Urugwaj - Anglia. Wojna Suareza z Anglią

Fenomenalnym i - co za odmiana! - mało kontrowersyjnym sezonem w Liverpoolu odkupił swoje winy z pierwszych lat na Wyspach. Na mundialu taryfy ulgowej nie będzie. Od momentu, w którym los złączył Anglię z Urugwajem, Luis Suarez mógł się spodziewać prowokacji. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl od 21.

KONKURS! Zobacz decydujące mecze MŚ w niezwykłej jakości!

Chociaż Roy Hodgson rok temu twierdził, że Suárez mógłby grać w najlepszych klubach na świecie, w ostatnich dniach wychylił się z odmienną opinią. - Ma wielkie możliwości - powiedział selekcjoner reprezentacji Anglii. - Ale na najwyższy poziom wejdzie dopiero wtedy, gdy potwierdzi talent w wielkim turnieju.

W podobnym stylu wypowiadał się Daniel Sturridge, który wskazał na innych piłkarzy Urugwaju jako równych klasą Suárezowi. Jakby zapominając, że jego klubowy kolega w eliminacjach do mundialu strzelił 11 goli, a w sezonie klubowym urobek strzelecki miał prawie dwa razy większy od Cavaniego.

To pokazuje znaczenie spotkania Urugwaj - Anglia. Może jeszcze we wtorek nie było czuć presji wyniku, ale Anglicy pierwszym występem udowodnili, że mogą mieć najbardziej obiecującą reprezentację w XXI w. Porażka z Włochami ich perspektywy nie zmieniła, a Roy Hodgson był chwalony za wystawienie pięciu piłkarzy Liverpoolu i paradoksalnie ten piłkarz, który "The Reds" poprowadził do drugiego miejsca w Premier League, może również Anglię wyrzucić z mundialu. To może być poważnym ciosem dla młodego zespołu budującego w sobie mentalność zwycięzców kolejnych turniejów. W ostatniej dekadzie już jedną "złotą generację" Anglia zmarnowała.

Gdy kilka tygodni temu pojawiły się pierwsze informacje o operacji kolana, którą w Urugwaju przeszedł Suárez, jego klubowi koledzy wysyłali mu SMS-y, pytając, czy zagra w Brazylii. Odpowiedź była krótka i zdecydowana: tak. - Zrobię wszystko, żeby zagrać - mówił wtedy 27--letni napastnik. - Jeśli wyjdę na boisko, to będzie oznaczało, że jestem gotowy w stu procentach - powiedział we wtorek. Po klęsce z Kostaryką także Urugwaj desperacko potrzebuje zwycięstwa.

Suárez oczywiście nie mógł pozostać dłużny kolegom Anglikom. - Znam ich wszystkich bardzo dobrze - mówił na wczorajszej konferencji prasowej. - Wiem doskonale, jakie wady ma ich defensywa i jak możemy je wykorzystać.

Chociaż angielska prasa już potwierdziła jego występ w Sao Paulo od pierwszej minuty, Tabárez jest ostrożniejszy. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że po operacji kolana zawodnikowi trudno wrócić do pełnej dyspozycji. Ostatnie spotkanie zagrał ponad miesiąc temu, głównie rehabilitował zoperowane kolano w basenie, ćwicząc na sali gimnastycznej czy truchtając obok trenujących z piłkami kolegów. Przed meczem przypomina się sytuację Rooneya, którego powrót po kontuzji stopy przed mundialem w 2006 r. został przyspieszony, a forma nie wróciła. Zresztą teraz napastnik Manchesteru United jest w podobnej sytuacji - w poniedziałek, gdy angielscy piłkarze, którzy zagrali z Włochami, lekko biegali, 28-latek zaangażowany był w trening z rezerwowymi, nadrabiając zaległości z ostatnich miesięcy.

Emocje są zapewnione. Ale jeden z obserwatorów będzie bardziej drżał przed telewizorem, niż pasjonował się widowiskiem. Brendan Rodgers, który na co dzień trenuje najlepszych piłkarzy reprezentacji Hodgsona i najważniejszego napastnika Urugwaju, również doskonale wie, jak krucha jest relacja Suáreza z angielskimi mediami i kibicami. Każda, nawet najmniejsza próbka jego kontrowersyjnego zachowania, zostanie wyniesiona do rangi skandalu - zwłaszcza w razie porażki synów Albionu. Suárezowi wypomni się rasistowski skandal z Evrą, ugryzienie Ivanovicia i tuziny prób udawania faulu w polu karnym rywali. Urugwajczyk po mundialu może wrócić do kraju, w którym szybko zapomni się o jego cudownych golach z 40 m, efektownych dryblingach i inteligentnych asystach. Niechby krew uderzyła mu do głowy w którymkolwiek momencie spotkania, a dla Anglii znów stanie się wrogiem numer 1. Wobec powtarzających się od jakiegoś czasu plotek o ofercie z Realu każdy powód do odejścia może okazać się dla Suáreza dobry.

Najlepszy piłkarz Urugwaju pozostaje ostatnim z wielkich napastników, którzy na mundialu jeszcze nie zagrali - tym pilniej będzie obserwowany. W 2010 r. wszyscy zachwycali się Diego Forlanem, a jego uznano za wroga futbolu, gdy z własnej bramki wybił piłkę ręką w ostatniej minucie dogrywki w ćwierćfinale przeciwko Ghanie - dając nadzieję i szansę Urugwajowi, który ostatecznie zwyciężył w rzutach karnych. Mundial w Brazylii miał należeć już wyłącznie do niego, zresztą wciąż może tak być. Tylko ta Anglia... W tym meczu każdy chwyt będzie nie tyle dozwolony, ile kluczowy dla drużyn z wielkimi aspiracjami. Suárez i Anglicy o tym doskonale wiedzą.

Tu zobaczysz najnowsze wyniki, tabele i terminarz mundialu

Tak kibice na świecie oglądają MŚ 2014 [AKTUALIZUJEMY ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.