Pomocnik Borussi Dortmund na początku zajęć trenował indywidualnie, ale przerwał ćwiczenia po kilku minutach. Na środę ma być jednak gotowy.
Pozostali trenowali normalnie. Łącznie z Arturem Borucem, który w niedzielę miał USG nogi. Kadrowicze na początku grali w dziadka, a później Leo Beenhakker zarządził grę kontrolną. Próbował różnych wariantów, często zmieniał skład szukając odpowiedniego ustawienia na środowy mecz. - Do spotkania zostało 48 godzin. Spokojnie, jeszcze nic nie wiadomo - mówił Rafał Ulatowski, asystent Beenhakkera.
Poniedziałkowy trening był przedostatnim kadry w Mariborze. Następne zajęcia jutro, w środę mecz ze Słowenią. Jeśli Polacy przegrają, stracą szansę na pierwsze miejsce w grupie i bezpośredni awans na mundial.
Najświeższe informacje o reprezentacji - czytaj w specjalnym serwisie Sport.pl ?