Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2014. Urugwaj i sprawa Suareza: nic nie widzę, nic nie słyszę

Zdarzają się w mundialach gorsze rzeczy niż ugryzienie rywala podczas przepychanki: na przykład sposób, w jaki Urugwajczycy bronią Luisa Suareza

Uff, brakowało naprawdę niewiele. Ale wróg został, na szczęście, w porę zidentyfikowany. Mówił po angielsku, przysłała go jedna z telewizji i uparł się, że chce zadać pytanie. Na konferencji prasowej. Mało tego, uparł się że zapyta o Luisa Suareza. Na pierwszej konferencji zorganizowanej przez urugwajską kadrę po tym, jak Suarez ugryzł Giorgio Chielliniego. Bezczelność angielskich mediów nie zna granic.

Gdy za stołem siedzieli Gaston Ramirez i Cristian Stuani, dziennikarz z Anglii w ogóle nie dostał szansy zadania pytania. Bo na konferencji obowiązywał język hiszpański, tak mówił rzecznik. Zamiast niego pytali dziennikarze z Urugwaju i żadnego z nich reakcje piłkarzy na sprawę Suareza nie interesowały. Mimo że chodzi o najlepszego zawodnika reprezentacji i że trwa w jego sprawie dochodzenie FIFA, które może się skończyć bardzo długą dyskwalifikacją. Że nawet Alcides Ghiggia, bohater Maracanazo z 1950, powiedział, że Suareza należy zawiesić.

Nieugięci obrońcy ojczyzny

Histeria angielskich mediów wokół chamstwa Suareza bez wątpienia przebrała już wszelką miarę. Ale chamstwo przecież jest faktem, jest udokumentowane z każdej strony. To że Urugwajczyk pogryzł rywala już trzeci raz w karierze - też jest faktem. Suarez został przez Brytyjczyków skrzywdzony w sprawie Patrice'a Evry, gdy łatwo z niego zrobiono rasistowskiego potwora, choć latynoamerykańskie "negro" to jednak co innego niż "nigger", nie jest wyzwiskiem. Ale w sprawie Otmana Bakkala, Branislava Ivanovicia, Giorgio Chielliniego dyskusji nie ma. Ugryzł i już. Zdarzają się, moim zdaniem, gorsze rzeczy na boisku, piłkarze łamią sobie nogi przez głupotę albo złośliwość, wskakują sobie na głowy, jak to zrobił Mario Balotelli. Ale po co brnąć, że nic się nie zdarzyło?

Urugwajscy dziennikarze, którzy przyszli na konferencję, wolą jednak brnąć. Oni tu bronią ojczyzny przed inwazją z Wysp i są nieugięci. Pierwsze, drugie, trzecie, czwarte pytanie - nic. Tylko o radość ze zwycięstwa, o to, że pierwszy raz od 60 lat Urugwaj pokonał na mundialu dwie europejskie drużyny, o następnego rywala, Kolumbię, o to, że mecz będzie na Maracanie. Trzeba było dopiero dopuścić do głosu Brazylijczyka, żeby zapytał. Ramirez odpowiedział, że to się wszystko rozgrywa poza boiskiem i on nic nie wie. Stuani: że wiele takich zagrań zdarza się podczas meczu i nie chce się tym zajmować. Potem jeszcze jedną próbę podjął Anglik z BBC, ale rzecznik skończył konferencję z Ramirezem i Stuanim. - My już rozmawialiśmy o Suarezie, ale po hiszpańsku. Problem w tym, że pan nie zrozumiał - wbił szpilę. Sala nie kryła uznania.

Chwilę później usiadł za stołem kapitan Diego Lugano, Anglik wrócił z pytaniami przetłumaczonymi na hiszpański i wtedy się zaczęło na dobre.

