerskie umiejętności. - Nie jestem zaskoczony Platinim, bo zawsze miałem z nim chłodne stosunki. Ale wszyscy wiemy jacy są Francuzi, którzy uważają się za lepszych od wszystkich.

Zapytany o ocenę wpływu piłki Jabulani na grę na mundialu, Maradona powiedział: - Powinienem poprosić Pelego i Platiniego, by przeszli się na boisko, pograli trochę i przyjrzeli się tej piłce, zamiast obrzucać mnie oszczerstwami.

"Czy dwaj najwięksi piłkarze w historii kiedykolwiek dorosną?" - zastanawia się nad zachowaniem Pelego i Maradony "Daily Telegraph". "Obserwujemy zachowania z piaskownicy. Chłopcy, już wystarczy" - upominał znany angielski dziennik.

Być może słowa te dotarły do Argentyńczyka. W czwartek, po meczu Argentyny z Koreą, Maradona stwierdził, że otrzymał list od Platiniego, w którym Francuz zaprzecza, że krytykował pracę trenerską Diego. - W takim razie przepraszam go za to, co powiedziałem - stwierdził Argentyńczyk.

Łatwo ci mówić...

Maradona, Pele i Platini to niejedyne futbolowe legendy, które wymieniają ostre, złośliwe czy żenujące uwagi podczas mistrzostw świata. Franz Beckenbauer, mistrz świata z lat 1974 (jako piłkarz) i 1990 (jako trener), określił styl gry reprezentacji Anglii jako przestarzały i prymitywny "kick and rush", czyli bezmyślne "kopnij i biegnij".

"To, co widzieliśmy w zremisowanym 1:1 meczu Anglii z USA, miało niewiele wspólnego z futbolem" - napisał Beckenbauer w felietonie dla gazety z RPA.

"Wyglądało to tak, jakby Anglicy wrócili do czasów, kiedy potrafili tylko kopać do przodu i biec. Nie jestem pewny czy trener Anglii Fabio Capello może coś jeszcze zmienić. Anglicy płacą cenę za to, że w ich lidze największe role odgrywają gwiazdy z zagranicy" - napisał też Niemiec.

Po rozczarowującym występie z USA angielska prasa powtarzała słowa Beckenbauera przez kilka dni.

- Nie bardzo rozumiem, o czym mówi Beckenbauer. Łatwo mówić takie rzeczy, jeśli siedzi się na trybunach - odparował Fabio Capello. - Mój zespół nie mógł grać tak, jak chciał, bo presja rywali była bardzo duża, a i tak stworzył trzy sytuacje do strzelenia gola. Niemcom z Australią grało się dużo łatwiej, bo rywale byli słabi w obronie.

- Beckenbauer może sobie myśleć i mówić, co chce - my i tak tego nie słuchamy - powiedział angielski napastnik Wayne Rooney.

Mocno dostało się także trenerowi Francji Raymondowi Domenechowi, o którym oglądający mecze mundialu z trubun były gwiazdor Zinedine Zidane powiedział, że "nie jest trenerem".

- On wybiera skład, ale powinien także nauczyć piłkarzy grać ze sobą. W drużynie nie ma ducha zespołowości, bo to jest najważniejsza rzecz - mówi Zidane z sugestią, że Domenech nie zdaje sobie z tego sprawy.

Charakterystyczne, że wszelkie słowne utarczki stają się głośnymi tematami w dniach, w których ekscytujących pojedynków wielkich piłkarskich gwiazd brakuje na mundialowych boiskach.

Dla Argentyny wieści słodko-gorzkie - Rafał Stec z Johannesburga ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.