O wybitnych sportowcach i nieznanej stronie piłki nożnej przeczytaj w książkach >>
- W dogrywce zacząłem mieć przeczucie, że to się może jednak wydarzyć. Trener powiedział mi wcześniej, że jeśli tak się mecz ułoży, że zostanie nam jedna zmiana, to niewykluczone, że po mnie sięgnie. I sięgnął, minutę przed końcem. Przeżyć coś takiego w ćwierćfinale mistrzostw świata to spełnienie marzeń. Jestem dumny, że tak we mnie wierzyli. Podjąć taką decyzję tuż przed karnymi - niewiarygodne. To mi dodało sił, to najlepszy moment mojej kariery. A teraz jesteśmy w półfinale, przed nami Argentyna, wielki mecz. Mam nadzieję, że to nie jest koniec awansów.
- Analizowaliśmy każdego piłkarza rywali od momentu, gdy było wiadomo, z kim możemy grać. Ćwiczyliśmy razem, wszyscy bramkarze kadry. Według planu, który miał nasz trener Frans Hoek [trener bramkarzy, który pracował z polską kadrą za czasów Leo Beenhakkera - przyp. red.]. Że ten plan udało się wykonać w takim momencie, ciągle nie mogę uwierzyć.
- Trener van Gaal przygląda mi się na zgrupowaniu od siedmiu tygodni. Na pewno Frans Hoek mówił mu o moich mocnych stronach. I trener postanowił zaryzykować. Sny z dzieciństwa się spełniają.
- Na pewno było mu niełatwo. Ale przecież Jasper nas uratował pod koniec dogrywki. Miał fantastyczną obronę w ostatnich minutach, po strzale Ureny. On jest bohaterem, musi to wiedzieć. Gdyby to wpadło, bylibyśmy poza turniejem. Jesteśmy drużyną i pokazaliśmy to przeciw Kostaryce. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, do samego końca. Zostały jeszcze dwa mecze.
- Oczywiście.