Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2014. Zabójcze skutki mundialu w Chinach

Niepokojące sygnały docierają z Chin. Otóż jak wynika z lekarskich ekspertyz i raportów w tym kraju, Chińczyków owładnęła totalna miłość do mundialu, która przyjęła zabójczą formę uzależnienia. Wiele osób z powodu przegranych zakładów u bukmacherów i nieprzespanych nocy straciło życie.

Obserwuj autora na Twitterze - @PiWisniewski

Choć Chiny nie grają na mistrzostwach świata, to wielu mieszkańców Państwa Środka bardzo emocjonuje się meczami w Brazylii. Masowe zarywanie nocy, lekceważenie towarzyszek serca i zaniedbywanie obowiązków stało się już plagą tego kraju. Jednak nie tylko mężczyzn ogarnęła futbolowa gorączka. Są także przypadki śmierci wśród kobiet, które postawiły duże sumy u bukmacherów i na skutek przegranych targnęły się na swoje życie.

Zwróćcie na nas uwagę

A zaczęło się tak niewinnie. Przypadek, o którym wspomina BuzzFeed, nie jest niczym nowym. Futbolowi maniacy mają to do siebie, że piłkę stawiają na pierwszym miejscu. Tak było w chińskiej prowincji Liaoning, gdzie pewna 22-letnia kobieta kłóciła się w mediach ze swoich chłopakiem o Puchar Świata. On chciał wyjść na całą noc, aby oglądać mecze, ona nie chciała. Ten sam argument dotknął również inne Chinki, które postanowiły wyrazić swoją dezaprobatę masowym protestem na ulicach. W Xiangyang grupa kobiet ubrała się skromnie - w krótkie szorty i staniki, dając się sfotografować. Niestety, dalej posunęła się inna Chinka, która w formie protestu wyskoczyła z dziewiątego piętra, ginąc na miejscu.

Przegrane zakłady

Z kolei 23 czerwca w mieście Guangzhou uczeń o imieniu Lin wyskoczył z okna, kiedy okazało się, że przegrał dużą sumę u bukmacherów. Jak się okazało, stracił 1900 funtów. Cztery dni później 32-letnia kobieta z prowincji Hainan popełniła samobójstwo, trując się tlenkiem węgla. Też miało to związek z przegranym zakładem (200 tys. juanów - 18 800 funtów). Masowe granie za wysokie sumy jest w Chinach nagminne. Tylko w samym dniu otwarcia mistrzostw, czyli 12 czerwca, Chińczycy wydali w zakładach ponad 150 milionów junów (14 mln zł). To ponadtrzykrotnie większa kwota niż cztery lata wcześniej podczas mundialu w Republice Południowej Afryki.

Trzy przypadki samobójstw odnotowano także w Hongkongu. 24-letni Lee Chi-ho zmarł po skoku z budynku dzień po śmierci Lin. Dzień wcześniej przy zmarłym 48-letnim handlarzu winem znaleziono tabletki i butelkę wina. A kucharz Lau Ka-Lun zmarł w czwartek 26 czerwca po zatruciu oparami węgla. Wszystkie te osoby łączyło jedno - dług u bukmacherów po przegranych zakładach dotyczących mistrzostw świata.

Mimo że specjaliści jako główny powód samobójstw podają choroby psychiczne, to zdaniem wielu ekspertów medycznych przyczyną śmierci w tych przypadkach jest mundial.

- Podczas mistrzostw świata wiele osób z zaburzeniami ma problem z emocjami - mówi BuzzFeed Zuo Jing, lekarz ze szpitala Hunan Province Brain. - Chiny nie zrobiły zbyt wiele w dziedzinie leczenia chorób psychicznych, to wciąż słabe ogniwo sektora publicznego. Wielu Chińczyków nie widzi nic złego w lęku czy depresji, lekceważąc objawy. Nigdy nie byli u lekarza, w dodatku rozgrywki o Puchar Świata aktywują dolegliwości na szeroką skalę.

Zou dodał, że dolegliwości są szczególnie widoczne u osób, które żywo interesowały się mistrzostwami świata. - Wielu z nich gra w zakładach za duże stawki, a to powoduje nawrót choroby. I potem przychodzą do nas po poradę.

Co istotne, "efekt mudnialu" pochłonął także inne ofiary. Mecze fazy grupowej w Chinach rozpoczynały się o 24, 3 i 6 nad ranem. Chińczycy zarywali noce, żeby obejrzeć wszystkie mecze. Nie dosypiali, źle się odżywiali, co zaowocowało śmiertelnymi dolegliwościami.

Klinika Puchar Świata

39-letni mężczyzna z Szanghaju nie spał przez trzy dobry. Podczas meczu Urugwaj - Kostaryka upadł na ziemię. Lekarz stwierdził śmierć przez krwotok mózgu. Dzień przed tym wydarzeniem miało miejsce inne tragiczne wydarzenie. 25-latek z Suzhou, w prowincji Jiangsu, został znaleziony martwy przed telewizorem. Lekarze nie mieli wątpliwości: śmierć przez brak snu. Natomiast 51-letni Li Mingqiang z Dalian w prowincji Liaoning cierpiał na niewydolność serca.

Zuo i jego koledzy byli tak zaniepokojeni masowymi dolegliwościami Chińczyków, że otworzyli klinikę Puchar Świata, gdzie leczyli więcej niż dziesięć osób dziennie. Jeden z pacjentów 29-letni mężczyzna dostał udaru mózgu, a inny Chińczyk starszy od niego o rok miał halucynacje po całonocnej sesji meczowej i wyskoczył przez okno z drugiego piętra.

- Oglądanie mistrzostw powoduje efekt kuli śnieżnej. U osób z zaburzeniami wcześniejsze dolegliwości wracają z większą intensywnością - przekonuje Zou.

Na alarm bije także Han Xiaoning z Peking University Hospital w Pekinie. Jako przykład podaje ona kobietę, która podczas każdego meczu cierpiała na skurcz naczyń wieńcowych.

- Widziałam pacjentów z ostrym zapaleniem gruczołu i zawałem - podkreśla. - Jeden z moich pacjentów cierpi z powodu zapalenia trzustki, nadal je tłuste mięso i codziennie pije piwo. Kibice powinni jeść mniej tłustych rzeczy.

26-letnia Chinka, która była w ciąży, przez cztery dni nie spała i oglądała mecze. Kiedy skakała z radości po trzecim golu Niemca Thomasa Müllera w meczu z Portugalią, uderzyła się w brzuch. Została natychmiast przewieziona do szpitala, gdzie poroniła.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.