Mundial 2014. Holandia - Chile 2:0. Cruyff wściekły, ale Holandia jest na dobrej drodze do finału

Gdyby Louis Van Gaal brał jeszcze krytykę Johana Cruyffa na poważnie, przed fazą pucharową czekałoby go kilka bezsennych nocy. Tymczasem zwycięstwo z Chile zagwarantowało mu spokój i łatwiejsze rozstawienie.

Spór legend holenderskiego futbolu trwa od lat i chociaż oczywiście w teorii futbolu jest Cruyffowi blisko do Van Gaala, żaden z nich nie przyzna racji swojemu rywalowi. Krytyczne uwagi tego pierwszego zawsze głównie odnoszą się do stylu gry reprezentacji "Oranje" i nie inaczej jest tym razem. - Analizując dwa pierwsze mecze na mundialu, można dostrzec dwie rzeczy - tłumaczył Cruyff w swoim poniedziałkowym felietonie w "De Telegraaf" - Awansowaliśmy do kolejnej rundy, co jest sukcesem, ale nasza gra nie była dobra. Dlatego tak czekam na mecz z Chile.

Van Gaal z satysfakcją i bez jakości

Po nim opinia Cruyffa na pewno nie uległa zmianie. Na pierwszy celny strzał Holendrów przyszło mu czekać ponad godzinę, a w pierwszej połowie jego rodacy nie wymienili nawet stu podań. Poza Arjenem Robbenem i Jermainem Lensem wszyscy piłkarze Van Gaala głównie bronili własnego pola karnego. Dwie grające w tym samym ustawieniu (5-3-2) drużyny redukowały wszelkie zagrożenie - Chilijczycy stwarzając sobie kilka półszans po stałych fragmentach gry, Holendrzy licząc na indywidualne akcje Robbena.

Agresywna gra obydwu drużyn przełożyła się na statystykę fauli - do przerwy sędzia Bakary Gassama przerywał grę aż dwadzieścia jeden razy. Niektóre z przewinień Holendrów były cyniczne, wynikające z niechęci podjęcia jakiegokolwiek ryzyka w grze obronnej. Analogia do finału poprzednich mistrzostw świata, gdy "Oranje" Berta Van Marwijka próbowali "wykopać" Hiszpanów z boiska. Wtedy również Cruyff był oburzony.

O ile w eliminacjach Holandia grała ofensywnie, to decyzją selekcjonera na Brazylię obrano bardziej defensywną taktykę. Jak przyznawał przed mundialem Van Gaal, zmiana ustawienia na 5-3-2 wynikała z ograniczeń drużyny, braku doświadczenia obrońców oraz została wprowadzona w celu jak najlepszego wykorzystania Robbena i Van Persiego. Gdy ostatnio tłumaczył się z nerwowego meczu z Australią, wiele strat piłki u swoich piłkarzy Van Gaal tłumaczył właśnie brakiem jakości, a nie nerwami. Trudno się kłócić z efektami jego taktyki. - Jestem bardziej niż zadowolony - powiedział Holender przedwczoraj - Naszym głównym celem było przejście fazy grupowej.

Cierpliwość ponad wszystko

Oczywiście nawet w meczu z Chile sporo było tego zgrzytania zębami. Mniejsza o ciągłe faule Holendrów (w sumie 26!), to ich sposób rozegrania pozostawiał wiele do życzenia idealistom "futbolu totalnego". W pierwszej połowie ponad 20 proc. ich podań było długimi zagraniami na napastników, a kiedy najlepszym rozgrywającym drużyny jest grający na lewej obronie Dirk Kuyt, to obraz przeciętności jest wyraźnie nakreślony. Gdy Arjen Robben ruszał z kontrą ze środka, jego koledzy nawet nie wychylali nosów za własną część boiska.

Van Gaalowi należy jednak oddać to, że choćby nawet chciał grać bardziej ofensywnie, to brakuje mu kreatywnych graczy w środku pola. Spoglądając na kadry grupowych rywali, łatwiej znaleźć takich piłkarzy pośród Chilijczyków czy Hiszpanów. Wesley Sneijder - autor ledwie jednej asysty z dziesięciu ich goli - nie jest tym samym zawodnikiem co cztery lata temu, gdy faktycznie decydował o ofensywnym obliczu zespołu. Dziś nie zagrał jednego dokładnego podania w pole karne, zresztą nieco ponad połowa jego zagrań była dokładna. Z kolei Georginio Wijnaldum przez godzinę gry miał ledwie kilka kontaktów z piłką, a tak piękne otwierające podania, jak to z ostatniej akcji meczu, zdarzają się Nigelowi de Jongowi nad wyraz rzadko.

Stąd oprócz rewelacyjnego w tym turnieju Robbena i skutecznego Robina Van Persiego trzecim największym (i równie istotnym?) atutem Holendrów jest właśnie Louis Van Gaal. W przypadku selekcjonera "Oranje" doświadczenie przekłada się na cierpliwość - gdy Jorge Sampaoli już w przerwie szukał innych rozwiązań w swojej interpretacji systemu z trójką środkowych obrońców, przyszły szkoleniowiec Manchesteru United spokojnie przyglądał się wydarzeniom na boisku. Zresztą wprowadzenie Leroya Fera wcale nie świadczyło o szukaniu sposobów na zwycięstwo - piłkarz Norwich miał lepiej zabezpieczyć środek pola od mało efektywnego Sneijdera.

Różnorodność posłuży "Oranje"

Obecnie najskuteczniejszy zespół na mistrzostwach nie jest więc tym grającym najbardziej ofensywnie. Jednak patrząc na liderów innych grup, tylko Kolumbia, Kostaryka i Francja imponują podobną efektywnością wybranego systemu. W każdej z tych reprezentacji jest on skrojony idealnie pod możliwości zespołu, a nie wymagania publiki czy najlepszego gracza. Może więc nawet Johan Cruyff musi powoli przyzwyczajać się, że kolejne pokolenia Holendrów nad efektowność gry stawiają wyniki.

Niech o dotychczasowych osiągnięciach Van Gaala świadczy to, że w każdym ze spotkań mierzył się z odmienną kulturą futbolu - długo wymieniającymi podania Hiszpanami, bezpośrednio i szybko grającymi Australijczykami oraz agresywnymi w pressingu Chilijczykami. Wspomniana cierpliwość i skuteczność w radzeniu sobie z różnymi stylami na pewno pozytywnie odbije się na postawie "Oranje" w fazie pucharowej - Cruyff będzie narzekał, ale Holandię może to doprowadzić aż do samego finału.

Największa fanka CR7? Ma tysiące plakatów, tatuaż, chce po nim nazwać dzieci...

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.