MŚ 2014. Angielski kibic zaatakowany podczas meczu z Urugwajem

"Barbarzyństwo", "Horror na MŚ w Brazylii" - to słowa z okładki "Sunday People", która prezentuje człowieka z odgryzioną częścią ucha. To fan reprezentacji Anglii zaatakowany przez innego człowieka kibicującego drużynie Roya Hodgsona. Wszystko wydarzyło się 19 czerwca w Sao Paulo, podczas meczu Brytyjczyków z Urugwajem. "To niewiarygodna historia pokazująca obrzydliwą stronę angielskiej piłki" - komentuje były reprezentant kraju Stan Collymore.

"Sunday People" to tabloid należący do tej samej grupy co "Daily Mirror". Jego niesamowitą opowieść uwiarygadnia Collymore. "Byłem w Brazylii od początku turnieju, wszyscy byli tam przyjaźnie nastawieni i chętni do pomocy. To, co się stało, jest dla mnie prawdziwym szokiem. To niewiarygodne, ale jeden kibic Anglii odgryzł drugiemu kawałek ucha" - pisze na łamach "Sunday People" współpracujący z nim były napastnik m.in. Liverpoolu. Collymore podkreśla, że skandaliczny incydent odkrywa obrzydliwą stronę angielskiego futbolu.

Ta sytuacja rzeczywiście budzi najgorsze skojarzenia. Przypomina, że angielska piłka przez lata nie potrafiła poradzić sobie z chuliganami. Nawet kiedy na krajowych stadionach zdołano zaprowadzić porządek, pseudokibice nie przestali być zmorą tamtejszej piłki. Na wielkich imprezach to właśnie grupy fanów z Anglii najczęściej demolowały miasta gospodarzy i zmuszały do działania policję.

Aktualnie śledztwo w sprawie Anglików prowadzi policja z Sao Paulo. "Po tym jak zostaliśmy poinformowani o incydencie, udało nam się nawiązać kontakt z poszkodowanym i zaoferować mu wsparcie. Po rozmowach ze świadkami zdarzenia znamy nazwisko domniemanego sprawcy" - mówi nadinspektor Rachel Barber. Policja liczyła na to, że zatrzyma podejrzanego 24 czerwca w Belo Horizonte, podczas meczu Anglii z Kostaryką. Jednak według funkcjonariuszy człowieka, którego szukali, nie było na trybunach stadionu Mineirao.

Do skuteczniejszego działania wzywa wszystkich Collymore. "Na meczach mistrzostw świata musi być bezpiecznie. To ta część futbolu, która ma nas łączyć. FIFA musi wyjaśnić, jak doszło do tak zatrważającej sytuacji" - pisze.

"Sunday People" podkreśla, że sytuacja miała miejsce w meczu, którego bohaterem został Luis Suarez (Urugwaj wygrał 2:1 po jego dwóch golach), który pięć dni później ugryzł Włocha Giorgio Chiellinego. Za to FIFA wyrzuciła go z mundialu, dyskwalifikując na cztery miesiące i dziewięć meczów reprezentacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.