Niemcy - Algieria. Okoński: Neuer wymiata

21 z 59 kontaktów z piłką Manuela Neuera w meczu z Algierią miało miejsce poza własnym polem karnym, a interwencji było tyle samo, co wślizgów. Na czym polega rola bramkarza-libero, tłumaczy Michał Okoński, dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" i autor bloga "Futbol jest okrutny".

To był jeden z najsłynniejszych meczów w historii futbolu, reklamowany zresztą wówczas jako "spotkanie stulecia": w 1953 r. reprezentacja Anglii podejmowała na Wembley legendarną już wówczas węgierską "złotą jedenastkę", z Puskasem, Hidegkutim i Kocsisem w składzie. Przegrała 6:3, co w ojczyźnie futbolu oznaczało koniec świata - piłkarski odpowiednik upadku imperium kolonialnego. Anglicy - pisano w "Timesie" - byli "obcymi w obcym świecie, pełnym chyżych czerwonych duchów" (Węgrzy grali w jasnowiśniowych strojach), gubili się kompletnie przy płynnej taktyce gości i nie rozumieli ich ustawienia z cofniętym napastnikiem. Lekcji nowoczesnego futbolu otrzymali jednak wówczas dużo więcej, a jedna z nich dotyczyła zachowania węgierskiego bramkarza.

Był taki moment pod koniec pierwszej połowy, kiedy - przy stanie 4:2 dla Węgrów Jimmy Dickinson zagrał wysoką piłkę do Stana Mortensena. Naprzeciwko angielskiego napastnika wybiegł z bramki Gyula Grosics: wyprzedził go i wybił futbolówkę daleko w pole. "Niekonwencjonalne, ale skuteczne" - skomentował sprawozdawca BBC Kenneth Wolstenholme, nie do końca pewny, czy zagranie pochwalić, bo przecież w myśl panujących wówczas reguł bramkarz nie powinien wychodzić aż tak daleko.

Zobacz wideo

Tu zobaczysz najnowsze wyniki, tabele i terminarz mundialu

Jak Beckenbauer czy jak Grosics?

Śledząc wczoraj twitterowe komentarze, odnosiłem wrażenie, że podobne reakcje do Wolstenholme'a miało wielu widzów meczu Niemcy-Algieria, zdumiewających się interwencjami Manuela Neuera z dala od własnej bramki. Nie tylko zresztą interwencjami: pomijając wślizgi czy główkę, osiem z dziesięciu podań Neuera również miało miejsce poza polem karnym. Zawodnik ten tyleż przerywał akcje Algierii odważnymi wyjściami naprzeciw Slimaniego, co uczestniczył w konstruowaniu niemieckich akcji. Jedno z podań - przez całą długość boiska do szarżującego Schurrlego - omal nie przyniosło mu asysty. W sieci natychmiast pojawiły się porównania ze słynnymi niemieckimi libero, Franzem Beckenbauerem i Lotharem Matthaeusem, a przecież Manuel Neuer miał wielu wspaniałych poprzedników również na bramce.

Jednym z pierwszych był właśnie Grosics. Jak zauważał historyk futbolu Brian Glanville, Węgier "nigdy nie bał się opuszczać pola karnego, często stając się dodatkowym obrońcą. A że miał zazwyczaj doskonałe wyczucie czasu, w efekcie zdejmował ze swych obrońców nieco ciężaru związanego z pilnowaniem napastników". "Futbol to gra holistyczna - dodawał inny historyk piłki Jonathan Wilson. - Zmiana dokonana na jednym krańcu murawy może mieć ogromny wpływ na grę na całym boisku. Drużyna, której bramkarz swobodnie gra poza polem karnym i >wymiata< piłki zza pleców obrońców, może grać wyżej niż inne lub, co bardziej charakterystyczne dla czasów Grosicsa, może skupić się na ataku, wiedząc, że strefa za linią defensywy jest przynajmniej częściowo zabezpieczona". Sam Grosics wspominał: "Podczas wszystkich meczów, jakie kiedykolwiek rozegrałem, na linii bramkowej stałem bardzo rzadko, kiedy napastnicy przeciwnika dosłownie przygwoździli mnie do bramki".

Między Grosicsem i Neuerem byli rzecz jasna inni, zwłaszcza w świecie rewolucji holenderskiej i futbolu totalnego, który na początku lat 70. XX wieku propagował trener Ajaksu Rinus Michels. Żeby zacytować jeszcze raz Wilsona (z książki "Bramkarz, czyli outsider", której cały rozdział poświęcono golkiperowi w roli ostatniego obrońcy), "koncepcja Michelsa była oparta na operowaniu przestrzenią. Faktyczne pole gry miało być jak najszersze przy posiadaniu piłki oraz możliwie jak najmniejsze w sytuacji, kiedy piłkę przejmował przeciwnik. Oznaczało to wysoką linię defensywy i zacieśnianie gry poprzez agresywne stosowanie pułapek ofsajdowych, przez co bardzo często między linią obrony a bramką pozostawało 40 metrów wolnej przestrzeni".

