- Muszę podziękować za wsparcie ludziom, którzy mnie otaczają. W ostatnim czasie okazano mi dużo wsparcia, co miało na mnie bardzo pozytywny wpływ. Gdy udałem się do szatni w meczu z Węgrami, lekarze nie mogli jednoznacznie zdiagnozować urazu, ale od razu wiedziałem, że nie jest dobrze, ból był potworny.
- Specjaliści twierdzą, że potrzebuje od czterech do sześciu tygodni, by dojść do siebie. Nie mogę jednak czekać tak długo i wszystkie nadzieje pokładam w naszym fizjoterapeucie Dicku van Toornie. Byłem u niego w poniedziałek i teraz obaj zaczniemy bardzo się starać, by postawić mnie na nogi. Bardzo chcę szybciej się wykurować. Będę walczył aż padnę - zapowiedział Robben.
26-letni pomocnik finalista Ligi Mistrzów z niemieckim Bayernem przyznał, że kontuzja okazała się nie być tak poważna, jak wcześniej przypuszczano, chociaż oficjalnie wyników prześwietlenia nie ujawniono.
Robben najprawdopodobniej wróci do gry po fazie grupowej, zakładając awans Holendrów.
- W niedziele miałem prześwietlenie i okazało się, że mam niewielkie pęknięcie w ścięgnie lewego uda. Nigdy wcześniej nie doznawałem kontuzji w tej części nogi - dodał pomocnik Bayernu.