MŚ 2014. Włosi, na złość stereotypom, mają problemy w obronie

Niełatwo wyplenić z głowy kibica piłkarskiego pewne stereotypy. Niemcy są waleczni, Brazylijczycy pięknie grają w piłkę, a Włosi myślą wyłącznie o tym, by nie stracić bramki. Z tym stereotypem od początku swojej kadencji walczy Cesare Prandelli. Przed pierwszym meczem na mundialu to właśnie defensywa przysparza mu najwięcej powodów do bólu głowy. Relacja Z Czuba i na żywo dziś od północy w Sport.pl.

W eliminacjach stracili najwięcej bramek - dziewięć - spośród zwycięzców grup w strefie europejskiej poza Niemcami. W Pucharze Konfederacji w trzech meczach fazy grupowej stracili osiem goli. W niedawnym sparingu z Fluminense trzy; nawet Luksemburgowi udało się strzelić bramkę na wagę remisu.

- Włosi mogą zostać zranieni za pomocą kontrataków - powiedział Luc Holtz, selekcjoner reprezentacji Luksemburga. - Pod wodzą Prandellego nie grają jak dawniej. Są nastawieni znacznie ofensywniej, lubią utrzymywać się przy piłce, a ich boczni obrońcy podchodzą bardzo wysoko, co można wykorzystać.

To właśnie na bokach obrony Włosi mają największe problemy. Wobec kontuzji odniesionej w meczu Anglią nie zagra przewidziany na lewą stronę Mattia De Sciglio. Zastąpi go Giorgio Chiellini, lecz w ten sposób problem pojawia się na środku. Do Andrei Barzagliego (który długo się leczył) dołączy prawdopodobnie Gabriel Paletta, obrońca Parmy, który w kadrze zadebiutował dopiero w marcu. Z pochodzenia jest Argentyńczykiem. Jest jeszcze Leonardo Bonucci, ale on również miał problemy zdrowotne, poza tym najlepiej prezentuje się w systemie z trzema piłkarzami w obronie. Z Anglikami Włosi zagrają w formacji 4-1-3-1-1, choć może ona się zmieniać w zależności od meczu oraz sytuacji na boisku.

Na prawej stronie ma zagrać Matteo Darmian. Obrońca Torino po raz pierwszy w reprezentacji zagrał dopiero z Irlandią, czyli niewiele ponad dwa tygodnie temu. Do zatrzymania będzie miał Raheema Sterlinga, niezwykle dynamicznego skrzydłowego Liverpoolu.

Prandelli nie dramatyzuje. Włosi tracili ostatnio bramki głównie po indywidualnych błędach, więc to nie system jest winny. Poza tym zwraca uwagę na pesymizm Włochów. - Na początku każdego turnieju jest sporo czarnych myśli, tacy już jesteśmy. Może potrzebujemy tego uczucia niepewności pod względem psychologicznym? Ja jestem spokojny, ponieważ dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, pomimo tego, iż mieliśmy mało czasu. Teraz zajmujemy się szczegółami. Ten zespół ma szansę zajść do dalszej fazy mundialu - twierdzi selekcjoner Italii.

Pozytywy dostrzegł nawet w wygranym 5:3 starciu z Fluminense, gdy wystawił eksperymentalny skład, m.in. z Mattią Perinem w bramce, który jeszcze nie zaliczył oficjalnego debiutu w reprezentacji. - Przez 40 minut nie daliśmy się ani razu skontratakować. Oczywiście gdy tracisz trzy gole, musisz zrozumieć, jak to się stało, ale indywidualne błędy można zaakceptować i je poprawić. Na przykład w przypadku pierwszego gola popełniliśmy błąd, gdyż kontynuowaliśmy grę pomimo trudnej sytuacji. Nie możemy popełniać więcej takich pomyłek.

- Dla Anglii kluczowa może być umiejętność szybkiego przejścia z obrony do ataku - uważa trener Luksemburga Luc Holtz. - Jeśli Roy Hodgson zdecyduje się zagrać w ten sposób, będzie potrzebował piłkarzy szybkich oraz umiejących odpowiednio atakować wolne przestrzenie. Z tego co widziałem, [Daniel] Sturridge robi to bardzo dobrze. W ten sposób można przysporzyć najwięcej problemów Włochom.

Ale Prandelli o tym wie. Na Anglię chce posłać skład nie aż tak ofensywny, jak zwykle. Linię pomocy mają utworzyć Daniele De Rossi, Marco Verratti, Andrea Pirlo i Claudio Marchisio. To oni mają wspomagać obronę i sprawić, by miała jak najmniej pracy. W ten sposób Prandelli chce zabezpieczyć się przed kontratakami Anglików.

A co, jeśli jego podopieczni nie zachowają czystego konta? Ono nie jest celem samym w sobie. Wystarczy zdobyć jednego gola więcej od rywali.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.