Był to potencjalny słaby punkt tej strategii - nawet jeśli przeciwnik po przejęciu piłki zostawał szybko osaczony przez grającą pressingiem drużynę, mógł starać się przerzucić futbolówkę do wybiegającego na wolne pole napastnika, dokładnie tak, jak próbowali wczoraj Algierczycy. Oto dlaczego niezbędny był bramkarz wychodzący poza pole karne: by zbierać wszelkie piłki, które mogły stanowić zagrożenie. "Jeśli wszyscy idą do przodu - tłumaczył grę Ajaksu Johan Cruyff - potrzebujesz dodatkowego obrońcy, więc bramkarz musi być w stanie wcielić się w tę rolę".

Daleko od linii

Spróbujmy wyjaśnić rzecz po kolei. Drużyna, której bramkarz występuje w roli libero, opiera swoją grę na pressingu i utrzymywaniu się przy piłce na połowie przeciwnika; jej obrońcy podchodzą wysoko - w zasadzie aż na linię środkową. Korzyści płynące z tej postawy są oczywiste, przekonywaliśmy się o tym wielokrotnie, oglądając mecze Bayernu, ale ryzyko - jak widać - również jest niemałe, zwłaszcza kiedy defensywa (problem Mertesackera czy Hummelsa w reprezentacji Niemiec) do najszybszych nie należy.

Bramkarz-libero więc - w dzisiejszej piłce oprócz Neuera będzie to przede wszystkim Hugo Lloris z Tottenhamu i reprezentacji Francji - musi świetnie czytać grę, przewidując rozwój wypadków. Musi być szybki i zdecydowany: kiedy podejmie już decyzję o opuszczeniu linii, nie może się zawahać. Musi rzecz jasna również świetnie grać nogami i głową; jego trening staje się w związku z tym coraz bardziej treningiem umiejętności ogólnopiłkarskich. "Pamiętam, jak ogłoszono wprowadzenie zakazu łapania piłki zagranej przez zawodnika z tej samej drużyny: następnego dnia ćwiczyliśmy grę w ogóle bez użycia rąk, z pomocą obrońców - wspominał kiedyś, cytowany przez Wilsona, holenderski bramkarz Edwin van der Sar. - Kiedy piłkę zagrywano do tyłu, oni ustawiali się szeroko, umożliwiając trzy lub cztery warianty podania - do lewej, na środek, w prawo lub daleko do przodu. Dzisiejsi bramkarze muszą być zdolni do takiej gry". Bramkarz-libero staje się więc de facto jedenastym zawodnikiem z pola, którego postawa musi być, jak mówią w taktycznym żargonie, "proaktywna".

Rywale, rzecz jasna, wiedzą o takich zachowaniach, grając więc przeciwko drużynom z bramkarzem-libero będą próbowali nie tylko wyprzedzić go w wyścigu do piłki, zmusić do błędu czy faulu (w ostatnim sezonie Premier League Hugo Lloris dostał żółtą kartkę w meczu Tottenhamu z Norwich - szczęśliwie, bo równie dobrze mogła być czerwona - z kolei podczas spotkania z Cardiff sędziowie nie całkiem słusznie uznali, że zatrzymując piłkę ręką, zdążył się zmieścić w szesnastce), a w końcu przelobować. Ryzyko warto jednak podjąć, dla dobra drużyny: nawet jeśli podobna sytuacja czasem się zdarzy, i przyniesie jedną z najsłynniejszych bramek w historii futbolu (Seaman przepuszczający strzał Nayima w finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1994 r., Beckham przerzucający piłkę z połowy boiska nad Sullivanem w 1996 r., Inigo Martinez zaskakujący Irazoiza w 2011 r.), trenerzy i piłkarze nie uważają, że bramkarz wyszedł na błazna.

Dylemat, czy lepiej zapobiegać, próbując zdławić akcję w zarodku, zanim zakończy się strzałem, i w związku z tym czasami ryzykować narażeniem się na śmieszność (przypomina się sytuacja z pierwszej połowy, w której napastnik Algierii wyprzedził już Neuera, a bramkarz Niemców w ostatniej chwili zablokował jego strzał - do kompromitacji było tu wyjątkowo blisko), czy może lepiej być ostrożnym, czekać z tyłu i wyłapywać jak najwięcej strzałów, resztę zadań zostawiając obrońcom (tak wczoraj bronił M'Bohli), zostaje więc coraz częściej rozstrzygany na korzyść pierwszego rozwiązania. Bohaterska Algieria odpada, Niemcy grają dalej. Z bramkarzem-libero.

Wszystkie drużyny 1/8 finału w liczbach [STATYSTYKI]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.