Po klęsce "Canarinhos" we wtorkowym meczu półfinałowym Cafu zszedł do szatni, aby pocieszyć przygnębionych piłkarzy. Niespodziewanie prezes brazylijskiej federacji piłkarskiej Jose Maria Marin uznał 44-latka za "obcego" i nakazał mu opuszczenie pomieszczenia.
- Jose Maria Marin powiedział, że nie życzy sobie w szatni obcych ludzi. Powiedziałem mu, że ja nie jestem obcy i że chcę tylko podnieść na duchu kolegów. Marin nie przyjął moich argumentów i zostałem praktycznie wyrzucony - powiedział w rozmowie z ESPN Radio Cafu.
Były piłkarz m.in. Romy i Milanu dodał, że miał w pamięci porażkę w finale mistrzostw świata z 1998 roku (0:3 z Francją) i chciał solidaryzować się z przybitymi Brazylijczykami, ale Marin nie pozwolił mu na "przytulenie kolegów". Co ciekawe, 44-latek miał pozwolenie na przebywanie w szatni "Canarinhos" od Luiza Felipe Scolariego.