MŚ 2010. Europa narzeka na mundial w RPA

Anglicy, Niemcy i Holendrzy nie rzucili się na bilety na mistrzostwa świata. Problemem są drogie przeloty, noclegi i obawa o bezpieczeństwo. Pomysł organizacji mundialu w Afryce krytykują piłkarskie legendy.

Cztery miesiące przed startem największej piłkarskiej imprezy FIFA sprzedała 2 z 3 mln biletów. Ale tylko na sześć spotkań zamówień jest więcej niż miejsc, m.in. na półfinały, finał i hit fazy grupowej Brazylia - Portugalia. Największy kłopot organizatorzy mają ze sprzedaniem wejściówek kibicom z Europy. Anglicy zamówili 23 tys. z dostępnych 29 tys. biletów na mecze grupowe, Niemcy 6,7 z 21 tys., a Holendrzy 7 tys. z 22 tys. W fazie pucharowej Anglicy będą mieć problem z wejściówkami tylko na spotkanie 1/8 finału - wpłynęło o 150 więcej zamówień, niż jest miejsc. Przed poprzednimi turniejami angielska federacja musiała organizować losowanie, by wyłonić szczęśliwców, którzy dostali bilety.

- Mistrzostwa są za drogie. Kogo stać dzisiaj na wydanie 5 czy 6 tys. euro w tydzień? - pyta Franz Beckenbauer, który odpowiadał za organizację mundialu w Niemczech w 2006 r.

Najtańsze wejściówki na mecz otwarcia RPA - Meksyk kosztują 140 euro, najtańszy bilet na spotkanie fazy grupowej - 56 euro. Przed turniejem drastycznie zdrożeją noclegi i bilety lotnicze. Za pokój w czterogwiazdkowym hotelu trzeba zapłacić ok. 400 euro, w trzygwiazdkowym - ok. 100 euro. Rząd RPA prowadzi śledztwo w sprawie zmowy cenowej linii lotniczych. Lot z Johannesburga do Kapsztadu kosztuje dziś od 72 do 128 euro. 28 czerwca - aż 372 euro.

- Inną kwestią jest bezpieczeństwo. Kibice muszą zawsze uważać i trzymać się razem - mówi Beckenbauer.

Dyskusja o bezpieczeństwie wróciła po rozgrywanym w Angoli Pucharze Narodów Afryki. Tuż przed startem turnieju terroryści zaatakowali autobus reprezentacji Togo. Zabili trzy osoby. Kilka klubów europejskich zastanawiało się nad wycofaniem swoich piłkarzy z imprezy. W RPA dziennie ginie 50 osób.

- Przyznanie organizacji mistrzostw świata RPA to jeden z największych błędów szefa FIFA Seppa Blattera. Nigdy nie podobał mi się ten pomysł. Nie chodzi tylko o RPA, ale o cały kontynent - mówi prezes Bayernu Monachium Uli Hoeness.

Wybuchł skandal, ambasador Niemiec w RPA ogłosił, że ze zdaniem Hoenessa nie zgadza się rząd i kanclerz Angela Merkel.

Jednak FIFA to nie wystarczyło. - Mamy dość czytania, że organizacja mundialu w RPA była pomyłką. To smutne. Każdego dnia publikuje się artykuły, w których autorzy przestrzegają przed wycieczką do RPA, piszą, jaki to niebezpieczny i szalony kraj. Powinienem poprosić prezydenta RPA Jacoba Zumę, by zadzwonił do Angeli Merkel oraz premiera Gordona Browna i powiedział, że to normalny kraj, a nie koniec świata. Gdzie mają się odbyć MŚ? Na Księżycu? - pytał Jércme Valcke, sekretarz generalny FIFA.

FIFA utrzymuje, że jest zadowolona ze sprzedaży biletów i zrobi wszystko, by zapewnić kibicom bezpieczeństwo.

Nikt nie chce być kapitanem Anglii po Terrym ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.