Uderz w Luisa, bo ma charyzmę

- Chciałem zapytać o tę sytuację z Suarezem... - Jaką sytuację? - pyta Lugano. Sala nie kryje uznania. - Jaką sytuację? Z mundialu czy z Premiership? Niech pan opisze - dopytuje Lugano, widząc, że przeciwnik słaby, nie mówi po hiszpańsku i nie dopyta. Lugano mieszka od roku w Anglii, gra w West Bromwich Albion, ale po angielsku się przecież nie odezwie. To by pachniało zdradą stanu. - No, tę sytuację z Chiellinim - zaczyna Anglik. - Widziałem zdjęcia, ale nic z nich nie wynika. - A uważa pan, że jest spisek angielskich mediów przeciw Suarezowi? - dopytuje Anglik. Znów zostaje potraktowany wymijająco, próbuje jeszcze dopytać po angielsku, ale rzecznik już wisi nad nim i mówi, że nie wolno. Sala już nie tylko nie kryje uznania. Sala z trudem kryje śmiech z Anglika.

Trzeba znów pytania Brazylijczyka, by Lugano nie tylko powiedział coś na temat Suareza, ale zrobił cały wykład. I po portugalsku, nie hiszpańsku. Rzecznik nie przerywał. - Czy wy dziennikarze szukacie sprawiedliwości, czy zemsty? Dlaczego się wybiera cały czas jednego piłkarza, jeden zespół. Futbol taki jest: jest pasja, jest kontakt fizyczny, puszczają nerwy - i wylicza brazylijskiemu dziennikarzowi przypadki, których doświadczył na własnej skórze, grając w tutejszej lidze. Mówi mądrze. Ale potem przechodzi do spisku. - Luisa wybrali, bo jest kimś, jest charyzmatyczny, jest świetnym piłkarzem i wiele mógłby w tym mundialu zdziałać. Bo jego przeciwnicy na tej aferze zarabiają, nie mam co do tego wątpliwości. A Urugwaj nie znaczy na świecie tyle co oni - mówi Lugano, sugerując, że Anglicy chcą po prostu odciągnąć uwagę od własnej porażki na mundialu.

A Nishimury nie ukarali

Ostatnie pytanie już nie jest pytaniem. Dziennikarz z Urugwaju przemawia do Lugano o tym, że FIFA nie ukarała sędziego Yuichiego Nishimury za to, jak faworyzował Brazylię w meczu z Chorwacją, a podnosi rękę na Urugwaj. Wszyscy się zgadzają, temat wyczerpany, Anglik napiętnowany, można kończyć.

Anglik prosi, żeby o nim nie pisać z imienia i nazwiska. Tak, wie, że jest sam sobie winien, nie mówi po hiszpańsku. Ale sytuacja była nagła, z redakcji został w Natal tylko on. Myślał, że na konferencji podczas mundialu może znajdzie się ktoś, kto przetłumaczy. Wie też, że dla Urugwajczyków nie ma teraz różnicy, z telewizji czy z "The Sun", wszyscy tacy sami szowiniści. I wie, że Suarez został skrzywdzony w sprawie Evry, "negro" itd. Anglik jest kibicem Liverpoolu. Luis to jego człowiek. Ale wtedy gdy strzela gole, gdy jest niesłusznie krzywdzony, a nie wtedy, kiedy gryzie. Nie chciałby jeszcze raz tłumaczyć swojemu kilkuletniemu synowi, że nie można gryźć nawet w zabawie. I usłyszeć od niego: jak to nie można, skoro nasz Luis może?

Decyzja dopiero w czwartek

Posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej FIFA w sprawie Suareza odbyło się w środę wieczorem, jednak wbrew oczekiwaniom nie podjęto jeszcze decyzji o jego ukaraniu. Ciągle trwa wyjaśnianie sprawy, a ostateczne postanowienia mają zostać ogłoszone w czwartek >>

Zobacz wideo

Miss świata i miss Hiszpanii kibicują Barcelonie [KLIKNIJ]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.